poniedziałek, 18 lip 2005 Baku, Azerbejdżan
Poszłam na dworzec w Urumczi dużo za wcześnie, bo myślałam, że będzie można wsiąść do podstawionego pociągu w miarę wcześniej. Okazało się jednak, ze dopiero pół godziny przed odjazdem pociągu otworzono bramki i pasażerowie mogli zejść na peron.
Dworzec jest przeogromny i posiada kilka poczekalni. Cześć płatna, 5Y. Przy wejściu bagaże są prześwietlane. Wcześniej wszyscy byli pozamykani w sektorach (bez mała jak bydło) i każdy sektor był otwierany co kilka minut, tak że nikt się nie tłoczył. Zresztą, jak się potem okazało, miejsca były numerowane, więc nie było takiej potrzeby. Miejsca, mimo nazwy "twarde siedzenia" były wyścielane, ale nie rozkładane, więc przy ponad 25h podroży mało wygodne. Oczywiście toalety na początku były czyste, ale po kilku godzinach nie nadawały się do użytku, a w umywalkach brak było wody. Wrzątek był dostępny na okrągło. Większość pasażerów cały czas jadła, a obsługa pociągu wynosiła sterty śmieci.
Bilety kontrolowano kilkakrotnie a raz nawet, na krótko przed przyjazdem do Lanzou odbyła się dokładna kontrola dokumentów (policjanci z laptopem). W pociągu, w środku składu był też wagon restauracyjny, a obsługa cały czas chodziła z wózkiem i sprzedawała napoje, słodycze, chipsy i gorące dania a nawet płyty z muzyką. Oczywiście na każdej stacji można było zaopatrzyć się w coś do zjedzenia. O spaniu na podłodze raczej nie ma mowy, wiec jeśli ktoś coś takiego planuje, to musi zrezygnować, w takim pociągu nie ma miejsca. Pod koniec podroży konduktorzy zaczęli dokładnie sprzątać pociąg i wszyscy stawiali swoje brudne bagaże z podłogi na czystych siedzeniach. Do samego miasta wjeżdżaliśmy ponad pół godziny. Jest to moloch liczący ponad 3 miliony ludności.
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to mogę z całą pewnością stwierdzić, że nie ma się czego obawiać. Ludzie są bardzo mili, zawsze znajdzie się ktoś, kto mówi po angielsku, a poza tym cały czas w wagonach jest policja.
Na przeciwko dworca jest hotel Dasha (nocowałam w nim 4 lata temu, teraz jest po remoncie), od razu z dworca udałam się do niego, aby zdążyć przed całym tłumem. Okazało się, ze nocleg w pokoju 3 os. kosztuje aż 60Y, poprosiłam o coś tańszego i po kilku tel. dostałam jedynkę za 40Y (1$=8Y dla przypomnienia). Kiedy wjechałam na 21 piętro okazało się, że to pokój do gry w szachy i karty i jeszcze jest nie gotowy, więc muszę zaczekać. A łazienki wspólne na 4 i 5 piętrze! Pokojówki zaczęły urządzać mi pokój (wnosić łóżko i TV) a ja poszłam z poznaną Amerykanką na dworzec po bilet.
Ponieważ jadę do Guilin i mam się tam stawić w sobotę (do pracy) chciałam kupić bilet na cały odcinek. Jednak jest to nie możliwe. Wydaje się, że całe Chiny podróżują. Jadę więc etapami, teraz do Chengdu, znowu miejsce siedzące, za 140Y, podroż będzie trwała 20H. Tym razem chciałam wsiąść kuszetkę, ale też takowych już brak. Jakąś Koreanka chciała bilet to Szanghaju, ale to też było niemożliwe. Kasjerka poradziła jej i mnie, aby lecieć samolotem, ale o tym doskonale wiem. A kiedy chciałam wymienić pieniądze w Bank of China, okazało się, że mogę to uczynić dopiero po południu, bo teraz jest przerwa obiadowa. Będę się musiała dobrze sprężyć, aby zdążyć na pociąg.
Dla zainteresowanych: kawiarenka internetowa jest obok wejścia do hotelu: po prawej stronie na 2 piętrze.
Podaję kilka cen dla zainteresowanych w Chinach:
woda mineralna 1.5l - 5-6Y, herbatniki 2-4Y, papier toaletowy-1Y, napój pomarańczowy lub inny (kolorowy, mała butelka)-3Y, papierosy od 3Y wzwyż za paczkę, piwo-2.5Y, lody od 1Y, chleb ujgurski-1Y, gorące kartofle słodkie 1kg-5Y, 1kg winogron -5Y, brzoskwinie - 3Y, makaron na zimno z ostrym sosem-3Y, lagman z mięsem i warzywami - 8Y, słonecznik paczka-1Y