niedziela, 24 sie 2008 berlin, niemcy
No i jesteśmy w dojczlandzie po ostrym pożegnaniu u pana PZ a jak wiadomo w pewnych kręgach towarzyskich takie pożegnania to nigdy nic prostego nie było o czym może świadczyć fakt, że? dopiero po Poznaniu poznałem, że ruszyliśmy PKP w miesięczną podróż. W każdym bądź razie przed nami ponad 10 h w pozycji siedzącej samolotem do Bangkoku, gdzie biorąc pod uwagę "niespotykany i nagły" brak magnezu oraz potasu w organizmie to nie będzie przyjemne przeżycie :] no ale jak wspominaliśmy pożegnania czy też jakiekolwiek ucztowania u pana PZ do łatwych nie należą i nigdy należeć nie będą.
Ogólnie rzecz biorąc ruszamy dalej w oczekiwaniu na nieoczekiwane :)