środa, 6 sie 2008 Kuala Lumpur, Malezja
tak jak myslalem. 7 dni chill out'u uderzy nam do glowy. Jako wielcy wyprawwicze nie jestesmy przyzwyczajeni do ciaglego lezenia na plazy? opalnia sie wiecznego objadania sie(aczkolwiek temu ostatniemu nie mam nic przeciwko). Wykorzystalismy te 5 dni czekajac na wyprawe tak aktywnie jak tylko moglismy :biorac lekcje surfingu (katastrofa), organizujac trip po calym Bali ogladajac wulkany malpki i zwiedzajac przepiekna swiatynie Beskirh ktora zostala bardzo ubogo wspomniana w najbardziej komercyjnym i popularnym przewodniku swiata(czytaj:Lonely Planet). Byla to jedyna wieksza atrakcja jak dla nas,ktora byla swoistyma mieszanka stylow kambodzianskiego Angkoru i Birmanskego Baganu. Na szczescie podjelisy swiatla decyzje o opuszczeniu wspanialego Bali 2 dni wczesniej aby nadrobic stracony czas plynac w kierunku Flores zaliczajc Lombok, i Sumbawe. Niesety nie uda nam sie zgrac z ekipa wyprawaowa ktora ma calkowicie odmienne plany niz my i nie byloby sensu podrozowac z nimi. Jezeli chodzi o zdjecia to uploadujemy je za niedlugo bo niestety nie mozemy sie sprezyc i przegrac ich na nosnik. Pozdrowienia dla Madzi naszej wspanialej przyjaciolki ktora ostatnio niewspomniana w naszej relacji totez w ramach sprostowania:dzielna Madziaa zdazyla zwiedzic cala Malezje w 2 tyg. i jeszcze spotkac sie z nam w KL na doslownie 3 godzinki gdzie te chwile z nia w naszej swietj trojcy byly bezcenne.....dzieki madzia i widzimy sie w w-wie za miesiac. A my szykujemy sie juz do jutrzejszego wyjazdu na Lombok.