niedziela, 19 wrz 2010 Osaka, Japonia
Motta Misaki - wczesny ranek
O zachodzie słońca zostaję dowieziony do latarni Benkei i do sklepu, gdzie jem posiłek. W wielu sklepikach 'Lawson Station' są stoliki, gdzie można zjeść. Zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz są gniazda elektryczne i tu ładuję akumulatory do aparatu fotograficznego. Wszystkie dzisiejsze latarnie są na uboczu, ale do wszystkich zostaję dowieziony. Choć jest już noc to udaje mi się jeszcze zatrzymać samochód, a młody kierowca jedzie na kąpiel do onsen w pobliżu przylądka Motta. Ma dzień wolny i pokonuje 300 km w jedną stronę, aby wykąpać się w onsen... Korzystam z jego zaproszenia (ten onsen jest płatny i kosztuje 500 Y) i też pławię się w gorącej wodzie. Facet dowozi mnie jeszcze wąziutką szosą do położonej wysoko na wzgórzu i na odludziu latarni morskiej Motta Misaki.
Noce są już chłodne, ale dni ciepłe. Japończycy przekształcając środowisko dla swoich potrzeb robią to w każdym miejscu solidnie, nie ma znaczenia, czy jest to stolica, czy odległa wioska. Wzdłuż dróg są koryta betonowe z odpływami całkowicie zabezpieczone stalowymi kratkami. Nawet nieuczęszczana droga na latarnię morską Motta Misaki jest tak obudowana i zabezpieczona linkami stalowymi. Wszystkie naruszone skarpy i zbocza są zabezpieczone przed ewentualnymi osunięciami bądź spadającymi głazami, murami kamiennymi lub betonowymi i to niejednokrotnie podwójnie, a nawet potrójnie (to ze względu na sejsmiczność). Szosa wzdłuż zachodniego wybrzeża Hokkaido jest mało ruchliwa, bo teren jest mało zamieszkały, ale jest równie starannie zbudowana, jak płatna autostrada. Jest tu niezwykle dużo tuneli i mostów, bo góry schodzą do samego brzegu morskiego. Łapię miłą parę emerytów z Tokyo, którzy chodzą po górach zaliczając kolejne szczyty japońskie. Jest taka lista gór japońskich, na której jest 300 opisanych szczytów i te szczyty są przez nich w kolejnych wyjazdach zdobywane. Kolejny szczyt jest nieopodal Hakodate. Po drodze jest nieczynna latarnia Sekiuchi, przy której zatrzymujemy się na moment. Szkierami usiane jest niemalże całe tutejsze wybrzeże, zaś w niewielkiej odległości od brzegu jest sporo wysp i wysepek. W niewielkim Esashi żegnam się z emerytami i z pewnymi trudnościami osiągam dwie latarnie, pierwszą w małej wiosce Chiisago, drugą na południowym krańcu Hokkaido za Matsumae.