poniedziałek, 18 lip 2005 Baku, Azerbejdżan
widok z pociągu
Następnego dnia rano opuszczamy hotel i udajemy się na dworzec aby kupić bilety do Lahore. Najpierw musimy załatwić sobie zniżki na kolej, dla studentów na ISIC-50% a dla obcokrajowców i nauczycieli-ITIC-25% tylko, ale dobre i to. Pakistan i tak jest tanim krajem w stosunku do Iranu, nie mówiąc już o Turcji. Załatwienie bumagi trwa niecałe 20 minut (biuro wygląda jak z innej epoki). Kiedy wracamy na dworzec i chcemy kupić bilet, odsyłają nas od Iwana do Pogana, aż w końcu udaje nam się dostać upragnione bilety w 1 klasie, bez air condition, ale z wiatrakiem i WC w przedziale dla 6 osób. Łóżka są brudne i zakurzone, oczywiście bez pościeli i cały pociąg jest niesamowicie zakurzony. Podróż do Lahore trwa 25.5h i ja placę za bilet 800R, a Tomek z Krzyśkiem po 550R. Prawie calą drogę śpimy, upał jest niesamowity i pot leje się po całym ciele. Spijamy niesamowite ilości wody. Pociąg zatrzymuje się dosyć często i na każdej stacji jest mnóstwo straganów z jedzeniem, ale przy tej temperaturze nie chcę się jeść. Po kilku godzinach jesteśmy już brudni i skapani we własnym pocie. Za oknem miasta, slumsy i wsie tonące w cuchnących śmieciach i kąpiące się w bajorach bawoły. Czuje się, jakbym była w Indiach.
W południe przybywamy do celu. Ja jednak postanawiam pojechać tym samym pociągiem dalej do Rawalpindi. Krzysiek z Tomkiem jadą zaraz dalej do Indii a ja byłam w tym mieście 2 lata temu. Tu w Lahore więc rozstajemy się.
Przenoszę się do klasy ekonomicznej i dopłacam 165R za odcinek Lahore-Rawalpindi, już bez zniżki, bo ta trzeba by znowu załatwiać w oddzielnym biurze. Podróż trwa jeszcze 5h i schodzi mi na rozmowach z tubylcami. Krajobraz zmienia się, z doliny Indusu, pól ryżowych, wjeżdżamy w lekko górzysty teren i robi się odrobinę chłodniej.
Na miejscu kieruje się do dzielnicy tanich hoteli (koło dworca) do hotelu Al AZAM. Recepcjonista dziwi się dlaczego jestem taka ukurzona i skąd przyjechałam. Pewnie, nie przypuszczał, że ichniejsze pociągi są takie "czyściutkie". Dostaję pokój bez okna, ale za to cichy z łazienką 100R, standard wiadomo jaki.
Wieczór spędzam na bazarze a potem internet. Jutro wybieram się na zwiedzanie miasta.
Poprzednio zapomniałam dopisać, że granica pakistańska w Taftanie czynna jest 24h.