Odpowiedziałem sobie na bardzo ważne pytanie: "co lubię w życiu robić" i... podróżuję po Azji.
czytasz blog:

Tak dużo jak to możliwe - cz. I - Daleki Wschód



12paź
2006

prawie do Tybetu

1 0 0  
  Kargilik, Chiny, prowincja Xinjiang Uygur Zizhiqu

Wjechać do Tybetu. Łatwo powiedzieć ale trudniej wykonać. Jako że każdy obcokrajowiec chcący legalnie wjechać na terytorium Tybetu musi wykupić tzw. Alien's Travel Permit sprawa nie wygląda tak wesoło. Najłatwiej jest oczywiście udać się do pierwszej lepszej agencji turystycznej, za znaczne pieniądze wykupić wycieczkę do Tybetu i na pokładzie samolotu lub w pociągu czy w autobusie wjechać na jego teren. I właściwie jedyną legalną opcją jest dotarcie tu jako "wycieczka", nawet jeżeli owa "wycieczka" składa się z jednego uczestnika. Niestety takie rozwiązania to koszta od 1500Y w górę (gdzie realny koszt samego permitu to 50Y!!!). Taka opcja zdecydowanie nam się nie podobała ze względu na cenę. Tym bardziej, że będąc w Kaszgarze musielibyśmy ponownie przejechać pół Chin tylko po to by dostać się do Golmud, Xi'an lub Chengdu gdzie ponoć najłatwiej stać się "wycieczką". Dlatego wybraliśmy najtrudniejszą, ale prowadzącą bezpośrednio z prowincji Xinjang drogę do Zachodniego Tybetu.

Trasa prowadząca z Kargalik do Ali jest zdecydowanie jednym z najtrudniejszych sposobów dotarcia do Tybetu. Po pierwsze wjeżdża się na jego terytorium nielegalnie a ponadto 1100km droga wiedzie przez bardzo wysoko położone przełęcze, z których najwyższe mierzą 5400m n.p.m. i cały dzień spędza się na Płaskowyżu Aksai Qin - średnio na wysokości 5000m. n.p.m. Podróż jest długa, męcząca, niektórzy odczuwają dolegliwości związane z chorobą wysokościową i ponoć zdarzały się przypadki śmiertelne związane z wypadkami na drodze lub właśnie chorobą wysokościową. Niestety jest to chyba najtańsza opcja dotarcia do Tybetu przez co niezwykle kusząca.

Do Tybetu, ale czym?

Kiedy tydzień wcześniej nocowaliśmy w Kargalik w drodze do Kaszgaru próbowaliśmy czegoś się dowiedzieć. Jedyne co wiedzieliśmy to że z Kargalik parę razy w miesiącu jeździ autobus linii Tibetan Antilope do Ali w zachodnim Tybecie. Próbowaliśmy pytać na dworcu autobusowym, naganiaczy przed dworcem ale nikt z nami nie chciał na ten temat rozmawiać. Generalnie Kargalik nie jest jakimś wyjątkowo przyjaznym miastem w Chinach. Ostatecznie próbowaliśmy dowiedzieć się czegoś w hotelu ale nie byliśmy pewnie czy czasem nie będzie tam ktoś kto doniesie o naszych planach policji. Co więcej w hotelu nikt nie mówił po angielsku i jedynie przy pomocy gestów, kalendarza na ścianie i rozmówek udało się ustalić że co najmniej raz w tygodniu jeździ autobus do Ali. Nie wiedzieliśmy jednak skąd i w jaki dzień. Co ciekawe, gdy meldowaliśmy się w hotelu (to był czwartek) recepcjonista zapytał: "jutro do Ali?". Wtedy zaprzeczyliśmy ale na tej podstawie założyliśmy że autobus może wyjeżdżać w piątki. Jeszcze tuż przed odjazdem do Kaszgaru Krzysiek zagadnął jakiegoś naganiacza. On jedynie rzucił nazwę "Linguli" i wskazując na taksówkę pokazał dwa skrzyżowane palce co w Chinach oznacza liczbę 10 (miał pewnie na myśli 10Y lub 10km).

Wątek kaszgarski

Nocując w Kaszgarze mieliśmy za sąsiada australijskiego globtrotera. Z wyglądu można było mu dać 100 - 105 lat. W życiu pewnie widział już nie jedno, był w niejednym kraju i oczywiście nie omieszkał opowiedzieć nam jak to go policja zatrzymała w Kargalik przy próbie wejścia do autobusu do Ali. Jak się później dowiedzieliśmy zdarzenie to miało miejsce parę lat temu. A tak na marginesie to do Tybetu nie wpuścili go 5 razy. Jedyne co ostatecznie powiedział to żeby próbować. Jednym się udaje, innym nie i to wyłącznie kwestia szczęścia - dodał. W pokoju nocował z nami również Argentyńczyk którego wcześniej poznaliśmy w Turpan. Początkowo też chciał z nami jechać do Ali ale po opowieściach seniora globtrotera w ciągu paru godzin spakował się i płacąc 1500Y pojechał z legalną wycieczką z hotelu która akurat ruszała następnego ranka. Równocześnie dotarły do nas informacje z travelbitu gdzie opisano nam dokładnie gdzie kupić bilety w Kargalik co bardzo nam pomogło.

Wątek australijski

Gdy nocowaliśmy w jurcie nad Jeziorem Karakul mieliśmy za sąsiadkę Australijkę która właśnie wróciła z Tybetu drogą przez Ali. Od niej dostaliśmy dokładne informacje o cenie biletu autobusowego z Ali do Kargalik co później miało decydujące znaczenie przy negocjowaniu opłaty za przejazd.

A może tak z Kargalik do... Kargalik...

Kaszgar opuściliśmy w czwartek przed południem i do Kargalik dotarliśmy przed 17. Zakładaliśmy, że autobus do Ali będzie w piątek wieczorem przez co będziemy mieli dużo czasu na ogarnięcie sytuacji i zrobienie zakupów. W autobusie przygotowaliśmy sobie misterny plan. Zameldowaliśmy się w hotelu wpisując przezornie w kwestionariuszu Hotan jako następną destynację. Niby udając się na kolację wsiedliśmy w autobus nr 2 (tę informację mieliśmy z travelbitu) i pojechaliśmy w miasto. Kontrolerka biletów pytała nas dokąd chcemy jechać (bo od tego uzależniona była cena biletu) ale my tylko kiwnęliśmy dłonią że przed siebie, zobaczyć miasto. Jednak po paru przystankach dotarło do nas, że kontrolerka wykrzykuje nazwę "linguli" - tę samą którą tydzień wcześniej wypowiedział naganiacz na dworcu. Zatem krzyknęliśmy że chcemy do Linguli, dopłaciliśmy do biletu i pojechaliśmy dalej. Odnalezienie sławnej już tablicy informującej że "obcokrajowcy nie mogą kontynuować podróży tą drogą do Ali bez wcześniejszego pozwolenia władz" nie sprawiło wielkiego problemu. Wysiedliśmy i po chwili znaleźliśmy biuro Tibetan Antilope. Właściciel nawet mówił po angielsku (właściwie biegle pisał po angielsku zamiast wypowiadać słowa) co znaczenie ułatwiło sprawę. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
- do Ali? - zapytał nas
- tak. Czy autobus wyjeżdża jutro wieczorem?
- nie, odjeżdża dzisiaj - poczym pokazał na kalkulatorze wybitą godzinę 21 (a było już po 17)
- dzisiaj?
- tak i musicie tu być o 20 - dodał
Złapaliśmy się za głowę, później wielokrotnie spojrzeliśmy na zegarki.
- a kiedy następny autobus?
- za 4 dni
Nie mieliśmy dużego wyboru. Pominęliśmy etap negocjacji ceny i z pewnością w głosie oraz posługując się karteczką z rozrysowanymi cenami w zależności od miejsca w autobusie ciągnęliśmy dalej.
- chcemy 2 miejsca, w środku autobusu po 460Y każde.
- eeeeee?, cena jest 650Y - odpowiedział lekko zaskoczony naszą wiedzą.
- ale my dzwoniliśmy do Ali i tam nam podano takie ceny - brnęliśmy w zaparte.
- nie, z Ali do Kargalik jest z górki i cena jest niższa, cena do Ali jest 450Y za górną pryczę i 500Y za dolną pryczę ale to jest cena dla Chińczyków, dla nas jest 650Y
- eeee? - Udaliśmy że nie rozumiemy i pokazując napisaną przez niego liczbę 500Y ciągnęliśmy dalej.
- OK., to weźmiemy te dwa miejsca po 500Y
- 650Y
- nie możemy tych dwóch za 500Y? przecież sam napisałeś.
- OK., OK. 1000Y za was obydwoje.
- super. To my łapiemy taksówkę i jesteśmy tu z powrotem przed 20:00. A czy nie będzie problemu z policją? - powiedzieliśmy to pokazując obrazowo dłonie skute kajdankami.
- no problem
- no to zarezerwuj dla nas te miejsca i czasem nie dzwoń do PSB. Nie chcemy mieć problemów. Ok.?
- OK., OK.

Zapytał nas jeszcze o pieniądze ale stanowczo odmówiliśmy dodając że zapłacimy jak będziemy w autobusie. Jadąc taksówką do hotelu obmyśliliśmy nowy plan: kolacja, zakupy na 3 dni drogi do Ali, przepakowanie plecaków, prysznic, załatwienie formalności w hotelu i na to wszystko mieliśmy zaledwie 2 godziny. Przed hotelem zjedliśmy bezsmakowy pilaw - nasza ostania kolacja przed Tybetem. Wymeldowaliśmy się z hotelu mówiąc że zmieniliśmy plany i jedziemy nocnym autobusem do Hotan (co było wiarygodne bo są takie autobusy). Znowu wsiedliśmy w autobus nr 2 uważając go za bardziej bezpieczny środek transportu niż taksówka. Nie wiedzieć czemu w autobusie wszyscy zaczęli zaraz rozmawiać o naszym celu podróży używając chińskiej nazwy Tybetu, padło parę razy słowo Lhasa, Ali itp. Kurcze, jakbyśmy mieli to wypisane na twarzy. Ale jakie było zdziwienie naszych współpasażerów kiedy to wysiedliśmy w centrum miasta. Musieliśmy jeszcze kupić jakieś warzywa i świeże nany w piekarni. W takiej nerwowej sytuacji rodzą się różne paranoje. Wszędzie zaczęliśmy dostrzegać policjantów, żołnierzy i zastanawialiśmy się jeszcze ilu mijamy tajniaków na ulicy i który z nich zaraz zadzwoni do PSB by nas wyciągnęli z autobusu do Ali.

Gdy mieliśmy już wszystko co potrzeba była 20:00. Staliśmy na przystanku a jak na złość autobus nr 2 nie przyjeżdżał. Ludzie na przystanku co raz rzucali hasło "Ali" a po drugiej stronie skrzyżowania drogówka robiła szkolenie z zatrzymywania pojazdów co wyglądało dokładnie jak obława. Istna paranoja. Teraz już wiemy że wszystko to wyolbrzymiały nasze umysły ale wtedy adrenalina wydzielała się w dużych ilościach. Autobus nie przyjeżdżał wiec złapaliśmy taksówkę. W biurze Tibetan Antilope byliśmy prawie o 20:30. Jak się okazało autobus odjechał pół godziny temu. Kierownik biura wrzucił nas w samochód i pędząc 100km/h po nocy zaczęliśmy gonić autobus. Po paru minutach w oddali zobaczyliśmy migające światła radiowozu. Stał na jezdni wyglądając jakby na nas czekał. Gdy go minęliśmy zaczął jechać za nami. Byliśmy przekonani że chodzi mu o nas. Na szczęście po paru minutach nas wyprzedził i przyspieszył a w jego światłach zobaczyliśmy nasz autobus. Zatrzymał się, wpakowaliśmy do niego nasze graty i dopiero leżąc na pryczach zapłaciliśmy 1000Y. Ruszyliśmy w naszą podróż do Tybetu. Byliśmy już prawie pewni że się nam uda, tym bardziej że byliśmy już ze 30 km za Kargalik.

Po 5 godzinach jazdy zatrzymaliśmy się na pierwszym wojskowym punkcie kontrolnym. Zaspany, młody oficer, z papierosem w ustach zajrzał tylko w nasze wizy i kiwnął ręką że OK. Byliśmy zadowoleni bo to jedyny posterunek na trasie do Ali. Owinęliśmy się szczelnie kocami i zasnęliśmy.

Po kolejnych 7 godzinach jazdy, po wschodzie słońca, zerkając w okna zgodnie stwierdziliśmy: "brzydki ten Tybet jakiś, taki płaski i tyle w nim ludzi. Ale za to droga dobra a miała być bardzo wyboista. I dlaczego tu tylu muzułmanów" poczym wjechaliśmy na parking firmy Tibetan Antilope w... Kargalik.

 


Odległość pokonana od ostatniego punktu (Kaszgar, Chiny): ok , mierzona w linii prostej.
Całkowity przebyty dystans to ok. .

 
  • Opublikuj na:
12paź
2006

Komentarze

 

Na mapie

 

Spis treści

1
1. Przed wyprawą Pruszków,
niedziela, 13 sie 2006
Pruszków, Przed wyprawą, Pruszków,
1 7
2. Do Rosji... Moskwa, Rosja
wtorek, 15 sie 2006
Moskwa, Rosja Do Rosji..., Moskwa, Rosja
1 8
3. Bez cyrylicy nie da rady... Moskwa, Rosja
czwartek, 17 sie 2006
Moskwa, Rosja Bez cyrylicy nie da rady..., Moskwa, Rosja
1 7
4. Koleją na wschód Irkuck, Rosja
poniedziałek, 21 sie 2006
Irkuck, Rosja Koleją na wschód, Irkuck, Rosja
1 11
5. W Sibir... Listvyanka, Rosja
wtorek, 22 sie 2006
Listvyanka, Rosja W Sibir..., Listvyanka, Rosja
1 6
6. Jak przekroczyć granicę Mongolii Kyakhta, Rosja
środa, 23 sie 2006
Kyakhta, Rosja Jak przekroczyć granicę Mongolii, Kyakhta, Rosja
1 2
7. Wielki mecz Sühbaatar, Mongolia
czwartek, 24 sie 2006
Sühbaatar, Mongolia Wielki mecz, Sühbaatar, Mongolia
1 8
8. Stolica Mongolii Ułan Bator, Mongolia
piątek, 25 sie 2006
Ułan Bator, Mongolia Stolica Mongolii, Ułan Bator, Mongolia
1 6
9. Droga na Gobi Dalandzadgad, Mongolia
środa, 30 sie 2006
Dalandzadgad, Mongolia Droga na Gobi, Dalandzadgad, Mongolia
1 5
10. Betonowa jurta Yolyn Am, Mongolia
czwartek, 31 sie 2006
Yolyn Am, Mongolia Betonowa jurta, Yolyn Am, Mongolia
1 5
11. Piaskowe wydmy Hongorïn Els, Mongolia
piątek, 1 wrz 2006
Hongorïn Els, Mongolia Piaskowe wydmy, Hongorïn Els, Mongolia
1 6
12. Poszliśmy na wódkę Bayanzag, Mongolia
sobota, 2 wrz 2006
Bayanzag, Mongolia Poszliśmy na wódkę, Bayanzag, Mongolia
1 6
13. Centralna Mongolia Harhorin, Mongolia
środa, 6 wrz 2006
Harhorin, Mongolia Centralna Mongolia, Harhorin, Mongolia
1 2
14. Jedną nogą w Chinach Borhoyn Tal, Mongolia
wtorek, 12 wrz 2006
Borhoyn Tal, Mongolia Jedną nogą w Chinach, Borhoyn Tal, Mongolia
1 25
15. Stolica Chin Pekin, Chiny
środa, 13 wrz 2006
Pekin, Chiny Stolica Chin, Pekin, Chiny
1 8
16. Wiszące Klasztory Datong, Chiny
wtorek, 19 wrz 2006
Datong, Chiny Wiszące Klasztory, Datong, Chiny
1 6
17. Miasto z dynastii Ming Gutao, Chiny
czwartek, 21 wrz 2006
Gutao, Chiny Miasto z dynastii Ming, Gutao, Chiny
1 11
18. Czekając na pociąg Xi'an, Chiny
sobota, 23 wrz 2006
Xi'an, Chiny Czekając na pociąg, Xi'an, Chiny
1 12
19. Turpan, Chiny piątek, 29 wrz 2006 Turpan, Chiny Turpan, Chiny
8
20. Tuyuk, Chiny niedziela, 1 paź 2006 Tuyuk, Chiny Tuyuk, Chiny
1 3
21. stolica prowincji Ürümqi, Chiny
poniedziałek, 2 paź 2006
Ürümqi, Chiny stolica prowincji, Ürümqi, Chiny
1 10
22. przez pustynię Hotan, Chiny
środa, 4 paź 2006
Hotan, Chiny przez pustynię, Hotan, Chiny
1 15
23. niedzielny targ Kaszgar, Chiny
sobota, 7 paź 2006
Kaszgar, Chiny niedzielny targ, Kaszgar, Chiny
1 2
24. aklimatyzacja Taxkorgan, Chiny
poniedziałek, 9 paź 2006
Taxkorgan, Chiny aklimatyzacja, Taxkorgan, Chiny
1
25. prawie do Tybetu Kargilik, Chiny
czwartek, 12 paź 2006
Kargilik, Chiny prawie do Tybetu, Kargilik, Chiny
1 2
26. w Tybecie Shiquanhe, Chiny
niedziela, 15 paź 2006
Shiquanhe, Chiny w Tybecie, Shiquanhe, Chiny
1 7
27. Pod świętą górę Kangrinboqê Feng, Chiny
czwartek, 19 paź 2006
Kangrinboqê Feng, Chiny Pod świętą górę, Kangrinboqê Feng, Chiny
1 11
28. Hor Ciu, Chiny sobota, 21 paź 2006 Hor Ciu, Chiny Hor Ciu, Chiny
1
29. Smutne miasteczko Zhabdün, Chiny
środa, 25 paź 2006
Zhabdün, Chiny Smutne miasteczko, Zhabdün, Chiny
1 3
30. Na granicy światów Jiajia, Chiny
czwartek, 26 paź 2006
Jiajia, Chiny Na granicy światów, Jiajia, Chiny
1 2
31. Ciemną nocą Quxar, Chiny
piątek, 27 paź 2006
Quxar, Chiny Ciemną nocą, Quxar, Chiny
1 10
32. Klasztor Panchen Lamy Xigaze, Chiny
sobota, 28 paź 2006
Xigaze, Chiny Klasztor Panchen Lamy, Xigaze, Chiny
1 11
33. Czorten Jiangzi, Chiny
wtorek, 31 paź 2006
Jiangzi, Chiny Czorten, Jiangzi, Chiny
1 30
34. Stolica Tybetu Lhasa, Chiny
środa, 1 lis 2006
Lhasa, Chiny Stolica Tybetu, Lhasa, Chiny
1 20
35. U misiów Chengdu, Chiny
środa, 8 lis 2006
Chengdu, Chiny U misiów, Chengdu, Chiny
4
36. Leshan, Chiny niedziela, 12 lis 2006 Leshan, Chiny Leshan, Chiny
1 16
37. Emei Shan Emei Shan, Chiny
poniedziałek, 13 lis 2006
Emei Shan, Chiny Emei Shan, Emei Shan, Chiny
1 8
38. Chiński lunapark Dayan, Chiny
piątek, 17 lis 2006
Dayan, Chiny Chiński lunapark, Dayan, Chiny
1 10
39. Trzy Pagody Dali, Chiny
niedziela, 19 lis 2006
Dali, Chiny Trzy Pagody, Dali, Chiny
1 3
40. Wakacje od wakacji Babu, Chiny
wtorek, 21 lis 2006
Babu, Chiny Wakacje od wakacji, Babu, Chiny
1
41. Koniec Chin Mengla, Chiny
piątek, 1 gru 2006
Mengla, Chiny Koniec Chin, Mengla, Chiny

Na skróty

Podsumowanie

ostatni wpis: 1 gru 2006  (17 lat temu)
pierwszy wpis:13 sie 2006  (18 lat temu)
  
liczba tekstów:39
liczba zdjęć:316
liczba komentarzy:0
odwiedzone kraje:4
odwiedzone miejscowości:40

Uczestnicy

Skontaktuj się ze mną



strona jest częścią portalu transazja.pl
© 2004-2024 transazja.pl

Newsletter Informujcie mnie o nowych, ciekawych
materiałach publikowanych w portalu



transAzja.pl to serwis internetowy promujący indywidualne podróże po Azji. Przez wirtualny przewodnik po miastach opisuje transport, zwiedzanie, noclegi, jedzenie w wielu lokalizacjach w Azji. Dzięki temu zwiedzanie Chin, Indii, Nepalu, Tajlandii stało się prostsze. Poza tym, transAzja.pl prezentuje dane klimatyczne sponad 3000 miast, opisuje zalecane szczepienia ochronne i tropikalne zagrożenia chorobowe, prezentuje też informacje konsularne oraz kursy walut krajów Azji. Pośród usług dostępnych w serwisie są pośrednictwo wizowe oraz tanie bilety lotnicze. Dodatkowo dzięki rozbudowanemu kalendarium znaleźć można wszystkie święta religijnie i święta państwowe w krajach Azji. Serwis oferuje także możliwość pisania travelBloga oraz publikację zdjęć z podróży.

© 2004 - 2024 transAzja.pl, wszelkie prawa zastrzeżone