środa, 22 lut 2012 Besi Shahar, Nepal
Okolice wsi Lampata
To, że droga dla samochodów terenowych stała się stałym elementem krajobrazu okolic Masywu Annapurny jest faktem. W dolinie Rzeki Marsyangdi (wschodnia część regionu), na wiosnę 2012 roku, samochody terenowe docierały do wsi Chyamche, ale zaawansowane prace przy budowie drogi widać było aż do Dharapani. Po drugiej stronie Thorung La samochody kursują z Pokhary przez Beni i Ghasa do samego Jomsom i dalej do Kagbeni i Muktinath. Czy to oznacza koniec klasycznego Annapurna Circuit? Oficjalnie chyba tak. Gdzieś na trasie słyszałem plotkę, że w 2015 trek pod tą nazwą ma zostać zamknięty dla turystów. Prywatnie jednak mam bardzo mieszane uczucia w tym temacie. Przede wszystkim zagadnienie trzeba rozważać dla dwóch różnych regionów (Doliny Rzeki Marsyangdi oraz Rzeki Kali Gandaki) - bardzo różniących się rzeźbą terenu i warunkami trekingu.
Pieszą trasę faktycznie można rozpocząć już w Besi Sahar, gdzie kończy się asfalt. Jednak ? jak dowiedziałem się w biurze ACAP (Annapurna Conservation Area Project) ? większość turystów rozpoczyna marsz we wsi Bhulbhule. Droga dla samochodów terenowych wiedzie dalej w kierunku Dharapani, ale poprowadzona jest po przeciwnej stronie rzeki niż tradycyjna trasa treku. Oznacza to, że przez przynajmniej 2,5 dnia maszeruje się zupełnie niezmienioną przez drogę okolicą. Na szlak samochodowy wchodzi się ponownie we wsi Syange.
Krajobraz po wyjściu z Bhulbhule
Rzeźba terenu faktycznie nie pozwala tu na inne poprowadzenie trasy pieszej niż ta wytyczona przez drogę dla pojazdów. Nie zmienia to jednak faktu, że samochody poruszają się nie częściej niż dwa razy na godzinę, co nie wydaje się jakimś wielkim utrudnieniem. Warto też zauważyć, że w wielu miejscach, gdzie prace nad budową drogi są już zaawansowane, mieszkańcy wiosek wytyczają nowe szlaki, prowadzone w atrakcyjnych widokowo miejscach, w taki sposób, aby nie trzeba było maszerować drogą dla pojazdów. Przy takim natężeniu ruchu pojazdów, charakter wiosek nie wydaje się być jakoś bardzo zmieniony. Zakładając, że powstaną w przyszłości alternatywne trasy pomiędzy wioskami (jak na przykład obecne obejście wsi Latamarang wysokim szlakiem przez Thanchok) można odnieść wrażenie, że droga nie niszczy charakteru treku i w relatywnie niewielkim stopniu wpływa na przemysł turystyczny regionu.
Nieco inaczej sprawa się ma po zachodniej stronie Thorung La. Tam droga obecna jest od dobrych kilku lat, a rzeźba terenu wymusza nieco inne spojrzenie na temat. W dużym uproszczeniu jeepem można dojechać z Pokhary do samego Muktinath. Dolina Rzeki Kali Gandaki jest zdecydowanie bardziej rozłożysta ? zwłaszcza w górnej jej części, co sprawia, że drogę jezdną można było zdecydowanie szybciej i łatwiej wybudować. Niestety, w świadomości turystów ?
Okolice Ngadi, po lewej stronie widoczna droga dla samochodów
zwłaszcza tych którzy pokonali Thorung La - przyjęło się też przeświadczenie, że nie ma alternatywnej drogi w dół niż ta, po której poruszają się samochody, a także zwykli myśleć, że nie ma większego sensu maszerować w dół poniżej Jomsom. Nie do końca jest to prawda. Pomiędzy Jomsom i Tatopani istnieje cały szereg alternatywnych dróg pozwalających pieszo zejść w dół, niekoniecznie po drodze, po której poruszają się pojazdy. Z drugiej jednak strony, zdecydowana większość osad poniżej Marphy - notując ogromny spadek liczby odwiedzających je turystów - musiało się przeobrazić w nic innego niż zwykłe przydrożne punkty na mapie. Z tej perspektywy, maszerowanie w dół poniżej Marphy może faktycznie wydać się pozbawione sensu. Z kolei trasa na odcinku pomiędzy Muktinath a Marpha obfituje w alternatywne i niezwykle malownicze przejścia i korzystanie tam z transportu samochodowego zdecydowanie wydaje się nieporozumieniem.
W moim przypadku, z transportu samochodowego korzystaliśmy kilka razy i mam wrażenie że były to trafne decyzje. Kursowym autobusem dotarliśmy z Kathmandu do Besi Sachar i niemal natychmiast - kolejnym autobusem - dotarliśmy do Bhulbhule (2h, 200NPR, przyjemna podróż na dachu). Kolejną podróż jeepem odbyliśmy już 2 dnia treku jadąc z Syange do Chyamche (1h, 200NPR). Powodem była bardziej ciekawość i chęć przeżycia przygody (jadąc na dachu) niż realne przyspieszenie. Trzeci raz skorzystaliśmy z pomocy autobusu na trasie z Jomsom do Marpha (20min, 150NPR), gdyż wszystkie siły tego dnia spożytkowaliśmy na zmaganie się z potężnym wiatrem na odcinku z Kagbeni do Jomsom. Ostatni raz skorzystaliśmy z transportu samochodowego jadąc kursowym samochodem z Marpha do Ghasa (3h, 650NPR) i dalej tego samego dnia z Ghasa do Tatopani (2h, 350NPR).
Podsumowując, w mojej ocenie, obecność drogi jezdnej w Masywie Annapurny niekoniecznie wyklucza odbycie tradycyjnego Annapurna Circuit. Co więcej, droga w paru miejscach daje ciekawą alternatywę, zapewnia większe bezpieczeństwo i pozwala na skrócenie długości treku. Nawet jeżeli jej budowa negatywnie wpłynęła na region, to panorama ośnieżonych gór pozostała praktycznie niezmieniona, a to one wszak były zawsze powodem decyzji o wyruszeniu na szlak.