czwartek, 23 sie 2007 Warszawa, Polska
Szanowni Państwo proszę się nastawiać. Oczywiście chodzi mi o obfitość w teksty i relacje z wyprawy.?To mój pierwszy raz. :-) Bedę?starał się?jak najczęściej i jak najwiecej przekazać informacji, lecz jak każdy wie w tego typu podróżach i w tego typu krajach jak Indie nie zawsze jest czas na to?by usiąść pożądnie do kompa bądz nie zawsze jest komp do którego można usiąść. Blog ten prosze traktować jako pewnego rodzaju dziennik z podróży w którym zapisuje się własne przemyślenia, spostrzeżenia, próbę?chronologicznego poskładania miejsc i wydarzeń, które w przyszłości moga zaowocować niezależnym blogiem,?którym mógłbym?w szczegółach opisać naszą trasę.?Traktujcie?to?również jako swoisty komunikator dla naszych najbliższych, wówiący im że unas wszystko ok.
Mam nadzieje że będziemy dobrze się bawić a wy razem z nami.
PS. Ci którzy mnie znają to wiedza, że błędy ortograficzne są codziennością? dlamnie tak więc proszę byście nie przykładali do tego zbyt wielkiej wagi.
Wszystko co potrzebne do wyjazdu już czeka przygotowane na spakowanie: Wizy w paszportach, szwajcarski scyzoryk, latarki, pasek przemytniczy - na kasę, saszetka na dokumenty, Lariam i inne leki, zatyczki do uszu,przewodniki, stalowe linki do mocowania bagaży w pociągach i innych środkach transportu, kłudki do mocowania w/w bagaży oraz zamykania drzwi w hotelach, etc...?
Kto był w Indiach to wie, że tam przydają się takie żeczy.
Ciuchów nie zabieramy, to znaczy jak najmniej bo tam europejska odzież się nie przydaje. Na miejscu jest tanio i można kupić wygodną, przewiewną i lekką odzież, która pasuje do klimatu jaki panuje w Indiach i daje możliwość choć trochę zniknięcia w tłumie hindusów- słowa CHOĆ TROCHĘ są tu raczej na wyrost.
Wylot z warszawy 01.09.2007 z?przesiadką w Moskwie. Tarsa ogulnie dobrze nam znana z poprzedniego roku tyle, że teraz lecimy do Bombaju.
Wiem w pewnym sensie czego mogę się spodziewać po wylondowaniu na miejscu. W zeszłym roku spędziliśmy cudowne trzy tygodnie w Indiach, lecz przez cały rok człowiek zapomina o realich życia tam i musi od nowa się aklimatyzować.Zajmie mi to conajmniej dzień. Oczywiście chodzi mi o aklimatyzację psychiczną bo fizycznej nigdy nie możemy być pewni.