niedziela, 23 lis 2008 Berlin, Niemcy
Kuchnia na kułkach
???? Pobudka o godz. 8:00 oraz Âśniadanie w stylu angielskim - czyli po 5 min wszyscy byliÂśmy gÂłodni, bo kto by sie najadÂł omletem z 2 grzankami! Ok godz . 8:30 wyruszyliÂśmy na zwiedzanie Bangkoku. W drodze do ChiĂąskiej dzielnicy zachaczyliÂśmy o dwie ÂświÂątynie, ktĂłrych nazwy nie mogĂŞ sobie przypomnieĂŚ.
Po dotarciu do dzielnicy chiĂąskiej okazaÂło siĂŞ, Âże nie ma tu nic ciekawego do zwiedzania, bowiem dzielnica wyglÂądaÂła jak jeden wielki bazar. PokrĂŞciliÂśmy siĂŞ trochĂŞ po bazarach podzielonych tematycznie. Jednak ceny okazaÂły siĂŞ niezbyt zadowalajÂące. Po przejÂściu kilku kilometrĂłw wÂśrĂłd straganĂłw, masy ludzi, zgieÂłku w upale dotarlismy do dzielnicy Hinduskiej.
Dzielnica Hinduska okaza³a siê byÌ wiern¹ kopi¹ dzielnicy Chiùskiej. Jednyn¹ ró¿nic¹ by³ wszechobecny brud. Przez przypadek poœrodku straganów natknêliœmy siê na œwi¹tyniê Sikhów. W samym œrodku nie by³o praktycznie niczego oprócz malutkiego o³tarza (czyt. sto³u).
Nastepnych przystankiem byÂły maÂłe ÂświÂątynie, w ktĂłrych mielismy okazjĂŞ porozmawiaĂŚ z kilkoma mnichami ( mimo wielkiej bariery jĂŞzykowej :-) ).
Kolejnych punktem programu byÂła Dolden Mountain - miejsce w ktĂłrym dokonywano kremacji. Rozpozciera siĂŞ z niej bardzo Âładny widok na ponoramĂŞ caÂłego miasta.
W drodze do domu zahaczyliœmy o jakieœ wielkie centrum handlowe, w którym jak zwykle nie mogliœmy znaleœÌ niczego taniego.