środa, 29 cze 2011 Warszawa,
Najlepsza sałatka na świecie!
Papaja salad - UWIELBIAM!
I wylądowaliśmy w Bangkoku!
Stolica Tajlandii przywitala nas ciepłem i deszczem. Zreszta deszcz towarzyszy nam juz od Kijowa choć tam było zimno.
Lotniksko w Kijowie to porażka większa niż Moskiewskie Szeremietiewo, no ale na szczeęcie mieliśmy tylko 2 h na przesiadkę oraz aż 1,5h opóźnieniea z odlotem do Bangkoku. Przypuszczam że to z powodu fatalnej pogody...
Jeszcze w Warszawie dostaliśmy karty pokładowe na lot z Kijowa do Bangkoku i od razu zwróciłem uwagę na to że dostaliśmy miejsca zupełnie oddzielnie. Pani przy taśmie poinformowała mnie że ona nic nie może w Warszawie zmienić ale w Kijowie na pewno mi pomogą.
No i pomogli ale sie wściec. Lotnisko w Kijowie jest nieskomputeryzowane a panie na tranzycie pracują jak 100 lat temu obsługując podróżnych ręcznie za pmoca zeszytu w kratkę, dlugopisu i wielkiej pieczatki. Na moja uwagę że mamy coś nie tak z karatmi pokładowymi i że chciał bym aby mi je zamienili dostałem odpowiedź w stylu: "to nie nasza sprawa, proszę się zamienić z kimś w samolocie" i spojżenie w stylu o co ci człowieku chodzi przecież masz gdzie siedzieć! wypad!
Próbowałem jeszcze coś zdziałać w innych miejscach lecz wszędzie mnie odsyłano do tych nieskomputeryzowanych i niekompetentnych bab przy biurku tranzytowym, dlatego odpuściłem i polecieliśmy siedząc oddzielnie...
Lot jak lot, picie , żarcie, filmy, drzemka i tak przez 10h.
heheh wreszcie Tajskie żarełko
Pilot na trasie nadrobił opóźnienie i tak że bylismy tuż przed 0400 na lotnisku w Bangkoku.
Od początku naszego pobytu w Tajlandii począwszy już od lotniska rzuciliśmy sie wręcz na miejscowe jedzenie. Przeraża mnie nasza żarłoczność tym bardziej że wylatując już miałem 3kg za dużo w stosunku do mojej standardowej wagi a co dopiero teraz gdy nie pracuję...
Nic to dziś w ramach ograniczania się nie zjedliśmy deseru w postaci słodkiego naleśnika z bananmi ale za to pijemy piwko Archa 0,64 po 34 Bh z 7 eleven... takie to nasze ograniczanie się.
Ponieważ leje praktycznie na okrągło mało zwiedzamy choć już cos sie dziś udało gdy deszcz nieco zelżał. Mieliśmy też pierwszy bardzo miły kontakt z miejscowymi co uwieczniliśmy na zdjeciach.
Nie że się obijamy ale wczoraj trzeba było odespać przygotowania do wylotu a dziś wstaliśmy dopiero przed 1000 i na początek trzeba było kupić bilety w agencji na pociąg do Hat Yay. Kupiliśmy je dopiero na niedzielę gyż wcześniejszych biletów nie było a nie chciało nam sie tracić czasu na jechanie na dworzec i osobiste kupowanie biletów. Chyba trochę wygodnictwo bo na pewno nas za to skasowali po 100 czy 150Bh ale trudno nie zawsze należy być 100% traperem.
Jutro mamy w planach China Town i coś jeszcze ale sie zobaczy na ile nam sił wystarczy oraz jak bardzo będzie lało.
Zapraszam do ogladania galeri zdjeć i pozostawiania Waszych komentarzy.
Galeria z Lotniska
Fotki z Bangkoku drugi dzień