środa, 4 lip 2007 Babu, Chiny
Niedziela, 29. Lipca 2007
Ciekawe jest tu muzeum oczywiście i meczet, karawanseraj, medressa itd., napisy tylko w języku uzbeckim i czasami po rosyjsku. Jednak pani, która mnie "oprowadza" służy tu za przewodnika. Zresztą ludzie tu są bardzo pomocni i bardzo przyjaźnie nastawieni do turystów, a jeśli już zna się język, to zaraz wylatują z zaproszeniem na herbatę. Są ciekawi świata i chcą porozmawiać. Jak zwykle chodzę po bazarze, bo to mnie najbardziej interesuje, a dzieci same "podstawiają" się pod obiektyw. Nawet i kobiety dają się fotografować i nikt tu nie żąda żadnej za to opłaty. Jest zatrzęsienie owoców i warzyw i wszystko bardzo tanie.?
Je się tu stosunkowo dużo mięsa (szaszłyki, kebaby), co stanowi problem dla wegetarian. Ja też nie jadam często mięsa i nie bardzo mam tu co jeść. Ale jest wspaniały ayran, kefir i twaróg, a raczej bryndza. Zresztą po Chinach wydaje mi się, że wybór dań jest tu niewielki.?