niedziela, 19 lis 2006 Warszawa,
wlasnie sie niezle wkurzylem, kurna jedno klikniecie i szlag trafi 25 min pisania!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Trudno zaczynam od poczatku.
Spanie na szeremietiewie nie nalezy do najwiekszych atrakcji ale tez nie jest jakims strasznym przezyciem. Kazdy z oczekujacych "zalogowal" sie na swojej lawce (trzy siedzenia na miekko), podlozyl pod glowe najcenniejsze rzeczy, zdjal buty i poszedl spac. Co prawda szalu nie bylo bo swiatlo wali po oczach a rozne dzwieki nie daja spokoju jednak z kilkoma przerwami jako tako dospalem do 0615. Ogrnolem sie w WC i odbralem bagaze. Przed 0700 dotarlem do odprawy. Ocvzywiscie witenamski narod dopisal wiec aby nie stac w wielkiej kolejce i ominac tlok przemiescilem sie tam gdzie juz staly inne "blade twarze" co zaoszczedzilo mi nie tylko scisku i przepychanek po otwarciu odprawy ale rowniez wazenia bagazu w przeciwienstwie do zaladowanych po dach wietnamczykow. Troche sie nudzac po odparwie zrobilem kilka zdjec lotniska przez szybe czekajac na wejscie do samolotu.
W samolocie wietmanska brac przewazala zdecydowanie nad nowymi ruskimi i kilkoma globtroterami. Nigdy nie zrozumiem po co wietnamczykom w samolocie jako bagaz podreczny worki ze zbozem albo garnki - mieli tam doslownie wszystko brakowalo doslownie tylko kur i swin!
samolot wystartowal i lecial, lecial i w koncu wyladowal w Ha noi o 2240 choc przez czaly czas pokazywali nam filmik ktory wyraznie pokazywal Hang Kong jako miejsce docelowe. Nakarmili nas w tym czasie ze dwa razy ale bez szalu, ani pyszne ani wstretne i tylko tyle by nie zdechnac z glodu i nie uschnac z pragnienia(2 razy picie i cherbata).
Siedzialem obok jakiejs czeszki ktora ani razu sie do mnie nie odedzwala poza sytuacja gdy chciala zebym ja przepuscil a za plecami i wokolo mialem nawalonych nowych ruskich glosniejszych niz caly samolot wietnamczykow do spolki z dracymi sie bachorami.
Na lotnisku od samego wyjscia z samolotu do rekawa co krok wietanamczycyw przyduzych mundurach (smiesznie wygladajacy) z powaznymi minami pilnowali wysiadajacych aby przypadkiem po drodze nie uskutecznili jakiejs wywrotowej dzialalnosci....:/, to chyba tak zeby przypomniec ze mimo wszystko wietnam to kraj komunistyczny tudziez socjalistyczny - jeden pies!
W samolocie poznalem dwojke polakow z ktorymi udalem sie taxa za 10$ do znanego mi juz z przed roku hotelu http://www.hostel-in-vietnam.com/index.php?module=_hoteldetail&Type=1&ID=34
niestey nie bylo juz miejsc wiec pojechalismy do innego o wyzszym standardzie za to z gratisowym wierceniem mlotem pneumatycznym w suficie, 4 betoniarkami smochodowymi i innym ustrojstwem niezbednym do wylewnaia nowego sufitu tudziez pietra w budynku obok mojej sciany. W sumie za pokoj zaplacilem 8$ po drobnym targowaniu sie. Wreszcie moglem sie umyc po 3 dniach!!!:)))
Na koniec rzecz jasna posiedzialem jeszcze na necie z 2h choc bylem padniety ale wpis na blogu byl wazniejszy.
Dzis przylatuje Karolina, zobaczymy co przyniesie nam jutro?