środa, 6 sie 2008 Wieliczka,
Kolejnego dnia wstaliśmy skoro świt, zatarliśmy ślady naszej nocnej obecności w ośrodku i w towarzystwie siąpiącego deszczu wyruszyliśmy w dalszą trasę. Dzień na drodze zaczął się od spotkania z jak to mówią koledzy z sieci CB - "miśkami". Tym razem stróżowi prawa nie spodobało się że na liczącym 5 kilometrów prostym odcinku drogi, czerwony maluch prowadzony przez Wrotka nie zatrzymał się przed znajdującymi się na środku tego odcinka pasami dla pieszych. Według niego powinien stanąć, popatrzyć czy nikt nie idzie i dopiero ruszyć dalej - no cóż, co kraj to obyczaj. Za tą krótką lekcję kultury na ukraińskich drogach zapłaciliśmy skromną opłatę w wysokości 10USD i 20 hrywien.
Ciekawostką jest to że mijani po drodze polscy kierowcy widząc jadące w szpalerze 4 maluchy mówią "o to pewnie te co do Mongolii jadą" i życzą nam szerokiej drogi ;)
O godzinie 16 wjechaliśmy do Kijowa, zrobiliśmy króciutki objazd miasta, kilka fotek i lecimy dalej na Charków. Nocleg w przydrożnym lesie, pyszna kolacja w postaci kaszy i mięsa ugotowanych nad ogniskiem.
Więcej o wyprawie:
na oficjalnej stronie pod adresem http://www.dzicz.pl