niedziela, 24 sie 2008 berlin, niemcy
tajemniczy małpi las a w nim jak sama nazwa wskazuje - las tajemniczy taki :)
Tego dnia ruszyliœmy dalej, ale ze wzglêdu na fakt degustacji dnia poprzedniego jak to zwykle bywa nie uda³o nam siê wstaÌ na czas i zamiast na ma³¹ wyspê Nusa Penida ruszyliœmy do, UBUD czyli kulturalnego centrum ca³ej BALI, co widaÌ by³o ju¿ na przedmieœciach pe³nych pracowni rzeŸbiarskich czy te¿ malarskich. Ka¿dy z nas chyba coœ czu³, ¿e te wszystkie sklepiki i targowisko nie mo¿e obojêtnie wp³yn¹Ì na nas i z byÌ zamienimy siê na mieÌ. Udaje nam siê znaleŸÌ chyba najlepszy nocleg, w jakim nam przysz³o mieszkaÌ do tej pory, bo mamy osobne domki piêknie przystrojone typow¹ architektur¹ ze ¿³obionymi drzwiami i okiennicami a nie wspominaj¹c ju¿ o ogrodzie pe³nym figurek i budyneczków niczym œwi¹tynie. Po zalogowaniu siê postanowiliœmy zbadaÌ okolicê oraz nasze mo¿liwoœci targowania siê na lokalnym i pe³nym przeró¿nych rzeczy targowisku.
Nocne wracanie z miejscówki okaza³o siê dosyÌ niesamowitym i tajemniczym prze¿yciem, mianowicie, kiedy miasto w miarê milknie i znika du¿y ruch z ulic a ludzie chowaj¹ siê gdzieœ w celu spania, nad miastem przejmuje kontrole niezliczona iloœÌ bezpaùskich psów, które w ci¹gu dnia gdzieœ pochowane czekaj¹ na swoj¹ kolej oraz zajœcie ostrego s³oùca.
małpka sobie na drzewie przesiaduje. Mój aparat się nią interesuje i fotografuje
I tak te¿, kiedy chcieliœmy podejœÌ do jednej ze œwi¹tyù, wyskoczy³a przed nami gromada psów, które jasno nam oznajmi³a, ¿ebyœmy nie podchodzili do ich terenu i co ciekawe najbardziej zdecydowany z tej gromady miejscowy zabijaka na czterech ³apach, podszed³ na 10 kroków przed nami i postanowi³ nas odprowadziÌ bezpiecznie do naszych domków, w jaki sposób ten pies zna³ drogê, co sygnalizowa³ fukaniem z nosa miejscowym innym bezpaùskim psom, dlaczego dla nas trzy raz stawa³ twarz¹ w twarz z zêbami przed zêbami z innymi nie mniej groŸnymi psami, tego do chwili obecnej nie wiemy i nie wiemy te¿, po co ten nasz "ochroniarz" to zrobi³, czy rzeczywiœcie wszêdzie by³o widaÌ, nasze turystyczne blade dupy i czy nawet zwierzêta wiedzia³y, ¿e nie bardzo wiemy jak ten inny dla nas œwiat funkcjonuje?? Jedno jest pewne nasz bohater zrobi³ to bezinteresownie, bo nawet przygotowany dla niego makaron z zupki chiùskiej nie by³ dla niego atrakcyjny choÌ na zbyt najedzonego to nazwijmy go Ringo mother fucker nie wygl¹da³ ( jak zreszt¹ inne psy te¿ nie).
18-09-2008 Ubud
hmmmm... nie ma co ukrywaÌ i¿ tego dnia zaplanowane by³o wczesne wstawanie i country side walk bo jak siê dowiedzieliœmy w okolicy Ubud s¹ piêknie umiejscowione wsie indonezyjskie z tradycyjn¹ zabudow¹ oraz nadal funkcjonuj¹cym rêkodzie³em. Niestety jak dnia poprzedniego pije siê nieznanej marki whiskey do póŸnych godzin nocnych lub jak kto woli wczesnych godzin rannych a kiedy whiskey siê koùczy to najbardziej odwa¿ni (OLO&VT) znowu przepraszaj¹ siê z Arrak i robi¹ na zdrowie atak to musi to siê skoùczyÌ nie najlepiej ;). Jak te¿ mo¿na by³o siê spodziewaÌ zamiast zwiedzaÌ piesz¹ przechadzk¹ okoliczne wsie w pe³nym s³oùcy my le¿eliœmy i b³agaliœmy o litoœÌ, niestety nawet zimny prysznic poprawi³ samopoczucie tylko na chwilê dlatego plan diabli strzeli³ i jedyne na co mieliœmy si³y to nie robienie niczego no i ewentualne opanowywanie zemsty Indonezyjczyka. Ten dzieù ograniczy³ siê do jedzenia i odpoczynku oraz wykonania ostatnich zakupów tym razem targowanie nie by³o najwy¿szych lotów, bo i energia chyba gdzieœ zosta³a utargowana nocy poprzedniej.