czwartek, 27 lis 2014 Kuwejt, Kuwejt
Do Omanu przylecieliśmy w piątek wcześnie rano. Piątek - w świecie islamu dzień wolny - to fatalny czas aby odnaleźć się w nowym kraju. Dodatkowo, wejście do hotelu mieliśmy dopiero od godziny 14:00.
Na lotnisku odebraliśmy nasze "pieszczochy" - dwa Nissany Pathfindery. Upakowaliśmy do nich graty przywiezione z Polski i ruszyliśmy do uroczego Fortu Nakhal - odrestaurowanej fortecy z historia sięgającą czasów pre-islamskich, malowniczo usytuowanej na skale, u podnóża Północnych Goór Hajar.
W drodze powrotnej wjechaliśmy jeszcze do niewielkiej i dość zaniedbanej wioski, Harat Asfalah, ukrytej pośród ogromnej plantacji palm. Znajdujący się tam fort stanowił niegdyś część linii obronnej zwanej Pętlą Rustaq, poprowadzonej wzdłuż dużych fortów warownych i mniejszych zamków.
Po powrocie do Muscat zameldowaliśmy się w hotelu. Jako że czekały nas potężne zakupy przed dalszą częścią wyprawy planowaliśmy jeszcze udać się na zakupy, jednak zmęczenie powodowane praktycznie 3 dobami bez snu spowodowało, że dzień zakończył się wcześniej niż planowaliśmy.