niedziela, 24 sie 2008 berlin, niemcy
?I tak też po wypasionym śniadaniu wliczonym w cenę pokoju (25 000 Rupi) gdzie takie śniadanie to często w knajpie koszt 25 000, postanowiliśmy dosiąść mechanicznych rumaków i znowu poczuć ten wiatr we włosach de facto znowu zasłoniętych spoconymi kaskami. Ogólnie rzecz biorąc plan był prosty, ciśniemy przed siebie krętymi górskimi dróżkami otoczonymi pięknymi polami ryżu oraz gai palmowych. Trasa do Tirta Gangga (gdzie Water palace czyli zabytkowe królewskie baseny został przez nas zbadane) przebiegała całkowicie odmiennie od tego, co znaliśmy w Yogyakarta. Tak jak odmienne jest Bali, na którym to panuję hinduizm co przejawia się w architekturze, zapachach, zwyczajach i nawet cenie za pranie ;) Rumaki mechaniczne śmigały bez większego tłoku, w spokojnych wiejskich okolicach, z dużym luzem ujeżdżane przez nas pędziły przed siebie. Cały dzień z dzwiękiem silnika za uszami i w pozycji pokurcza łapiącego muchy na otwartę usta dosyć mocno nas zmęczyły i na tej wyprawie motorki już nam wybiły się z głowy na dobre.