sobota, 16 sty 2010 Pekin, Chiny
Kasyno Lisboa we mgle
Macau jest maleńką enklawą mającą tylko 20 km2, więc wszędzie można bez trudu dojść na pieszo. W punkcie informacji turystycznej otrzymuję plan miasta i z portu idę na najwyższe wzniesienie, na którym jest latarnia morska zbudowana w czasie panowania tutaj Portugalczyków. Jest to ponoć pierwsza latarnia morska na wybrzeżu chińskim. W Macau jest sporo zabytków kolonialnych - kościoły katolickie, gmachy publiczne jak teatr, biblioteka, budynki administracyjne oraz trochę domów mieszkalnych. Jest również stary cmentarz. Większość tych obiektów jest na liście UNESCO. Po latarni morskiej zwiedzam fort, kilka kościołów i cmentarz. Centralne place są przystrojone kolorowo z okazji zbliżającego się Święta Wiosny. Na końcu półwyspu jest wzgórze z niewielkim parkiem i tam postanawiam spróbować szczęścia w nocowaniu pod namiotem. Ruszam w tamtym kierunku po zapadnięciu zmierzchu. Idę wzdłuż brzegów dwóch jezior, przy których stoją drapacze chmur błyskające neonami. Macau to nie tylko kawałek półwyspu, ale i dwie wyspy, na które wiodą długie i dobrze podświetlone mosty. Na przesmyku między jeziorami stoi najwyższa budowla Macau - wieża telewizyjna o wysokości 338 m. Na wzgórzu Barra są ruiny wojskowe z czasów portugalskich. Jest stąd widok nie tylko na wieżowce Macau, ale za paskiem wody również na Chiny. Namiot rozbijam wśród zarośli na kawałku trawy.
Rano na niewielki placyk trafia starszy Chińczyk uprawiający tai-chi. Wymieniamy uśmiechy, po czym zwijam namiot, jem śniadanie i schodzę na brzeg po drugiej stronie wzgórza celem dalszego zwiedzania. Nadal jest mgliście z nisko zwisającymi chmurami z temperaturą 18 C. Nad brzegiem jest świątynia A-Ma i od tej nazwy jest Macau. Świątynia A-Ma jest najstarszą świątynią buddyjską w Macau. Po południu przechodzę ze starej części miasta do nowej, pełnej kasyn gry. Są to bardzo eleganckie budynki bez takiej tandety, jaka widziałem w stanie Nevada. Trochę kiczowato jest na wybrzeżu zwanym rybackim, gdzie pobudowano szereg obiektów typu wulkan, rzymskie Koloseum, arabska kazba, czy średniowieczne uliczki europejskie. Tu turyści chińscy fotografują się bez końca. Macau nie należy do tanich miejsc i na samo jedzenie wydaję w ciągu dnia 80 P. Wieczorem wracam na wzgórze Barra, gdzie nocuję.