poniedziałek, 3 sty 2005 Pruszków,
Pałac Maharadży Mysore
Jednym z problemów, z którymi musi się borykać turysta w południowych Indiach, jest zabójcza temperatura, która w ciągu dnia przekracza 40?C. W tak nagrzanym powietrzu odechciewa się wszystkiego. Tłumaczy to zachowanie się części mieszkańców Indii. Nie chce się chodzić, zwiedzać, myśleć, planować, jeść i rozmawiać. W nocy temperatura nie spadaj poniżej 20? C i tylko włączony całą noc sufitowy wentylator umożliwia zasnięcie.
Trzy dni temu postanowiliśmy wyrwać się z tego upału choćby na 24 godziny. W tym celu pojechaliśmy do miejscowości Ooty (czyt. Uti), położonej w górach Nilgiri na wysokości 2240 m n.p.m. Można tam się dostać jednym z licznych autobusów, a także miniaturową, wąskotorową kolejeczką pokonującą dystans 46 km w 5 godzin. Kolejka rozpoczyna swą podróż w miejscowości Mettupalayam o 7:10 rano. Według zaleceń przewodnika powinniśmy zanocować w Coimbatore, skąd następnego dnia porannym ekspresem o 4:50 można dotrzeć do Mettupalayam i przesiąść się do wąskotorówki. My wpadliśmy na lepszy pomysł i, korzystając z zapasu czasu, minęliśmy Coimbatore i zanocowaliśmy w Mettupalayam.
Tego samego dnia próbowaliśmy kupić bilety na I klasę, co niestety nie było już możliwe. W piątek o godzinie 16 mogliśmy jedynie kupić miejsce numer 5 na liscie oczekujacych. Kilka minut zastanawiania się i numer 5 zmienił się na 27, przez co zrezygnowaliśmy z zakupu.
bazar w centrum miasta - kiście bananów
Dowiedzieliśmy się jednocześnie, że pociąg podstawiany jest o 5:30 i tylko wtedy będziemy mieli szansę na miejsce siedzące w II klasie. Tak też zrobiliśmy i w sobotę, punktualnie o 5:30, siedzieliśmy już w wagonie, przy oknie.
Siedzienie przy oknie (szczególnie z lewej strony) jest o tyle ważne, że trasa, którą pokonuje kolejka, jest niezwykle malownicza. Podczas wpinaczki pociąg mija liczne wiadukty, tunele, nasypy i wodospady.
Wszystko wyglądało bardzo obiecująco do chwili przyjazdu na stację ekspresu z Chennaiu, z którego wyległy setki Indusów starających się za wszelką cenę zdobyć miejsce w wagonikach kolejki. Niestety znowu trafiliśmy na weekend. Co gorsza, do naszego wagonu wpakowało się pół sierocińca dzieciaków z dobytkiem. W wagonie było ze trzy razy więcej osób niż przewidują przepisy. Mogliśmy również zapomnieć o wychodzeniu z wagonu na stacjach w czasie, gdy pchający skład parowóz uzupełniał wodę. To było naprawdę długie 5 godzin.
Ooty jest typową górską stacją często wybieraną przez Indusów na miejsce podróży poślubnej. Ładne jeziorka, domy położone na zboczach, lunapark, kilka plantacji herbaty... Wszystko oczywiście w indyjskim stylu.
Zdecydowanie odczuliśmy zmianę temperatury: w dzień było przyjemnie, natomiast w nocy temperatura spadła poniżej 10?
wschodnia brama do pałacu Maharadży Mysore
C. Wykorzystaliśmy w końcu nasze śpiwory i hotelowe koce. Wyspaliśmy się jak nigdy.
Następnego dnia, po kolejnych 5 godzinach w autobusie, dostaliśmy się do Mysore (czyt. Majsur). Jest to jedno z ważniejszych miast stanu Karnataka, położone w samym centrum południowych Indii, na obszarze półpustynnym. Przypadło nam do gustu do tego stopnia, że postanowiliśmy zostać tu 3 dni. Miła atmosfera, nienatarczywi mieszkańcy, dużo miejsc do zobaczenia, umiejscawia Mysore na wysokim miejscu na liście odwiedzonych przez nas do tej pory miast.
Zależało nam na tym, by być tu w niedzielę, gdyż tylko wtedy pomiędzy godziną 19 a 20 pałac maharadży rozświetlają tysiące żarowek. Efekt przypomina wielki tort urodzinowy lub bożonarodzeniową reklamę Coca-Coli. Warto to zobaczyć. W dzień obiekt ten wygląda zupełnie inaczej, ale równie ładnie. Mysore, poza pałacem maharadży, słynie z wyrobu jedwabiu oraz olejku z drzewa sandałowego. Duże wrażenie zrobił na nas stary bazar w centrum miasta - mieszanina kolorów, smaków i zapachów... Zdecydowanie polecamy odwiedzenie Mysore.
Do tej pory podróżowaliśmy na krótkich dystansach - do 6 godzin. Od jutra zaczynamy poruszac się na dłuższych trasach. Zaczynamy od 12 godzinnej podróży do położonej na zachodnim wybrzeżu Gokarny. Nie planowaliśmy odwiedzenia tego miejsca, ale na Sri Lance słyszeliśmy dużo dobrego o plażach Gokarny i postaramy się to sprawdzić.