środa, 4 lip 2007 Babu, Chiny
widok na Savnob z góry
Åšroda, 15. Sierpnia 2007?
Następnego dnia żegnam się z moimi towarzyszami podroży - razem spędziliśmy 9 dni i bardzo się zżyliśmy. Oni odjeżdżają z powrotem do Karakol a ja zostaję jeden dzień w Savnob. Chcę trochę pozwiedzać okolicę, nacieszyć się ludźmi i widokami.
Nad wioską dawny Pik Komunizmu a obecnie nazywa się Azalsze Olimov. Jednak każdy mi mówi coś innego a na mojej mapie nie mogę się dopatrzyć. Posprawdzam to już w domu. Upał już wcześnie rano daje się we znaki. Ludzie są bardzo ciekawscy (niewiele się tu dzieje), wychodzą mi na spotkanie a na spacerze towarzyszą mi jak zwykle dzieci.?
Idę jeszcze raz nad jeziorko, ale o kąpieli nie ma mowy. Akurat cała chmara dzieci baraszkuje w wodzie. Starsze dziewczynki kąpią się w ubraniach, chłopcy również. Dalej wspinam się już sama i robię mały trekking dookoła wsi. Kiedy wracam, gospodyni czeka już na mnie z ugotowanymi w wodzie ziemniakami. Wcześniej pytała mnie co chcę na obiad i była zdziwiona, że tylko kartofle. Niestety brak mleka czy jogurtu - bydło jest bowiem na pastwisku. Kilka kobiet obserwuje jak jem, są zdziwione a potem same zjadają pozostałe ziemniaki. A chciałam im zademonstrować nową dla nich potrawę: odsmażane ziemniaki. W pewnym momencie zauważam tarkę i proponuję, że zrobię im placki ziemniaczane. Brak tu maki ziemniaczanej ale ze zwykłą też da się zrobić. Proszę ich tylko aby przygotowały ziemniaki i jajka.?
O 19. włączają prąd i o dziwo, tu w takiej głuszy dowiaduje się, że sąsiad ma komputer. Proponuję, że skopiuję im wszystkie zdjęcia zrobione w tej wsi, aby mogli zrobić sobie w przyszłości własną stronę. Internetu jeszcze nie ma ale ma ponoć być. Cała chmara mieszkańców towarzyszy mi przy komputerze i z zaciekawieniem ogląda swoje zdjęcia. Wprawdzie kilka razy trzeba włączać stabilizator, ale udaje się przegrać zdjęcia bez żadnych kłopotów.
Wieczorem zabieram się za robienie placków i smażenie. Jako opału używa się tu specjalnej trawy. Trochę sporo jej potrzeba ale smażę też duży półmisek placków. Oni wcześniej nie znali tej potrawy i bardzo im smakuje. Gdybym tu była dłużej zapewne pokazałabym im jeszcze inne potrawy z ziemniaków.
Po kolacji oglądamy jeszcze telewizję, prąd jest do północy. Gospodarz ma nawet video - wszystko pochodzi z Chin.