piÄ…tek, 8 cze 2012 Hanoi, Wietnam
O północy dotarłyśmy do Hanoi. Postanowiłyśmy przespacerować się od dworca do hotelu. Spacer zajął nam ok. 30 min. Byłyśmy zadowolone z decyzji, bo miałyśmy okazję zobaczyć inne oblicze miasta Hanoi. W nocy ulice są puste, posprzątane, jest wyjątkowo cicho. Tuz przy Parku Zakochanych, prowadzone są poranne zajęcia fitness. Niesamowite zaskoczenia. Ludzie w strojach sportowych tańczyli w rytm muzyki, powtarzając kroki prowadzącej. O tej godzinie jest chłodno, powietrze pozwalające oddychać - na ulicach mijałyśmy rowerzystów oraz biegaczy. Hotel zamknięty znowu na łańcuch, ale dostałyśmy się. Potrzebowałyśmy drzemki. tego samego dnia wybrałyśmy się na spacer do francuskiej dzielnicy. O godz. 8.00 na ulicach są jeszcze pustki, ale dla turystów to wspaniała cisza i spokój. Po południu czekała na nas niespodzianka. Manager hotelu zaplanował wspólną ucztę z tradycyjnymi potrawami wietnamskimi. W hotelu mieszkali również amerykańscy studenci, którzy także zostali zaproszeni na imprezę. My również miałyśmy niespodziankę dla wszystkich uczestników. Wylatując z Polski wyposażyłyśmy się w tradycyjne polskie trunki, właśnie z myślą o takich wydarzeniach. Podarowałyśmy naszym gospodarzom butelkę polskiej wiśniówki, która natychmiast została opróżniona. Polak ma jednak twardą głowę.