lub
w jakim celu? zapamiętaj mnie
 
Warszawa
Islamabad  
Fragment ciężarówkiGilgit, Pakistanfoto: Krzysztof Stępieńźródło: transazja.pl
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
 
czytasz blog:

Kazachstan-Kirgizja



 cze
2017

KOLSAI

1 1 0  
  Gora Saty, Kazachstan, prowincja Almaty

Obudziło nas słońce i ryczenie krów. To pierwsze odebraliśmy z wdzięcznością, drugie z niepokojem, ponieważ mlaskanie, sapanie, stąpanie, świadczyło o bliskości kilkudziesięciu bydlątek. Taka masa wyposażonej w kopyta i rogi wołowiny, nawet bez złych zamiarów, może być niebezpieczna. Jeśli nie bezpośrednio dla nas, to z pewnością dla namiotu. Wychodząc spod płótna, zauważyliśmy, że kilka z młodszych sztuk urządza sobie przebieżki. Na szczęście odległość nie była tak mała, jak pierwotnie nam się wydawało. Przepłoszyliśmy kilka bliższych sztuk i na zmianę poszliśmy się umyć. Woda w rzece, mimo upalnego już poranka, była bardzo zimna i mycie głowy nie należało do najbardziej relaksujących czynności higienicznych. Gdzieś jednak trzeba było to zrobić. Śniadanie i zwijanie sprzętu poszło całkiem sprawnie i chwilę później zrzuciliśmy plecaki w miejscu gdzie kładziono nową nawierzchnię na bardzo sfatygowany asfalt. Zakładając dłuższe czekanie, rozsiadłem się i zabrałem do uzupełniania dziennika. Nie zdążyłem jednak dokończyć pierwszego zdania, kiedy podjechał mocno sfatygowany VW. Zatrzymał się na pierwsze, nieśmiałe machnięcie. Wewnątrz siedzieli dwaj mężczyźni w ?moro?. Trafiliśmy idealnie, panowie byli ze straży leśnej parku Kolsai i tam też jechali. Za dwa tysiące tenge zgodzili się nas tam dostarczyć. Nasze plecaki wylądowały w bardzo brudnym bagażniku, a my na tylnej kanapie samochodu tak wyeksploatowanego, że znakomita większość przyrządów była od dawna niesprawna a podsufitkę trzymały na miejscu jedynie kawałki kartonu. Nowy asfalt skończył się po kilkuset metrach, ze starego zjechaliśmy po kilometrze. Dalej była już tylko kamienista, górska droga, która wspina się zakosami stromo pod górę. Mniej więcej w połowie odległości zagrodził nam drogę szlaban. Szybko jednak został podniesiony, lecz dla nas oznaczało to konieczność uiszczenia opłaty. W drewnianym baraku królowała podstarzała urzędniczka z niemal kompletem złotych zębów. Najpierw ofuknęła mnie, kiedy zapytałem czy potrzebuje paszport. Skończyła wypełniać jakieś druki i podsunęła mi dwa wyświechtane zeszyty w kratkę. ?Imia, familia, imia otczetstwo, strana, nomier paszportu, god i miestje rażdienia ...? zaordynowała głosem nie znoszącym sprzeciwu. Mozolnie wypełniłem rubryczki i zapłaciłem prawie półtorej tysiąca tenge. Trwało to długo a kolejka rosła. W końcu mogliśmy jechać dalej. Stary i sfatygowany samochód nad podziw dobrze radził sobie z drogą trudną nawet dla ?terenowca?. Na ostatnim podjeździe koła buksowały w luźnych kamieniach i tylko dzięki oryginalnej technice jazdy dojechaliśmy na wyrwany wzgórzu, niewielki parking. Rozciągający się przed nami widok był oszałamiający: pomiędzy stromo opadającymi zboczami gór połyskiwało idealnie czystą wodą jezioro. Na przeciwległym, dosyć odległym brzegu, szeroką deltą wpływał do niego strumień. Podążając wzrokiem za jego ginącymi w gęstwinie krzewów strugami napotyka się górę, której zwieńczenie pobłyskiwało bielą leżącego tam śniegu. Wszystko to na tle głębokiego błękitu nieba.

 

   Kazachowie nie przejawiajÄ… przesadnie wybujaÅ‚ej wyobraźni, przynajmniej w kwestii nazw. Kolsai, to zarówno fragment Tienshan, jak i park narodowy, rzeka. Trzy wysokogórskie jeziora, bÄ™dÄ…ce celem podróży ludzi z caÅ‚ego Å›wiata nazywajÄ… siÄ™ ..., Kolsai I, Kolsai II, Kolsai III. PoÅ‚ożone sÄ… odpowiednio na 1800, 2250 i 2700 m n.p.m. Pierwsze z nich ma ksztaÅ‚t nerki. Zbocze z prawej strony jest zdecydowanie mniej zaroÅ›niÄ™te i tÄ™dy prowadzi wÄ…ska, ale dosyć wygodna Å›cieżka, którÄ… bez wiÄ™kszego wysiÅ‚ku można dotrzeć do zasilajÄ…cego jezioro w wodÄ™ strumienia. Z lewej strony także jest Å›cieżka, ale pomijajÄ…c kilka polan i osuwisk, biegnie lasem. Jest wÄ…ska, z dużym zróżnicowaniem wzniesieÅ„ i wieloma przeszkodami w postaci przegradzajÄ…cych jÄ… pni, goÅ‚oborzy, skaÅ‚. Z tych też powodów, jedynie osoby idÄ…ce do czegoÅ› na ksztaÅ‚t schroniska i biwakowicze wybierajÄ… ten szlak. Pewnym utrudnieniem na częściej uczÄ™szczanym szlaku sÄ… konie. Wielu turystów decyduje siÄ™ na oglÄ…danie okolicy z wysokoÅ›ci koÅ„skiego grzbietu. Na koniach przemieszczajÄ… siÄ™ także patrole parku oraz żoÅ‚nierze. Åšcieżka jest zbyt wÄ…ska, żeby można siÄ™ byÅ‚o na niej wyminąć, dlatego piechurzy zmuszani sÄ… do ?wskakiwania? na skarpÄ™, umożliwiajÄ…c przejÅ›cie czworonogom. Mniej wiÄ™cej w poÅ‚owie drogi, na wybrzuszeniu ?nerki? znajduje siÄ™ naturalny punkt widokowy. Dla osób obserwujÄ…cych brzegi z parkingu, lewa strona wydaje siÄ™ być bardziej przyjazna, ponieważ poczÄ…tkowe kilkadziesiÄ…t metrów szlaku wyÅ‚ożone jest kÅ‚adkÄ… z desek. To uÅ‚atwienie koÅ„czy siÄ™ w lesie, z którego wychodzi siÄ™ na rozlegÅ‚Ä… polanÄ™ z malowniczym zejÅ›ciem do wody. Idealne miejsce na biwak czy piknik. Na terenie parku swobodnie można rozbijać namioty a nawet palić ogniska. Wspomniana polana ma nawet przygotowane do tego miejsca a nad samÄ… wodÄ… stoi stalowa, wysoka na półtorej metra, ?koza?. Dalej szlak robi siÄ™ co raz trudniejszy. Wysoki, ciężki plecak stanowi tam poważny problem, ze wzglÄ™du na nisko wiszÄ…ce gaÅ‚Ä™zie, gÄ™ste krzewy i osuwajÄ…ce siÄ™ spod nóg kamienie.

 

   WysiadajÄ…c, umówiliÅ›my siÄ™ ze starszym strażnikiem, że za dwa dni zabierze nas okoÅ‚o dziesiÄ…tej z tego samego miejsca. ByliÅ›my bardzo zadowoleni bo nie tylko tanio i szybko dojechaliÅ›my do celu ale i sprawa powrotu niespodziewanie zostaÅ‚a korzystnie ?zaÅ‚atwiona?. Zza drewnianej barierki okalajÄ…cej placyk przyjrzeliÅ›my siÄ™ brzegom jeziora. Drewniane pomosty z lewej strony sugerowaÅ‚y uporzÄ…dkowany, Å‚atwy szlak dla spacerowiczów. Prawa strona, bez żadnych udogodnieÅ„ wydaÅ‚a nam siÄ™ trudniejsza a zatem ciekawsza i po zejÅ›ciu nad brzeg zbiornika w tÄ… wÅ‚aÅ›nie stronÄ™ siÄ™ skierowaliÅ›my. WÄ…ska Å›cieżka idÄ…ca stromo pod górÄ™, konie wiozÄ…ce na grzbietach wystraszonych turystów (przyznajÄ™, że gdybym siedziaÅ‚ na wierzchowcu, który ledwo siÄ™ mieÅ›ci na Å›cieżce majÄ…c z lewej strony kilkudziesiÄ™ciometrowÄ… skarpÄ™ wprost do jeziora, to też bym siÄ™ baÅ‚) bezceremonialnie przepychajÄ…ce siÄ™ pomiÄ™dzy pieszymi, osypujÄ…ce siÄ™ kamienie, nie wspominajÄ…c o widokach, czyniÅ‚y jÄ… ...interesujÄ…cÄ…. Po kilkuset metrach marszu zaniepokoiÅ‚ mnie dziwny rodzaj pulsowania w podbrzuszu. Nie byÅ‚ to jeszcze ból, ale zjawisko wczeÅ›niejszej mi nieznane. PoluźniÅ‚em pas biodrowy majÄ…c nadziejÄ™ na samoistne znikniÄ™cie dyskomfortu. Niestety, w miarÄ™ pokonywanej trasy pulsowanie ustÄ…piÅ‚o miejsca gnieceniu a to bólowi, który powoli acz sukcesywnie narastaÅ‚. ZbliżajÄ…c siÄ™ do miejsca, w którym rzeka zasila jezioro ?czuÅ‚em nadciÄ…gajÄ…cy problem?. Wówczas jeszcze Å‚udziÅ‚em siÄ™, iż bÄ™dzie mu można zaradzić, bez wpÅ‚ywu na nasze plany. Nad rzekÄ… znaleźliÅ›my dogodne do wypoczynku miejsce i pozbywszy siÄ™ plecaków, zalegliÅ›my na trawie. Wówczas oszczÄ™dnie wspomniaÅ‚em przyjacielowi o gorszym samopoczuciu. ZapytaÅ‚, czy w tej sytuacji celowym jest kontynuowanie marszu, sugerujÄ…c powrót lub pozostanie na miejscu. Obaj wiedzieliÅ›my, że w obu przypadkach trzeba bÄ™dzie zrezygnować z harmonogramu a może i planu zobaczenia wyżej poÅ‚ożonych jezior.

   Droga do drugiego jeziora jest kontynuacjÄ… szlaku, biegnÄ…cego prawÄ… stronÄ…. Jedynym oznakowaniem sÄ… sÅ‚abo widoczne, rzadko pojawiajÄ…ce siÄ™ niebieskie strzaÅ‚ki. DÅ‚uższy czas idzie siÄ™ wzdÅ‚uż strumienia, który tylko w miejscu, w którym wpada do Kolsai I zwalnia swój nurt. Na stromych stokach pÄ™dzi jak oszalaÅ‚y, toczÄ…c olbrzymie iloÅ›ci czystej, zimnej wody. PomiÄ™dzy Kolsai I i II różnica wzniesieÅ„ wynosi okoÅ‚o pięćset metrów na dystansie kilku kilometrów.

   RuszyliÅ›my pod górÄ™. PoczÄ…tkowo szlak nie jest uciążliwy. W miarÄ™ wchodzenia staje siÄ™ stromy a gÅ‚Ä™bokie wklęśniÄ™cia podmokÅ‚ego gruntu, korzenie i wystajÄ…ce gÅ‚az czyniÄ… go dosyć trudnym. Po kilkunastu minutach Å›cieżka wychodzi na niezalesione zbocze i niemal pÅ‚asko pozwala odpocząć nogom i Å‚udzi nadziejÄ… na Å‚atwe osiÄ…gniÄ™cie celu. WchodzÄ…c ponownie w las, opada prawie nad samÄ… rzekÄ™, żeby ponownie stromo wznieść siÄ™ w górÄ™. Ból stawaÅ‚ siÄ™ uciążliwy, wiÄ™c kiedy napotkaliÅ›my Å‚awy z bali surowej sosny, z ulgÄ… przyjÄ…Å‚em propozycjÄ™ odpoczynku. MusiaÅ‚em mieć kiepskÄ… minÄ™, bo Witek kilkukrotnie nagabywaÅ‚ mnie na wyjaÅ›nienie, co siÄ™ ze mnÄ… dzieje. WiedziaÅ‚em już, że nie tylko problem sam zniknie, lecz także dÅ‚użej nie bÄ™dÄ™ w stanie robić ?dobrej miny?. OpowiedziaÅ‚em o tym jak z pulsowania rozwinęło siÄ™ to ?coÅ›? w ból, oraz o moich podejrzeniach i obawach. PrzeanalizowaliÅ›my zawartość naszych apteczek i kiedy Å‚ykaÅ‚em No-spÄ™ i z nadziejÄ… wyczekiwaÅ‚em zbawiennych skutków jej dziaÅ‚ania, Witek skrupulatnie czytaÅ‚ ulotki antybiotyków. Po kilkunastu minutach, kiedy nie tylko nie odczuÅ‚em poprawy a wrÄ™cz pogorszenie zaordynowaÅ‚ mi ten, który uznaÅ‚ za najlepszy i zaproponowaÅ‚ silny Å›rodek przeciwbólowy. Wówczas byÅ‚em gotowy zjeść nawet cykutÄ™, żeby pozbyć siÄ™ bólu. Czas pÅ‚ynÄ…Å‚. WypijaÅ‚em kolejne litry wody i polegiwaÅ‚em na Å‚awce, rozważajÄ…c w myÅ›lach jak wytÅ‚umaczyć kazachskiemu lekarzowi (zakÅ‚adajÄ…c, że taki siÄ™ znajdzie) co mi jest. Ta kwestia, jakkolwiek trudna, z zastosowaniem obu sÅ‚abo znanych mi jÄ™zyków i mowy ciaÅ‚a wydawaÅ‚a siÄ™ do ?przeskoczenia?. Dotarcie do lekarza, lub w skrajnym przypadku sprowadzenie go w to miejsce byÅ‚o zdecydowanie bardziej problematyczne. Å»aden z nas tego jeszcze wówczas nie powiedziaÅ‚, ale obaj wiedzieliÅ›my, iż marsz do drugiego jeziora byÅ‚by gÅ‚upotÄ…. Po dÅ‚uższej chwili oznajmiÅ‚em to gÅ‚oÅ›no i z trudem zwlokÅ‚em siÄ™ z kÅ‚ody. ZaciskajÄ…c zÄ™by, przy wydatnej pomocy Witka, naÅ‚ożyÅ‚em plecak i powoli zaczÄ™liÅ›my schodzić w dół. ZatrzymaliÅ›my siÄ™ w miejscu poprzedniego postoju. Ponownie piÅ‚em wodÄ™, choć ?wylewaÅ‚a mi siÄ™ już nosem?. Poważnie zatroskany przyjaciel powiedziaÅ‚, że pójdzie po pomoc. Sprowadzi lekarza albo konie, którymi bÄ™dzie mnie można przetransportować do parkingu a stamtÄ…d samochodem do Sat. Zdecydowanie odmówiÅ‚em. Nadal liczyÅ‚em ?na cud?, a perspektywa podskoków na koÅ„skim grzbiecie byÅ‚a równie niemiÅ‚a, jak hospitalizacja w prowincjonalnym, azjatyckim szpitalu. Kiedy tak dyskutowaliÅ›my o zaistniaÅ‚ym problemie, przysiadÅ‚ siÄ™ do nas mężczyzna. Czech, jak szybko siÄ™ okazaÅ‚o po sposobie mówienia i akcencie. WyglÄ…daÅ‚ dziwnie. Bez plecaka, w rozdartej na plecach koszuli i jakby zagubiony, lub znudzony otoczeniem. ZapytaÅ‚ co mi jest, ale nie odniósÅ‚ siÄ™ do lakonicznych wyjaÅ›nieÅ„. PosiedziaÅ‚ przy nas i odszedÅ‚. My też uznaliÅ›my za wskazane ruszenie siÄ™ z miejsca. Powoli, tÄ… samÄ… drogÄ… szliÅ›my w kierunku parkingu. Zaraz za ujÅ›ciem rzeki sÄ… do wyboru dwie Å›cieżki na strome wzgórze. Krótsza pnie siÄ™ niemal pionowo, dÅ‚uższa trawersujÄ…c pozwala na mniej forsowne podejÅ›cie. Nie wiem czemu, ale weszliÅ›my na tÄ… pierwszÄ…. W poÅ‚owie wzniesienia zorientowaÅ‚em siÄ™, że choć czujÄ™ ogólne zmÄ™czenie, to ból mija. Na wypÅ‚aszczeniu byÅ‚em już tego pewien i poinformowaÅ‚em o tym Witka. Przez chwilÄ™ nawet zastanawiaÅ‚em siÄ™, czy dobrze robimy wracajÄ…c, lecz uznaÅ‚em, iż może to być chwilowe i lepiej bÄ™dzie jeÅ›li znajdziemy siÄ™ bliżej drogi. Kiedy doszliÅ›my do punktu, z którego wyruszyliÅ›my przed poÅ‚udniem po bólu nie zostaÅ‚ nawet Å›lad. PoczÄ…tkowo planowany powrót do ?cywilizacji? i wizytÄ™ u lekarza, mimo protestów Witka, odÅ‚ożyÅ‚em do czasu wyjaÅ›nienia siÄ™ sytuacji. ZaproponowaÅ‚em natomiast przejÅ›cie na widocznÄ… na lewym brzegu polanÄ™ i rozbicie namiotu. Dotarcie tam nie byÅ‚o ani czasochÅ‚onne, ani kÅ‚opotliwe. Polana z bliska okazaÅ‚a siÄ™ jeszcze bardziej dogodna, aniżeli nasze wyobrażenia, snute na podstawie widoku z kilkuset metrów. Kilka miejsc na ognisko, kosze na Å›mieci, prowizoryczne, ale znoÅ›ne siedziska, Å‚atwe zejÅ›cie do wody i spory, żelazny piec. ByÅ‚o tam kilka osób, lecz miejsca byÅ‚o i tak dosyć. PostanowiliÅ›my zjeść coÅ› ciepÅ‚ego, a żeby zaoszczÄ™dzić paliwo, rozpaliliÅ›my ogieÅ„ w ?kozie?. Mimo sporego ognia, woda grzaÅ‚a siÄ™ wolno, a do kubka wpadaÅ‚o sporo popioÅ‚u. Ostatecznie jednak żurek doprowadziliÅ›my do stanu pozwalajÄ…cego na konsumpcjÄ™. Podsypany kus-kusem nie tylko zyskuje na kalorycznoÅ›ci, ale i tworzy nowy kolaż kulturowy ? sÅ‚owiaÅ„sko-arabski. Po marszu tam i z powrotem oraz nieprzewidzianych ?atrakcjach? zupa smakowaÅ‚a niemal jak domowa. Pogodzeni z faktem, że naczynia zostaÅ‚y już osmolone, zagotowaliÅ›my ponownie wodÄ™ na herbatÄ™ miÄ™towÄ…. Już w trakcie zabiegów kuchennych pogoda zaczęła siÄ™ zmieniać. GwaÅ‚towne podmuchy wiatru napÄ™dzaÅ‚y chmury i wówczas robiÅ‚o siÄ™ zimno. Kolejne odsÅ‚aniaÅ‚y sÅ‚oÅ„ce przywracajÄ…c ciepÅ‚o i Å›wiatÅ‚o. Niestety, wraz ze zbliżajÄ…cym siÄ™ zmierzchem przejaÅ›nieÅ„ byÅ‚o co raz mniej. Trzeba byÅ‚o pomyÅ›leć o noclegu. Najodpowiedniejszym miejscem wydaÅ‚a nam siÄ™ wiata w trakcie budowy. Nie miaÅ‚a jeszcze dachu, ale cztery Å›ciany o metrowej wysokoÅ›ci dawaÅ‚y dobrÄ… osÅ‚onÄ™ przed wiatrem, a wnÄ™trze nie tylko byÅ‚o wyrównane, ale dziÄ™ki znalezionej wykÅ‚adzinie (używanej jako izolacji poziomej), mieliÅ›my także dodatkowÄ… separacjÄ™ od podÅ‚oża. W czasie kiedy przyjaciel odskrobywaÅ‚ sadzÄ™ z naczyÅ„ postawiÅ‚em namiot nie bez trudu wpasowujÄ…c go ciasnÄ… przestrzeÅ„ rozpoczÄ™tej budowli. CaÅ‚y czas zastanawiaÅ‚em siÄ™, czy stÅ‚umiony ból byÅ‚ tylko nieznaczÄ…cym, pojedynczym incydentem, czy też ostrzeżeniem przed czymÅ› poważniejszym a odczuwana ulga jest li tylko szansÄ… na podjÄ™cie dziaÅ‚aÅ„. Pierwsza dawka antybiotyku, jeÅ›li w ogóle jego zastosowanie byÅ‚o sÅ‚uszne, nie zaÅ‚atwi sprawy i trzeba bÄ™dzie regularnie go Å‚ykać. Ibum Max, któremu zapewne zawdziÄ™czaÅ‚em brak bólu, ma także dziaÅ‚anie antyzapalne i antybakteryjne, co powinno rozszerzyć ?obszar rażenia? i zwiÄ™kszyć moje szanse. KÅ‚adÄ…c siÄ™ spać, Witek ustawiÅ‚ budzik na drugÄ… trzydzieÅ›ci, żebym nie przespaÅ‚ pory antybiotyku. ZasypialiÅ›my przy odgÅ‚osach spadajÄ…cych na tropik kropli deszczu.

 


Odległość pokonana od ostatniego punktu (Saty, Kazachstan): ok , mierzona w linii prostej.
Całkowity przebyty dystans to ok. .

 

Galeria (1)

 
  Gora Saty, Kazachstan, prowincja Almaty
 
  • Opublikuj na:
 

Komentarze

 

Na mapie

 

Spis treści

1 1
1. Bielsko-Warszawa Bielsko-Biała,
Bielsko-Biała, Bielsko-Warszawa, Bielsko-Biała,
1 2
2. Astana-Kazachstan Astana, Kazachstan
Astana, Kazachstan Astana-Kazachstan, Astana, Kazachstan
1 1
3. PociÄ…g (Astana-AÅ‚maty) AÅ‚maty, Kazachstan
AÅ‚maty, Kazachstan PociÄ…g (Astana-AÅ‚maty), AÅ‚maty, Kazachstan
1 1
4. Ałmaty-Kanion Szaryński Kokpek, Kazachstan
Kokpek, Kazachstan Ałmaty-Kanion Szaryński, Kokpek, Kazachstan
1
5. Kanion Szaryński - Saty Saty, Kazachstan
Saty, Kazachstan Kanion Szaryński - Saty, Saty, Kazachstan
1 1
6. KOLSAI Gora Saty, Kazachstan
Gora Saty, Kazachstan KOLSAI, Gora Saty, Kazachstan
1 1
7. Kolsai Gora Saty, Kazachstan
Gora Saty, Kazachstan Kolsai, Gora Saty, Kazachstan
1 1
8. Kaindy II Gora Saty, Kazachstan
Gora Saty, Kazachstan Kaindy II, Gora Saty, Kazachstan
1 1
9. Saty po raz wtóry Saty, Kazachstan
Saty, Kazachstan Saty po raz wtóry, Saty, Kazachstan
1 1
10. Saty-Kolsai-Kegen Kegen, Kazachstan
Kegen, Kazachstan Saty-Kolsai-Kegen, Kegen, Kazachstan
1
11. Kegen-Karakol (Przewalsk) Karakoł, Kirgistan
Karakoł, Kirgistan Kegen-Karakol (Przewalsk), Karakoł, Kirgistan
1
12. Karakol-Dżety-Ozyk Zhetyoguz, Kirgistan
Zhetyoguz, Kirgistan Karakol-Dżety-Ozyk, Zhetyoguz, Kirgistan
1 1
13. Tienszan (gdzieś powyżej Dżety-Ozyk) Zhetyoguz, Kirgistan
Zhetyoguz, Kirgistan Tienszan (gdzieś powyżej Dżety-Ozyk), Zhetyoguz, Kirgistan
1 1
14. Tienszan-Biszkek Biszkek, Kirgistan
Biszkek, Kirgistan Tienszan-Biszkek, Biszkek, Kirgistan
1 1
15. Biszkek-Osh_Ozgen_Dżalalabad Dżalalabad, Kirgistan
Dżalalabad, Kirgistan Biszkek-Osh_Ozgen_Dżalalabad, Dżalalabad, Kirgistan
1 1
16. Dżalalabad-Szu (Kazachstan) Chu, Kazachstan
Chu, Kazachstan Dżalalabad-Szu (Kazachstan), Chu, Kazachstan
1 1
17. Shu-AÅ‚tyn-Emel Altynemel, Kazachstan
Altynemel, Kazachstan Shu-AÅ‚tyn-Emel, Altynemel, Kazachstan
1 1
18. Sary-Ozk-AÅ‚maty AÅ‚maty, Kazachstan
AÅ‚maty, Kazachstan Sary-Ozk-AÅ‚maty, AÅ‚maty, Kazachstan
1 1
19. Ałmaty-Karaganda-Bałchasz Aktau, Kazachstan
Aktau, Kazachstan Ałmaty-Karaganda-Bałchasz, Aktau, Kazachstan
1 1
20. Baktau-Ata-Tract Aktau, Kazachstan
Aktau, Kazachstan Baktau-Ata-Tract, Aktau, Kazachstan
1 1
21. Bektau-Ata - Karaganda Karagandy, Kazachstan
Karagandy, Kazachstan Bektau-Ata - Karaganda, Karagandy, Kazachstan
1 1
22. Karaganda-Astana-Warszawa-Bielsko Astana, Kazachstan
Astana, Kazachstan Karaganda-Astana-Warszawa-Bielsko, Astana, Kazachstan
1 3
23. Posłowie Warszawa,
Warszawa, Posłowie, Warszawa,

Na skróty

Podsumowanie

ostatni wpis:  ()
pierwszy wpis:  ()
  
liczba tekstów:23
liczba zdjęć:23
liczba komentarzy:0
odwiedzone kraje:3
odwiedzone miejscowości:16

Uczestnicy

strona jest częścią portalu transazja.pl
© 2004-2024 transazja.pl

Newsletter Informujcie mnie o nowych, ciekawych
materiałach publikowanych w portalu



transAzja.pl to serwis internetowy promujący indywidualne podróże po Azji. Przez wirtualny przewodnik po miastach opisuje transport, zwiedzanie, noclegi, jedzenie w wielu lokalizacjach w Azji. Dzięki temu zwiedzanie Chin, Indii, Nepalu, Tajlandii stało się prostsze. Poza tym, transAzja.pl prezentuje dane klimatyczne sponad 3000 miast, opisuje zalecane szczepienia ochronne i tropikalne zagrożenia chorobowe, prezentuje też informacje konsularne oraz kursy walut krajów Azji. Pośród usług dostępnych w serwisie są pośrednictwo wizowe oraz tanie bilety lotnicze. Dodatkowo dzięki rozbudowanemu kalendarium znaleźć można wszystkie święta religijnie i święta państwowe w krajach Azji. Serwis oferuje także możliwość pisania travelBloga oraz publikację zdjęć z podróży.

© 2004 - 2024 transAzja.pl, wszelkie prawa zastrzeżone