piątek, 27 gru 2013 Madras, Indie
Jest 03:18, peron stacyjny. Siedzę szczelnie otulony kocem, nasmarowany anty-komarem, a mimo to komary żrą mnie w najlepsze. Mam koc zarzucony na głowę i nie różnię się wyglądem od dziesiątek innych oczekujących na peronie. A dlaczego tu tkwię?
4 dni temu, w Pondicherry próbowałem wymyśleć jak dostać się pociągiem dzisiaj lub jutro z Trichy do Kannakumari pomimo całkowitego braku miejsc we wszystkich pociągach. Wymyśliłem doskonałe rozwiązanie polegające na kupieniu jedynego dostępnego miejsca z puli dla obcokrajowców. Niestety gdy odstałem swoje w kolejce na stacji okazało się, że najbliższa kasa dla obcokrajowców jest... W Chennai (150km na północ). Następnego dnia dostałem olśnienia i udało się kupić dwa bilety. Pierwszy na przejazd z Trichy do Madurai i drugi na przejazd z Madurai do Nagercoil 4 godziny później. Z Nagercoil jest już tylko 20km do Kannakumari - celu na ten dzień.
Dotarłem do Madurai o czasie (Tak nawiasem mówiąc, na tej samej stacji byłem dokładnie miesiąc temu, przed wylotem na Sri Lankę - to chyba nie jest do końca normalne, prawda?). Pociąg do Nagercoil miał przyjechać o 02:15. Przesiedziałem już prawie 4h w charakterze karmy dla komarów. I wtedy coś poszło nie tak...
Przez megafon coś niewyraźnie powiedzieli, coś źle zinterpretowałem, zmęczenie dało o sobie znać... i już byłem w środku odjeżdżającego pociągu. Numer pociągu nawet się zgadzał z tym na bilecie. Gdy już było za późno uświadomiłem sobie, że w tym kraju pociąg nigdy nie odjeżdża przed czasem, a ja jechałem sobie radośnie w przeciwnym niż planowałem kierunku. Swoją drogą to nigdy nie rozumiałem opisanych numerów pociągów różniących się tylko dopiskiem "up" i "down". Teraz nagle stało się to jasne.
Wysiadłem na następnej stacji... godzinę później. Mój właściwy pociąg oczywiście odjechał a ja tkwię w jakimś Dindigul zastanawiając się co robić.
O 04:00 ma być pociąg do Trivandrum przez Nagercoil. Nie mam na niego biletów i kupić też się nie da. Spróbuję wsiąść do wagonu, znaleźć sobie wolną pryczę, zadekować się i udawać że zawsze byłem w tym wagonie. Jak nie będzie miejsc to pozostanie mi tylko brudna, zapluta podłoga i zmagania z ciągle przechodzącymi podróżnymi. Do celu jest 6 godzin jazdy.