środa, 12 mar 2014 Manila, Filipiny
Po 9 godz jazdy z Banaue wreszcie jestem w Manili na dworcu autobusowym Ohayami .
Podróż przebiegła spokojnie choć raczej nudno spałem całą drogę ...
Jest 5 rano słońce pomalutku i nieśmiało zaczyna wychodzić na dzień .
Razem z Hiszpanem i jego świeżo upieczoną żoną bierzemy białe taxi .
Uzgodniliśmy 300 Peso kierowca trochę kręcił nosem ale nie miał wyjścia .
Ja jadę na terminal 4 skąd dalej liniami Tiger Air polecę do Cebu , oni zakręceni jak słoik od dżemu , nie kumają z jakiego terminalu ich samolot odlatuje .
W Manili są 4 Terminale odległe od siebie o parę km
Dlatego ważne jest aby wcześniej dowiedzieć się z jakiego terminalu odlatuje Wasz samolot .
Najgorsze terminale bez klimy itd to 4 i 1 :
Terminal 4 / Air Asia , Tiger Air /
Terminal 1 / Etihad , Emirates , China , Quatar /
Terminal 3 / Pacyfic / to nówka nierdzewka czysty z pełną klimą itd.. /
Po 20 min dotarliśmy do terminalu 4 wysiadam płacę 100 Peso , jak się okazuje oni jadą dalej na terminal 3 .
Lukam na bilet o której mam lot ?
No tak dopiero 12.10 , po chwili dowiaduje się , że jednak jeszcze dłużej bo 15.30
Ok , ale co mam zrobić z bagażem , na terminalu nie ma przechowalni !
W końcu w jakimś biurze proszę o zgodę aby zostawić bagaż płace im 50 Peso zadowoleni :) uff ja także .
O godz 10 umówiłem się na terminalu 3 z Pawłem&
nbsp;
Polakiem który chciał się ze mną zobaczyć
Wracał właśnie z Mindanao a o 14 miał lot do Chin .
Jest 7 rano idę w stronę jakiegoś bliżej nie znanego mi marketu ulicznego
Wcześniej przed mostem stoją jeepney , skąd potem udam się na terminal 4 zobaczyć się z Pawłem .
Dochodzę do ulicznego marketu oczom i uszom nie wierzę ...hałas smród spalin , masa dosłownie masa kolorowych jeepney .
Idę sobie gdzieś środkiem ulicy , dziwne się czuję ... myślę sobie :
Welcome Manila Neronek !
Nie spotkałem nigdzie białasów miałem wrażenie że jestem tam tylko ja jeden .
Aparat na szyję i w drogę ... to właśnie jest przygoda i to właśnie kocham : tropikalne owoce , warzywa mało mi znane , ludzie śmiejący się do mnie , każdy chce aby zrobić mu fotkę ...
Czy nadal macie jakieś wątpliwości dlaczego zawsze w podróże wybieram się sam ?
Koło 9 wsiadłem w jeepnay płacę 5 Peso , 10 min i dojechałem do terminalu 4 .
Właśnie wylądował samolot z Pawłem , znaliśmy się jedynie z Facebooka .
Chcieliśmy opuścić terminal 4 i iść gdzieś na zewnątrz na jakieś zimne piwko .
No tak ale to nie jest takie łatwe musielibyśmy sporo czasu stracić aby gdzieś chociaż przy ulicznym sklepiku usiąść i porozmawiać .
Postanawiamy zostać na terminalu , tym bardziej że Paweł miał duży plecak , jest gorąco a tutaj jak już pisałem jest nowy ładny klimatyzowany terminal .
Siadamy kupujemy puszkowego zimnego San Miquel 0,33l 40 Peso , jeden potem drugi ....
sporo dyskutowaliśmy o Filipinach .
Paweł jest już rok w podróży , szczęściarz :)
Zakochany w dalekich południowych Filipinach w Mindanao .
Sporo się od niego dowiedziałem , za rok jak Bozia da zdrówko i kasiorę chciałbym także zobaczyć Mindanao łącząc swoją podróż koniecznie z Pamilacan Island .
No tak ale czas szybko płynie , tak samo jak to nasze zimne San Miquel .... czas wracać na terminal 3 .
Wracam do pkt skąd przyjechałem wsiadam w pierdzącego jeepney i po 15 min jestem na lotnisku .
Jeszcze mała czarna kawa , odbieram plecak idę na odprawę ...
Jak się okazuje w Manili są zniesione opłaty lotniskowe bynajmniej nie ma ich na terminale 3 i 1 / tylko na międzynarodowe loty /
Wsiadam w Tiger Air i lecÄ™ do Cebu...
Lot tak szybko minął że nawet nie zdążyłem oka zmrużyć .
Wysiadam z samolotu jest godz 17 szybko opuszczam lotnisko szukam Taxi , ponieważ ostatni prom do Tagbilaram mam o 18.35 a biletu jeszcze nie mam .
Zaraz przy wyjściu staję w długiej kolejce do białej taxi .
Spoko nie było przekrętów , każdy mówi gdzie jedzie i dostaje bilecik z nazwą miejsca dokąd się udaje
Zaraz po wejściu do Taxi kierowca sam włącza Taxometr .
Po 25 min jestem w porcie Cebu .
Kierowcy płacę 200 Peso , zatrzymał się przy kasie biletowej a więc nie miałem problemów z zakupem biletu do Tagbilram.
Wybieram Oceanjet od razu kupuję powrotny na 17 .03 godz 7.30 rano , płacę 400 +400 Peso .
Szczęśliwy że udało mi się zdążyć na czas idę do portu .&
nbsp;
A tu kontrola za kontrolą jak na lotnisku , muszę wykupić opłatę portową 25 Peso + 50 Peso za bagaż siadam i cierpliwie czekam na prom ....jakiś niewidomy zespół przygrywa tak głośno że uszy więdną .
Jest już ciemno wsiadam do promu uff za 2 godz będę w Tagbilaram mam tylko nadzieję że jakiś nocleg tam znajdę .... <div>
</div><div>
<div>Tagbilaran :<span style="color: rgb(75, 66, 51); font-family: Arial, Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif; line-height: 20px; background-color: rgb(255, 255, 255);">Do portu w Tagbilaran dopłynąłem koło godz 21 .
Od razu wsiadam w tricykla ustalam cenę 50 Peso wiem że powinienem tylko 20 Peso bo centrum jest blisko , ale jest tutaj ciemno jak w ....wiecie jak .
Proszę kierowcę aby znalazł mi jakiś dobry nocleg w centrum do max 600 Peso .
Kręci głową że będzie ciężko .
Wsiadam jedziemy ... jeden za 700 Peso - brak miejsc , jest i drugi ale chyba zabiłem ich śmiechem za taką dziurę 1200 Peso , idę do drugiego do ........ jest no tak 850 Peso drogo !
Zauważyłem że nie mam już większego wyboru w końcu jadę lecę płynę aż z Północy z Banaue , to już 27 godz podróży lekko mam już dosyć ....
ok nie mam wyjścia zostaję na noc tutaj w ....... .
Pokój jest duży z dużym łożem z łazienką , TV , AC biorę prysznic jest już 22.30 idę w miasto ....
Generalnie nic ciekawego ulice puste ciemne znalazłem w końcu coś z grilla jakiś kurczak na patyku 10 peso mały 30 Peso&
nbsp;
większy kawałek .
Siadam proszÄ™ o piwko no bo jak , grill bez browarka ?
Pani się śmieje że nie mają piwa .... what !!
Tłumaczy coś że za rogiem jest sklep idę jest ... uf kupuję San Miquel wracam siadam na jakimś połamanym plastikowym krześle nareszcie kolacja .
Wracając do hotelu patrzę , a tu za rogiem jest mała kafejka internetowa obskurna ale w końcu od 7 dni mam kontakt ze światem .
Lukam w kompa i oczom nie wierzę co ten Putin wyrabia ..... będzie III wojna światowa ... wracać nie wracać wkurzyłem się
Na razie to ja idę spać , zobaczę co jutro dzień przyniesie .
Jutro płyną na maleńką rajską wysepkę pełną wiejskiego klimatu i rajskiego uroku ale to jutro ....
Baclayon :<div><span style="color: rgb(75, 66, 51); font-family: Arial, Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif; line-height: 20px; background-color: rgb(255, 255, 255);">
<span style="color: rgb(75, 66, 51); font-family: Arial, Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif; line-height: 20px; background-color: rgb(255, 255, 255);">Z Tagbilaran do Baclayon pojechałem jeepnay koło 9 rano , 10 Peso 15-20 min .
Baclayon to stary zabytkowy kamienny kościół z 1724 r , spory bazar i mały port skąd koło 11 odpłynę na maleńką wyspę Pamilacan.
Jeszcze wtedy nie wiedziałem że to właśnie Pamilacan będzie moim nr 1 na Filipinach !
Po przyjeździe do Baclayon miałem sporo czasu a więc udałem się , gdzie ?
no pewnie że tam gdzie jest co zjeść na bazar .
Kupiłem jakiś kurczak z curry a raczek z kościami tego kurczaka i curry . Tutaj na Filipinach jedzenie jest podobne do tego w Birmie czy Indiach .
Kurczak podawany jest z kością która wcześniej przed smażeniem jest tłuczona na parę części
Twierdzą że tylko wtedy kurczak jest bardziej smaczny .. hmm no może coś w tym jest .
Tylko te ciągłe cyckanie tego kurczaka jest denerwujące .
A czas sobie płynie banalnie tik tak ..... no tak aż nagle widzę że ktoś mi macha i krzyczy do mnie Hello Darek !
To był Jojo czyli Jojomar Mijos Filipińczyk student mieszkający na Pamilacan z którym umówiłem się tutaj w porcie aby płynąć na wyspę Pamilacan .
Podchodzę bliżej patrzę na Jojo , pantofelki wydziergane w tygryska myślę sobie ladyboy , zresztą i tak wcześniej wiedziałem o tym ponieważ namiary do niego a raczej na wyspę Pamilacan w której na plaży ma on dwa bungalow , dała mi Marzena koleżanka z podróży po Tajlandii . Marzena masz u mnie browarka na Khao San w Bangkoku :)
Pozwólcie że tutaj na chwilkę się zatrzymam :
Nie jestem homofobem , uważam się za osobę bardzo tolerancyjną i nie rozumiem tych co tak bardzo nienawidzą takich osób jak Jojo czy innych jemu podobnych .&
nbsp;
Zawsze powtarzam homofobie się leczy , i moim takim lekarstwem dla tych osób byłby samodzielny ale nie na koszt Państwa co najmniej 4 miesięczny pobyt np w Tajlandii lub Indiach w rodzinach w których mieszkają ludzie o innej orientacji seksualnej .
Rada moja jest taka :
" nie zaglądajcie innym do łóżka , ten problem da się wyleczyć "
No dobrze wracamy na ziemię a raczej do morza południowochińskiego a jeszcze ściślej do wody .
Jojo zaprowadza mnie do bangki to taka filipińska łódź z bocznymi pływakami które pomagają utrzymać łódź w czasie dużych fal .
Wrzucam plecak do bangki którą pokieruje brat Jojo Denis .
Płynę sam ponieważ Jojo zostaje w Tagbilaran na uniwersytecie do piątku
Potem na weekend wraca do domu na wyspÄ™ .
Jojo ma 5 braci i 2 siostry i wspaniałą mamę Elizę i tatę Enas ale o nich opowiem Wam potem .
Za łódź płacę 1500 Peso ale już w dwie strony , płynę 1,5 godz .
W oddali widać już maleńką Pamilacan okrągła wyspa z pięknym plażami białym paskiem palmami bananami kokosami , rafami gdzie gwiazdy i rozgwiazdy spadają z nieba a rybki Nemo są dokładnie wszędzie .
Woda jest czysta jak kryształ ale najpiękniejszy jest sam wiejski filipiński klimat Pamilacan .
Mieszka tutaj parę rodzin hodują , kozy , chude krowy , kury świnie , i koguty jak przystało na Filipiny są wszędzie !
Zielona trawa sprawia że za chwilę zwariuję nie wiem co wybrać plaża trawa ...
.....oj ja naprawdÄ™ jestem w raju !!
<div></div>