sobota, 8 mar 2014 Banaue, Filipiny
<div>.Jest 6 rano autobus szczęśliwe dojechał do Banaue.
Towarzyszka mojej podróży Rosjanka Katia , oj ta to mogła wypić żubróweczka jej smakowała aż w końcu to ja zasnąłem .
a ona... ona MP3 słuchała .
Przystanek w Banaue jest zaraz przy pkt inf turystycznej gdzie wszyscy wychodzą i kupują - bilet opłata klimatyczna 20 Peso .
Biorę plecak idę w dół do centrum widać je już z góry Katia też idzie potem znika mi jak kamfora , ale że Banaue to małe miasteczko bez problemu później się odnajdujemy .
Od razu jestem zachwycony widokami i miejscem Banaue kocham takie klimaty oj będzie dobrze ! :)
Banaue to praktycznie jedna długa ulica gdzie w centrum na placu stoją kolorowe jeepney i masa tri-cyklów wkoło mały market
Na dole w jednym z budynków jest market gdzie kupicie wszystko od szczotki do zębów po mięso i balut .
No tak ale jest wcześnie rano 6.30 i pomimo nie spania już drugi dzień od wyjazdu z Polski , nie zamierzam jednak nocować w Banaue
ale jechać dalej do Sagady .
Pytam się który jeepney jedzie do Sagady okazuje się że jest jeden ale czeka aż się wypełni chętnymi już jednego mają mnie .
Dowiaduję się że po 2 godz będę miał przesiadkę w Bontoc na innego jeepney
KupujÄ™ bilet do Bontoc 150 Peso + 80 Peso do Sagady , wrzucam plecak na dach jeepney i idÄ™ na kawÄ™ , ona zawsze z rana jest
najlepsza .
Koło 8 rano już siedzę w środku ja dwóch Francuzów Włoch z Włoszką i Serbka jedziemy ....
....ale czad pierwszy raz w życiu jadę takim cackiem :)
Po 15 min już jest wesoło Francuzi i ich koleżanka Zofia to wesołe duszki a ja też nie odbiegam od takich klimatów a więc otwieram swoją żubrówkę i mój kieliszek nietłukący z bambusa i zaczynamy śpiewać różne piosenki nawet Panie Janie... po Polsku , Francuzko , Włosku Serbsku aż w końcu dołączyli do nas lekko wstydliwi się Filipińczycy , wesoły jeepney jedzie dalej.....</div>