środa, 6 sie 2008 Wieliczka,
Rano wymiana filtra paliwa - w którym znajdowała się mieszanka benzyny, wody i piasku - i dolewka spirytusu do baku. Zabiegi okazały się skuteczne, maluszek odpalił - tyle, że na popych, bo zepsuł się rozrusznik. Popołudniem docieramy do Har Termes - w luźnym tłumaczeniu gorące źródła. Żadnych ciepłych źródeł tam nie znaleźliśmy, ale za to udało nam się podreperować samochody na placu przed znajdującym się tam ośrodkiem wypoczynkowym. Po wyjęciu rozrusznika z pomarańczowego maluszka i wytrzepaniu z niego ok. 200 gram piasku mechanizm na nowo zaczął działać! Oprócz tego wyczyszczony został gaźnik w białym fiaciku, w którym również znajdowało się sporo pyłu i dokręcone zostały śruby mocujące zawieszenie i skrzynie biegów we wszystkich 4 samochodach. Pod wieczór spotykamy jadącą w drugą stronę ekipę składającą się ze Szkota, dwójki Kanadyjczyków, kilku Słowaków, Czechów i Mongołów. Wymieniamy wrażenia z podróży przez Mongolię na schodkach przed ośrodkiem, po czym udajemy się na nocleg do opuszczonej chatki nad brzegiem jeziora.
Więcej o wyprawie:
na oficjalnej stronie pod adresem http://www.dzicz.pl