środa, 4 lip 2007 Babu, Chiny
jedno z ostatnich zdjec zrobione na terenie campusa z klasa biznesu (w pierwszym rzedzie wladze uczelni, dziekan, nauczciela)
Czwartek, 5. Lipca 2007?
Skończyła się moja praca w Chinach i mój 2 letni tam pobyt. Z żalem serca opuszczałam to miejsce, gdzie było mi tak dobrze przez 2 lata. Teraz czekała mnie droga powrotna do kraju. Oczywiście od razu zaplanowałam sobie drogę lądem i ani mi się nie śniło aby wsiadać w samolot. Pierwszy etap to było przejechanie z Babu, gdzie pracowałam do Guilin (Guangxi).?
Podróż trwała krócej, bo tylko 3.5h (63Y, 200km), ponieważ wybudowano już autostradę.
Guilin powitało nas deszczem i dużo chłodniejszym powietrzem. Zostawiliśmy plecaki w przechowalni bagażu i udaliśmy się na spotkanie i kolację z naszą znajomą z Babu, która obecnie studiuje w Guilin. To ona zakupiła nam dużo wcześniej bilety na pociąg do Pekinu (hard seat, 238Y, 2145km, 27.5h). Bez jej pomocy nie byłoby szans aby wsiąść do pociągu nawet za 3 dni.?
Już w poczekalni zobaczyliśmy co nas czeka. W okresie wakacji bardzo dużo ludzi podróżuje i wszędzie na dworcach i przed widać porozkładane bagaże a na nich siedzących ludzi. Mrowie ludzi. Po raz pierwszy nikt nie sprawdzał biletów przy wpuszczaniu na peron ani przy wsiadaniu do pociągu. Nastąpiło to dopiero w trakcie jazdy. Pociąg naładowany był ludźmi do granic możliwości i nawet na bagaż nie było miejsca. Ludzie siedzieli w przejściu, na umywalkach, przy ubikacjach, między wagonami itd. Oczywiście mieliśmy swoje miejsca, ale zawsze ktoś się jeszcze przylepił, więc siedzieliśmy ściśnięci jak sardynki.?
Trudno było dostać się do WC czy po wrzątek, a zresztą woda skończyła się po kilku godzinach. Trzeba było przepychać się do innych wagonów, gdzie też nie było lepiej. Do tego pociąg miał opóźnienie i potem wlókł się już niesamowicie. Późno w nocy przybyliśmy na Beijing West Station. Niestety było już po 23. i nie mieliśmy żadnego autobusu do centrum. Odeszliśmy więc kawałek od dworca i dopiero tam złapaliśmy taxi ( oczywiście z licznikiem) i za jedyne 20Y dojechaliśmy "prawie" pod hotel, gdzie już czekali na nas znajomi. Kierowcy przy dworcu chcieli za ten kurs 100Y. Musieliśmy jeszcze trochę naszukać się hotelu, bowiem kierowca nie bardzo wiedział, gdzie on jest, a wjechał od złej strony i nie miał przejazdu. Zresztą wielu kierowców ma problemy z topografią, być może jest to związane z wielkością miasta, niektórzy z nich nie opuszczają swojej dzielnicy.?
Włączenie licznika w taksówce w Pekinie - 10Y. Każda taksówka ma klimatyzację. Jednak tam gdzie można lepiej dojechać metrem, bo jest to dużo szybciej no i taniej (3Y) niezależnie od ilości przejechanych przystanków. Miasto jest zakorkowane dokumentnie.