poniedziałek, 3 sty 2005 Pruszków,
jedna z licznych gopur w mieście
Opuściliśmy już gościnny Chennai i obecnie przebywamy w oddalonym o 320 km na południe Trichy (Tiruchirapalli). Dzisiaj jednak pomyśleliśmy że podsumujemy nasz pobyt na Sri Lance.
Wyspę herbaty i chilli pożegnaliśmy 8 lutego. Po trzech tygodniach spędzonych na niej będziemy ją mile wspominać. Przed przylotem Sri Lankę postrzegaliśmy jako mniejsze Indie. Na podstawie tego co zobaczyliśmy i miejsc które odwiedziliśmy taki pogląd okazał się nie trafny. Sri Lanka okazała się krajem łatwiejszym do podróżowania, spokojniejszym, gdzie ludzie są bardziej uśmiechnięci, uczciwsi i bardziej bezinteresowni. Nie ma tam świętych krów, riksz rowerowych, rzadziej używa się klaksonów. Wszystko sprawia wrażenie bardziej nowoczesnego a kierowcy w swych pojazdach obok krzyżyka z Chrystusem wożą ołtarzyk z panteonem bogów hinduskich i Buddą pośrodku - tak na wszelki wypadek.
Rzeczą bezkonkurencyjną okazało się przemieszczanie po wyspie. Nie ma najmniejszego problemu z podróżowaniem, nie tylko pomiędzy dużymi aglomeracjami miejskimi ale także z jednej małej miejscowości do drugiej, równie małej. Można wybierać pomiędzy komunikacją publiczną a prywatną. Państwowe autobusy, choć zdezelowane łączą za kilkanaście rupii, kilkadziesiąt razy dziennie nawet najmniejsze miejscowości. Pomiędzy większymi miastami wygodniejsze są prywatne autobusy A/C których zaletą jest klimatyzacja i mała liczba przystanków.
Rock Temple
Najtańszym środkiem transportu są koleje w których to można wybierać jedną z trzech klas. Wszystko to uzupełniają autoriksze (tuk-tuki) które sprawnie dowiozą turystę w dowolne miejsce, często po bardzo atrakcyjnej cenie. Pełnią one role europejskich taksówek.
Korzystając z lokalnej sieci autobusowej bardzo pomocne jest przyswojenie sobie nazw docelowych miejscowości w języku Singala. Na pierwszy rzut oka wydaje się to nie możliwe ale dawaliśmy sobie radę. Najpierw liczyliśmy ilość znaków a potem porównywaliśmy kilka pierwszych z zapamiętanymi wcześniej z przewodnika. Działa bez pudla. Autobus do Polonnaruwy opanowaliśmy następująco: "ślimaczek w prawa stronę", "kotek z uszkami", "uszko filiżanki", "ślimaczek w prawąa stronę"... Prawda ze proste? Nawet miejscowi się dziwili że wiedzieliśmy dokąd jadą nadjeżdżające autobusy.
Zdecydowanie rozczarowała nas kuchnia. Wszystko miało jeden, ostry smak a wybierać mogliśmy głównie pomiędzy podsmażonym ryżem z warzywami, jajkiem lub mięsem lub ryżem "na mokro" zwanym rice & curry. Wszystko zbyt ostre i w sumie "na jedno kopyto". Podobnie śniadania, żaden wybór: jajka i tosty + kawa i herbata. Kolejnym problemem było znalezienie miejsca w którym można coś zjeść, pomijając hotelowe restauracje. Dodatkowo ceny posiłków zabierały znaczną część naszego dziennego budżetu.
widok z Rock Temple
Przykładowe ceny:
- śniadanie: tosty, 1-3 jajka, kawa lub herbata, masło, dżem - 200-250 Rs
- ryz zapiekany: 150-250 Rs
- rice & curry: 250-350 Rs
- kokos 1 szt: 10Rs
- banany 1kg: 20-40 Rs
- dzbanek herbaty: 100-130 Rs
Nie było za to większych problemów ze znajdowaniem noclegów. Hoteli jest znaczna liczba i są o wyższym standardzie niż w Indiach. Są eleganckie, czyste, urządzone ze smakiem. Wszędzie nad łóżkiem są moskitiery, a w większości była gorąca woda. Do wszystkiego jest doliczany 10% podatek. Wpis do księgi hotelowej nie jest obowiązkowy ale tylko na tej podstawie jest rozliczany podatek. Tak wiec jeżeli nie wpiszecie się do książki i nie będziecie wymagać rachunku podatek pójdzie do kieszeni gospodarzy.
We wszystkich hotelach w których mieszkaliśmy nie było problemu z dostępem do prądu. Zarówno w łazienkach jak i w pokojach znajdują się liczne gniazdka dzięki którym można podłączyć sprzęt taki jak ładowarki, grzałki itp. Napięcie wynosi 230V a gniazdka maja trzy dziurki (górna jest blokadą dwóch pozostałych). W miastach łatwo kupić przejściówkę (około 100Rs) lub dezaktywować blokadę wkładając w górną dziurkę na przykład ołówek.
Prawie w każdym mieście jest łatwy dostęp do leków. Bogato zaopatrzone apteki sprzedają leki znane także w Polsce.
Zróżnicowany jest dostęp do internetu. Podstawową ceną są 4Rs za minutę połączenia. Jednakże w Colombo, Kandy, Nuwara Eliya i Negombo mieliśmy szybki dostęp w cenie od 60 do 130 Rs za godzinę.
Coraz bardziej dostępne są netphony (telefonia internetowa) Minuta rozmowy z Polska to około 18Rs (około 57 polskich groszy). Jednak w Anuradhapura nie udało się nam wcale znaleźć dostępu do Internetu.
Pieniądze najkorzystniej wymieniać jest w bankach. Zarówno gotówkę jak i czeki podróżne. Zawsze najpierw należy zapytać się o prowizję. Od 100USD wynosi ona około 35Rs. Jest jednak kilka banków które pobierają prowizji ponad 300Rs. Czeki podróżne liczone są po wyższym kursie. W czasie naszego pobytu za 100 USD dostawaliśmy niecałe 9800Rs, w kantorach maksymalnie 9500Rs.
W ciągu 21 dni odwiedziliśmy: Colombo, Kandy, Pinnawella, Adams Peak, Nuwara Eliya, Ella, Polonnaruwa, Dambulla, Sigiriya, Anuradhapura, Negombo. Świadomie nie pojechaliśmy na tereny dotknięte tsunami pomimo informacji o pełnym działaniu większości hoteli.
Najmilej będziemy wspominać pobyt w Kandy oraz ogólnie w regionie gór. Region starożytnych miast poprzez wysokie ceny biletów wstępów oraz dziwną atmosferę panującą tam można odwiedzić robiąc krótkie wycieczki fakultatywne.
Zaskoczyło nas Negombo. Po tsunami jest to właściwie jedyny kurort plażowy na wyspie. Niestety panująca w nim senna atmosfera nie ma nic wspólnego z kurortem. Wszystko sprawia wrażenie jakby turysta był tylko "na dokładkę". Pozamykane sklepy i wyjątkowy brud na ulicach. Co gorsza jedyny raz na wyspie doświadczyliśmy prób wyłudzenia od nas pieniędzy. Już pierwszego dnia riksiarz wiozący nas do hotelu zrobił nam objazd całego miasta próbując pokazać że dystans jest znacznie większy i wynegocjonowana cena jest za niska. Jeszcze gorzej było z próbą wymiany pieniędzy. Zaproponowano nam za 100USD 9000Rs, a w następnym kantorze 9200Rs tłumacząc ze 300Rs jest obowiązkowym podatkiem na ofiary tsunami co nie ma nic wspólnego z prawdą. Na szczęście Negombo leży zaledwie 10km od lotniska gdzie całą dobę można wymieniać pieniądze po najkorzystniejszym kursie. Dobrze przynajmniej że zatrzymaliśmy się w fajnym hotelu a plaża była czysta.
Podsumowując, trzy tygodnie na wyspie okazało się zbyt krótkim czasem by zobaczyć wszystkie ciekawe miejsca. Rozważamy powrót na Sri Lankę ponownie za parę lat zwłaszcza w celu zobaczenia większego fragmentu wybrzeża oraz północy wyspy.
Poniżej lista hoteli w których się zatrzymaliśmy: (ceny zawierają podatek)
Colombo, Mt Lavinia:
Hotel Mount Bay, nad samą plażą, czysty duży pokój, bardzo mila obsługa, doskonale śniadania wliczone w cenę.
1320Rs - zdecydowanie polecamy
Kadny
Hotel Kandy Inn, południowa strona jeziora obok hotelu Expeditor
śliczny pokój z łazienką i termą
600Rs - zdecydowanie polecamy
Nuwara Eliya
Hotel Governer
stary, stylowy budynek, obszerne pokoje z łazienką i gorącą wodą, trochę nieprzyjemny zapach, ciekawy wystój, śniadania przeciętne, zwłaszcza kawa i herbata - wliczone w cenę
normalnie cena 2700Rs,my zapłaciliśmy 1320Rs
Ella
Lizzie Villa Guest House
miły ogród, spartańskie pokoje ale w łazience gorąca woda, bardzo wysokie ceny posiłków (przeciętnych - zwłaszcza śniadania)
660 Rs - normalna cena około 1000Rs
Polonnaruwa
Hotel Manel
Pokoje różnej wielkości, w łazience tylko zimna woda. Miejsce jakich wiele.
450 Rs
Dambulla
Samans Guest House
Wszystko brudne i zakurzone. Wygląda jak stary zagracony garaż, ale świetne jedzenie. Zjedliśmy tam jeden z lepszych obiadów.
450 Rs - polecamy
Anuradhapura
Milano Tourist Rest
Hotel z prawdziwego zdarzenia. Przeciętne pokoje z łazienkami ale czyste. Za to wykwalifikowana obsługa i świetne jedzenie.
500 Rs normalnie 650Rs - gorąco polecamy
Negombo
Star Beach Hotel
Duży wybór czystych i schludnych pokoi. Bardzo bogate menu (doskonale omlety), miła obsługa, profesjonalny kucharz. Hotel położony nad samą plażą, można bezpłatnie skorzystać z leżaków przed hotelem oraz basenu w sąsiednim hotelu.
ceny od 800 Rs - gorąco polecamy
Bardzo cieszymy się że byliśmy na Sri Lance, choć po tsunami szereg osób odradzało nam wyjazd. Trzeba pamiętać ze Sri Lanka to nie tylko plaże lecz także wnętrze wyspy, które w żaden sposób nie zostało dotknięte przez kataklizm. To właśnie teraz terenom tym zagraża katastrowa którą może być zatrzymanie napływu turystów. Zjawisko to już jest obserwowane. Na Sri Lankę można, a nawet trzeba jeździć. To może być jedna z najbardziej bezpośrednich form pomocy tym