niedziela, 19 wrz 2010 Osaka, Japonia
Docieram do rozległego Kushiro w pobliże portu. Jest już noc, a ja mając nadzieję, ze w pobliżu latarni znajdę miejsce na namiot rozglądam się za jej światłem. Przejechałem już spory kawałek północnej Japonii i mam ogólne wyobrażenie o miastach. Wszystkie są bardzo podobne do siebie. Mają niską i dość chaotyczną zabudowę, nawet w centrum budynki nie przekraczają kilku pięter, zaś poza centrum ciągną się kilometrami supermarkety, restauracje, salony sprzedaży samochodów, salony gier i różnego rodzaju magazyny, a wszystkie z olbrzymimi parkingami. Poza ścisłym centrum nikt nie porusza się na pieszo, choć wszędzie, nawet poza miastami są szerokie chodniki dla pieszych i rowerzystów.
Słoneczna pogoda utrzymuje się. Nie ma już wiatru, a w dzień jest mi wystarczająco ciepła w samej koszulce. W pobliżu latarni są świątynie, które z przyjemnością zwiedzam. Na Hokkaido jest sporo budowli sakralnych, ale przeważnie są to małe kapliczki. Ich cechą wspólną jest położenie na wzgórzach bądź u podnóża wzgórz.