piątek, 22 paź 2010 Katmandu, Nepal
Do Lukhli z Zanufte jest ok. 3,5 godzin marszu, ale samolot mamy zabukowany na 11 także już o siódmej jesteśmy w trasie. Droga mija na wyścigu z czasem - niestety spóźniamy się parę minut także w oczekiwaniu na wolne miejsca w kolejnym samolocie mamy przez dłuższy czas możliwość podziwiać kunszt pilotów lądujących i startujących na mikroskopijnym pasie w Lukhli. Naprawdę robi to wrażenie.
Po przylocie do Kathmandu reszta dnia mija nam na odpoczynku, włóczeniu się po sklepach i knajpach (zdecydowanie odradzam resturację koreańską w centrum Thamelu) oraz rozpamiętywaniu straconej szansy na dojście do Everest Base Camp.