piątek, 30 paź 2009 Bangkok, Tajlandia
12/11
Na szczęście po wzięciu zapisanych leków K. czuję się lepiej także idziemy na plażę. Ta część wyspy ma nieco inny klimat od znanych nam wysp południa Tajlandii. Mam wrażenie, iż Long Beach (Hat Sai Khao) na której się zatrzymaliśmy (położona przy największej miejscowości na wyspie) to taka Pattaya w miniaturze. Klasyczny kurwidołek z dominacją germańskich turystów płci męskiej przyjeżdżających do Tajlandii po tani sex. Wszechobecny widok podstarzalych gości z młodymi Tajkami i brak znanego z Koh Tao czy Koh Lanta backpackerskiego klimatu (betonowe hotele zdecydowanie przeważają tu nad bungalowami) powoduje, iż wieczorem ruszamy skuterkiem na poszukiwanie nowego lokum w dalszej części wyspy.
Ostatecznie decydujemy się na T&T bungalow na Hat Kai Bae. Cena dość astronomiczna - 900 BHT, ale w zamian dostajemy przepiękną pustą plażę, na którą można się dostać obsługiwaną własnoręcznie tratwą, którą przeprawić się trzeba przez przepływającą rzeczkę.