niedziela, 19 wrz 2010 Osaka, Japonia
Większość kierowców, którzy mnie zabierają nie mówi ani słowa po angielsku. Sądzą pewnie, że się zawieruszyłem, bo prawie każdy z nich próbuje dowieźć mnie do dworca kolejowego. Muszę się językowo nieźle nagimnastykować, aby im wytłumaczyć, że pragnę pozostać na trasie. Tak docieram do Muroran. Tym razem zgadzam się na dowiezienie do dworca kolejowego, bo miasto leży w bok od drogi głównej, a ja zamierzam dotrzeć do latarni morskiej leżącej blisko miasta. Latarnia Chikyu Misaki jest licznie odwiedzana przez turystów, więc dopytanie się o nią nie stanowi problemu, zresztą podrzuca mnie tam kierowca, którego pytam się o drogę do niej. Maszerując wzdłuż wybrzeża i podziwiając linię brzegową zostaję zabrany przez . starszego faceta i zaproszony do restauracji na obiad na typowe danie japońskie tendo. Jest to zupa i ryż z owocami morza. Zaproszenie na obiad zdarza mi się w Japonii po raz pierwszy, dotąd kierowcy kupowali mi napój, przeważnie ciepły. Automaty oferują bardzo bogatą gamę napojów, a podgrzewane napoje są w puszkach.