środa, 4 lip 2007 Babu, Chiny
odrestaurowane mury cytadeli z Xw
PiÄ…tek, 17. Sierpnia 2007
Od wczoraj jestem już w Khojand, drugim co do wielkości mieście Tadżykistanu. Chciałam przyjechać tu autobusem lub marszrutką, czekałam na dworcu ponad pół godziny, ale okazało się, że nic nie jedzie i udałam się na postój przed dworcem.?
Od razu znalazłam pojazd (jeepa) i ustaliłam cenę: 10 TJS i zaznaczając, że chcę siedzieć z przodu. Do Khojand jechaliśmy ok. 1.45h (100 km), ale po drodze tak się kurzyło, że niewiele było widać. Ten odcinek drogi będzie już gotowy za rok, Chińczycy szybko pracują ale sami, Tadżykowie w ogóle z nimi nie współpracują. Droga cały czas prowadzi wzdłuż granicy z Uzbekistanem.?
Krajobraz tu już nie jest tak ciekawy: płaski, pomieszanie stepu z pustynią. Na stepie mnóstwo pasących się krów. Tereny te zamieszkałe są w dużej mierze przez Uzbeków.?
Po przybyciu na miejsce zatrzymuję się w hotelu Sharq przy samym bazarze. Jest to stary hotel, ma już ponad 50 lat. Brak łazienek i jest tylko jedno WC ale najważniejsze, że jest woda cały czas. Teraz jest to lepsza ruina ale w czasach ZSRR był to wspaniały i drogi hotel. Można tu już zanocować za 8-12 TJS, ale biorę dwójkę za 24 YJS, obawiam się, że w pokoju wieloosobowym może mi coś zniknąć z bagażu. Zresztą jak do tej pory (odpukać) wszystko jest ok i nie spotkało mnie nic złego ze strony tutejszych ludzie.
droga z Istaravshanu do Khojand
Wręcz przeciwnie, są mili i gościnni i ciągle mnie gdzieś zapraszają. Jednak troszkę już jestem zmęczona ciągłym opowiadaniem tego samego i często odmawiam.?
Miasto Khojand (dawniej Leninabad), drugie co do wielkości w Tadżykistanie (170 000 ludności) tętni życiem. Zostało założone 2500 lat temu przez Aleksandra Wielkiego. Wydaje się, że więcej się tu dzieje niż w Duszanbe. Centrum miasta stanowi bazar, jeden z najlepszych w Azji Centralnej, a w czasach Sojuza zdobył 2. miejsce w rankingu bazarów - pierwszym był bazar w Leningradzie. Nazywa się Panchshambe Bazaar co oznacza bazar czwartkowy w jez. Tadżyckim. Życie kwitnie tu od rana do wieczora i kilkakrotnie w ciągu dnia wracam do tego miejsca, za każdym razem odkrywając nowe stragany, alejki i życzliwych ludzi.?
Obok bazaru mieści się meczet, medressa i mauzoleum szejka Massal al Din. Wszystko można zwiedzać bez żadnych ograniczeń i tak jak w Istaravshan nie płaci się żadnego wstępu. Na północy miasta płynie rzeka Syr Daria i oddziela drugą, nową cześć miasta. To tu mieści się najwyższy pomnik Lenina - 22m, podarowany miastu przez ZSRR w 1974 r. Prawie w każdym mieście i większej wsi można spotkać pomniki Wodza Rewolucji. Niedaleko rzeki są również pozostałości murów obronnych (odrestaurowane) i małe muzeum Archeologii i Fortyfikacji (1TJS).?
Niedaleko bazaru, na ul. Lenina mieści się restauracja tadżycko-turecka. Jest tu prawdziwa baklawa oraz dania kuchni tureckiej, jednak ceny dużo wyższe niż w restauracjach na bazarze. I jestem też rozczarowana kawą, bo kiedy ją zamawiam dostaję kawę rozpuszczalną. Miałam nadzieję, że napiję się prawdziwej tureckiej kawy.?
Upał daje się we znaki, ale ludzie twierdzą, że to nic. W czerwcu i lipcu temperatura dochodziła do ponad 50C, natomiast zimą jest 20-25C. Zimą też i brak światła, jest tylko rano i wieczorem przez 3h. W wysokich blokach woda nie dochodzi do wyższych pięter (w czasie Sojuza dochodziła) i mieszkańcy bloków musza ją targać na gore - wind oczywiście nie ma albo są popsute. Dlatego tak dobrze wszyscy wspominają tamte czasy i pragną ich powrotu.?
Nie spotykam żadnych turystów, jeśli są to na ogół zatrzymują się w hotelu Leninabad nad rzeką. Ten hotel to ogromny, wysoki posowiecki blok z niedziałającą windą. I okolica mało ciekawa i na bazar daleko. Dziś właściwie już ostatni mój dzień w Tadżykistanie, kończy się moja wiza i czas ruszać w drogę powrotną. Jutro wczesnym rankiem udam się na granicę z Uzbekistanem. Bezpośrednich połączeń z Taszkientem brak, z tego powodu, że Uzbekowie nie wpuszczają Tadżyków do swojego kraju.