poniedziałek, 14 lip 2008 Baku, Azerbejdżan
Wracam do hotelu, zabieram bagaz i postanawiam pojechac sobie do Khivy, jednego ze slynnych miast na Jedwabnym Szlaku. Wprawdzie bylam tam juz 4 lata temu ale jest to tak blisko (30 km), ze grzechem byloby nie wpasc tam choc na pare godzin.
Mozna dostac sie tam taxi za 1000S lub marszrutka za 800S ale ja wybieram trolejbus, ktory wprawdzie jedzie az godzine ale za to mozna sie zdrzemnac (300S).
Na miejscu kieruje sie do hotelu Meros B&B, ktory jest na prawde godny polecenia. jest nowy, czysty woda jest caly czas i wszystkie pokoje maja prawdziwa klimatyzacje a do tego jest jeszcze sniadanie. Kazdy pokoj ma swoja lazienke. Gospodarz godzi sie przyjac mnie za 10$.
Z tarasu hotelu jest wspanialy widok na Ichan Qala czyli stara Khive. Poznym popoludniem miasto jest puste i moge do woli fotografowac a poza tym nie ma nachalnych sprzedawcow.
Wieczorem spotyka mnie niespodzianka bowiem zupelnie przypadkowo spotykam 3 Polakow z Warszawy (Przemek, Marek i Rafal). bardzo ciesze sie z tego spotkania bo wreszcie mam sobie z kim porozmawiac i wymienic doswiadczenia.
Rano dostaje wspaniale sniadanie: do wyboru jest kawa i herbata, chlab, dzem, ciastka i pyszny omlet oraz zimny arbuz.
Ide jeszcze pozegnac sie z poznanymi wczoraj Polakami i postanawiam wrocic do Urgench i pojechac na pol-wschod w okolice Bustan, gdzie sa ruiny zamkow z IV i VIw, slone jezioro Ayaz Qala oraz polozony niedaleko oboz w ktorym nocuje sie w jurtach (pustynia Kara-kum).