Szlakiem samotnika

Na plantacji herbaty W srode pojechalem pociagiem ( 7 godz) na pn. wsch. do Sylhet. Mieszkalem w Rahmania Boarding za 2.60 PLN (pokoj z lazienka). Byly rowniez za 2 PLN, ale postanowilem zaszalec. A co. Ogolnie w Bangladeszu miewam codziennie budzenia o  05.00 rano. Nie zebym sobie tego zyczyl, ale wlasnie o tej godzinie muezini zaczynaja swoje modly w meczetach. Bedac w Bangladeszu nie da sie znalezc hotelu z dala od meczetow, bo one sa wszedzie. No i druga sprawa zwiazana z islamem: ZERO ALKOHOLU:(

Okolice Sylhet i Srimangal to przede wszystkim plantacje herbaty. Pasiedzialem tam cztery dni, zobaczylem co bylo do zobaczenia i postanowilem nocnym pociagiem wrocic do Dhaki. Stojac w kolejce po bilet, kasjer zawolal na mnie, otworzyl drzwi do swojego pomieszczenie i kupilem bilet "bez kolejki". I jeszcze mi podziekowal. Pociag mialem o godz. 00.11. O 23.00 przyszedlem na dworzec. Wiekszosc podroznych stanowili zolnierze i byli glowna atrakcja cywilow... az do momentu kiedy ja sie tam nie zjawilem. Wzrok wszystkich zostal skierowany na dziwnego bialego czlowieka, ktory siedzial na ziemi pod sciana, w potarganych spodniach i usmiechal sie do wszystkich. Pierwsze dosyc nieufnie, z daleka bylem lustrowany, a gdy tylko ktos odwazyl sie podejsc momentalnie obstepowal mnie tlum ludzi, ktorzy debatowali nade mna w bengali oczywiscie. Jak znalazl sie ktos mowiacy po angielsku otrzymywalem pytania tzn skroty myslowe, ktore nie zawsze umialem rozszyfrowac. Np pytajac: "Bangladesh because" mialo znaczyc: "Dlaczego przyjechales do Bangladeszu" albo "You why" - "Dlaczego tutaj siedzisz". Mailem niezly ubaw, az zalowalem, ze pociag przyjechal. Dzisiaj zwiedzajac Pink Palace podszedl do mnie gosciu, wyciagnal banknot 10 Taka i powiedzial: "autograf", wiec sie mu podpisalem. Im dluzej tu jestem, tym bardziej mi sie podoba. To kraj nie skazony masowa turystyka i to wlasnie jest fascynujace. Musze stad wyjechac za cztery dni i juz wiem, ze bede chcial tu kiedys wrocic. Co prawda za bilety autobusowe probuja mnie kasowac tak jakby chcieli sobie odbic za wszystkich turystow, ktorzy tu nie przyjezdzaja, ale im to wybaczam.