sobota, 23 wrz 2006 Bangkok, Tajlandia
Pierwsze dwa dni, ktore spedzilem w Bangkoku pamietam jakby przez mgle. Cala sobote przespalem, a nocowalem w Lee1 Guest House - pokoj 200 B, (17,00 zl). Czystoscia nie grzeszyl. Wieczorem poczulem glod, wiec poszedlem cos zjesc. W drodze powrotnej "zahaczyl" o mnie samchod. Moja pamiatka jest siniak na lewej rece, a toyota stracila boczne lusterko.
W nidziele rano pierwsze co zrobilem, to zmienilem G.H. na Sala Thai G.H. Cen ta sama, warunki o niebo lepsze. Zrobilem maly obchod Bangkoku. Odwiedzilem stare katy. Jedyna pozyteczna rzecza tego dnia bylo zlozenie wniosku wizowego do Birmy. Bedzie gotowa w piatek.
W poiedzialek rano pojechalem pociagiem do Ajuthaja - historycznej stolicy Tajlandii. Znalazlem nocleg, a to raczej on mnie znalazl. Polacy tu z pewnoscia mieszkali, bo gdy powiedzialem skad jestem uslyszalem po polsku - dziekuje. G. H. nazywa sie "Mint". Zastanawialem sie skad ta nazwa, ale szybko sam sobie odpowiedzialem na to pytanie. Po prostu wlasciciel na okraglo byl mietowy, czyli nie dopuszczal do kaca.
Pozwiedzalem riuny paru swiatyn i wrocilem do miasta. Posiedzialem na internecie (godz. - 15 B).