środa, 4 lip 2007 Babu, Chiny
i znowu postój - zlapaliśmy na szczęscie tylko gumę
Poniedziałek, 13. Sierpnia 2007?
W Murgab był ponoć internet, ale obecnie nie działa. Można za to bez problemu zadzwonić z poczty do Polski. Jedna minuta kosztuje 2.5TJS. Ale kiedy szukam poczty (a jest koło biura OVIR-u) to nikt nie wie, gdzie ona jest. Zresztą o cokolwiek się pytam, to ludzie choć tu mieszkają całe życie niczego nie wiedzą. Nie ma nazw ulic ani żadnych numerów.
Rankiem następnego dnia udajemy się na drogę, aby złapać jakiegoś stopa do Karakol (dalej na północ). Czekamy dosyć długo, jednak nic nie jedzie. Dowiadujemy się, że musimy zamówić samochód, bo stopa żadnego nie będzie. Zresztą w 3 osoby nie jest to prosta sprawa, a jak na razie mamy ten sam cel i nie chcemy się rozłączać.
Po godzinie decydujemy się iść w stronę bazaru. Po drodze spotykamy młodego faceta (strażaka), który ma sprawnego UAZ-a i gotowy jest nas zawieść do Karakol (29$, 150 km, około 4h). W ogóle nie żąda pieniędzy z góry na benzynę, sam je wykłada !!!. Później dowiaduję się, że z bazaru jest marszrutka za jedyne 50TJD, ale trzeba długo czekać aż się zapełni. Jest też i do Osz (Kirgizja) i kosztuje 65TJS.?
Auto sprawuje się bez zarzutu, wspina się szybko na przełęcz Aqbaytal (4655 m), skąd roztacza się wspaniały widok. Daleko na szczycie kierowca dostrzega owcę Marco Polo, jednak znika ona już po chwili.
po drodze towarzyszyły nam świstaki
Przy drodze pełno świstaków i o dziwo wcale nie uciekają. A kiedy zjeżdżamy z przełęczy łapiemy gumę. A więc za wcześnie się cieszyliśmy, że wszystko idzie tak sprawnie. Postój nie trwa długo i możemy jechać dalej. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze na pastwisku aby napić się herbaty i ayranu. Tuż przed Karakol jest check point i dokumenty są sprawdzane aż 2 razy (kierowcy również). Nikt się nie czepia mojej rejestracji - mam tylko ta z Dushanbe.?
Karakol (Kara Kul) to wioska położona nad jeziorem o tej samej nazwie (3914 m). Zamieszkana jest wyłącznie przez Kirgizow - 780 osób. Robi wrażenie bardzo ubogiej i jak twierdzą mieszkańcy, nic tu poza wiatrem nie ma. Tylko 2 miesiące w roku jest ciepło. Wszystko przywozi się z Osz (Kirgizja)?lub z Murgab. Niestety we wsi walają się trupy aut, kontenery po benzynie i mnóstwo innego żelastwa. Rok temu wybudowano tu 2. studnie, dzięki temu mieszkańcy mają teraz dostęp do świeżej wody.?
Bez problemu znajdujemy kwaterę (Homestay) zaraz na początku wsi. Kwatera również należy do organizacji Meta, ceny są więc takie same jak w Murgab, jednak warunki dużo gorsze. Decydujemy się tu zanocować za 5$/os. na szczęście jest banja i wieczorem możemy się porządnie wymyć.
Wioska pozbawiona jest prądu, był w czasie ZSRR. Jezioro mieni się rożnymi odcieniami zieleni i turkusu a zimą zamarza, mimo że jest to słona woda. Zwiedzamy wioskę, rozmawiamy z mieszkańcami i zaglądamy do szkoły - jest w opłakanym stanie. Wszyscy bardzo chętnie pozują do zdjęć, tylko niektóre kobiety, widząc aparat uciekają lub zasłaniają twarz.?
Następnego dnia chcemy udać się przez góry w kierunku zachodnim do wioski Savnov. Prosimy naszego gospodarza, aby rozejrzał się za jakimś transportem. Wieczorem przyprowadza nam kierowcę ciężarówki a negocjacje trwają chyba ponad godzinę. W końcu dogadujemy się: 200 km (+200 z powrotem) za 159$. Jednak ja płacę tylko cześć - 27$, bowiem z Savnov nie wrócę już do Karakol. Moi znajomi jadą do Osz a ja dalej na zachód przez góry i potem do Khorog. Umawiamy się na następny dzień na godzinę 8 rano.