Na Placu Ludowym
Czyste ulice, nieskażone powietrze, wspaniały klimat, zachwycająca architektura - jesteśmy w Szanghaju, mieście przyszłości.
Ta 23- milionowa aglomeracja ma do zaoferowania wszystko to, czego turysta potrzebuje. Po odwiedzeniu Szanghaju nie sposób nie postać pod jego urokiem. Ja wsiąknęłam na dobre, odnalazłam miejsca, które od zawsze kojarzyły mi się z Chinami.
Do Szanghaju lecimy samolotem z Shenyang (miasto oferuje kilka połączeń w ciągu dnia). Od momentu wylądowania na lotnisku Pudong, osaczają nas najnowsze osiągnięcia cywilizacyjne. Lotnisko to małe miasto, posiada własną stację metra, połączone jest z centrum Szanghaju nowoczesną koleją magnetyczną. Kolej pokonuje dystans 30 km w niespełna 8 min! (ok. 430 km/h).
Hostel, w którym nocujemy oddalony jest 5 minut drogi od jednego z orientacyjnych punktów miasta, Placu Ludowego. Położony wśród olbrzymich drapaczy chmur wydaje się małą, zieloną wysepką na mapie miasta.
To co najbardziej urzekło mnie w Szanghaju to jego kontrasty. Tuż obok imponujących wieżowców znaleźć można małe, wąskie uliczki, a w nich tradycyjne budynki, w których toczy się prawdziwe życie. Nie sposób się tym obrazkom nie oprzeć. Zaglądamy wszędzie tam, gdzie tylko możemy. Podpatrujemy mieszkańców w ich codziennych czynnościach, jak rozwieszają pranie na bambusowych tyczkach, przygotowują posiłki, wypoczywają nad brzegiem rzeki Huangpu.
Głównym hasłem przewodnim miasta jest slogan reklamowy: Better city, better life.
Nie sposób się z nim nie zgodzić. Życie w takiej metropolii (nawet tymczasowe) jest na pewno bardzo twórcze.