środa, 4 lip 2007 Babu, Chiny
Francuzki, które poznałam w pociagu z Krasnojarska do Moskwy (mama z córka)
Sobota, 1. Września 2007?
Na peronie dworca Jaroslawskiego spotykam się z Francuzkami (tymi, które poznałam w pociągu) bowiem obiecałam im, że im tu w Moskwie pomogę.?
Jest jeszcze bardzo wcześnie rano (4.20), ciemno i mży a metro zaczyna jeździć dopiero od 5.30. Kierujemy się więc najpierw do poczekalni.
Okolice dworca obfitują w barki i różnego rodzaju kioski oraz kantory, które mają być otwarte przez 24 godziny, jednak żaden z nich nie jest czynny. A moje znajome chciały wymienić sobie pieniądze. Na szczęście maja jeszcze trochę rubli.?
Oprócz pasażerów snują się tu jakieś podejrzane typy, mnóstwo pijaków i pomimo, że jest sporo milicji to nie czujemy się zbyt bezpiecznie. Zresztą ja już wolę się z milicją nie spotykać. A nóż widelec doczepią się do czegoś i będą chcieli wyłudzić jakąś forsę.
W jednym z barów zamawiamy herbatę i coś do zjedzenia i obserwujemy klientów żłopiących alkohol od samego rana.?
Koło 6. kierujemy się do metra. Jest taki tłok, że nie da się wejść. Okazuje się, że to kolejki do kas biletowych. Jeśli jednak komuś bardzo się spieszy może sobie u konika kupić bilet na przejazd metrem za 30R. W kasie ten sam bilet kosztuje 17R - niezależnie od ilości przystanków. Można kupić też karnet na 10 przejazdów płącąc 140R i im więcej przejazdów tym jest taniej.?
gorÄ…ce ziemniaki i jajka
Spędzam kilka godzin z moimi znajomymi (one zostają w Moskwie jeszcze na 2 dni) a ja udaję się na dworzec Białoruski skąd odjeżdżają pociągi do Polski. Nie mam zamiaru zostawać w Moskwie, chcę już jak najszybciej dostać się do Warszawy.
Doznaję kolejnego szoku cenowego. Rozmawiałam w czasie podróży z wieloma ludźmi i wiem, że pensje są niższe od naszych i dużo ludzi nie ma pracy a te ceny to jak z kosmosu. Kupuję trochę produktów na drogę i czym prędzej bilet - już bezpośrednio do Warszawy i nawet mam szczęście, bo o 10.23 odchodzi pociąg.?
Bilet na kuszetkę (oczywiście już taką normalną w przedziale, innych opcji nie ma) kosztuje 2158R. Jest też zwykły pociąg do Brześcia dużo tańszy (1000R), ale jedzie 15h i byłabym tam w środku nocy. Już teraz tak blisko domu nie mam ochoty na poniewierkę i czekanie w Brześciu na połączenie - pewnie w otoczeniu milicji albo pracowników służb granicznych.?
Wsiadam do pociągu z nadzieją spotkania Rodaków a tu nikogo. W ogóle w pociągu jest tylko kilkoro pasażerów i wszyscy jada tylko na teren Białorusi. Pociąg jest bardzo długi i większość wagonów jedzie tylko do Mińska. Nawet się nie wybieram do restauracyjnego wiedząc, jakie tam są ceny a przecież mam ze sobą wystarczającą ilość prowiantu.?
Wyglądam zniecierpliwiona granicy rosyjsko-białoruskiej. W wagonie jest rozpiska ze wszystkimi stacjami z uwzględnieniem granic. Okazuje się jednak, że nie ma żadnej granicy. Za oknem zauważam tylko jakieś wieżyczki. Jestem niezmiernie rada z tego faktu.