lub
w jakim celu? zapamiętaj mnie
 
Warszawa
Teheran  
Zdobienia ściań wewnątrz Sheikh Lotfollah MosqueEsfahan, Iranfoto: Krzysztof Stępieńźródło: transazja.pl
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
 
Booking.com

Najnowsze artykuły

Flames of... Baku

Top of the top - Iran!

Oman - to zdecydowanie więcej niż jedyne państwo na literę "O".

Nepal - My first time

e-Tourist Visa do Indii - wyjaśniamy szczegóły

Stambuł z zupełnie innej perspektywy

Cud w indyjskiej Agrze na miarę drugiego Taj Mahal

Do Mongolii bez wizy

Muktinath (Jomsom) Trekking - profil wysokości i statystyka

Bezpłatne wycieczki po Dosze dla pasażerów Qatar Airways

Do Indonezji bez wizy

Wiza do Indii wydawana już na lotnisku?

Poznaj Azję Centralną oglądając animowane filmy

Co wiesz o Azji Centralnej?

Bilet na indyjski pociąg tylko na 60 dni przed odjazdem?

Turkish Airlines poleci do Kathmandu!

'Invisible in our own country': Being Muslim in Modi's India

Australians urge stricter laws on violence against women after spate of killings

Musk in China to discuss enabling Full Self Driving

MP says he was deported from Africa over China criticism

Blinken says China helping fuel Russian threat to Ukraine

China warns US not to step on its 'red lines'

Mount Fuji view to be blocked to deter tourists

Watch: Moment tornado hits power lines in China

TikTok will not be sold, Chinese parent tells US

Influencer Harry Jowsey diagnosed with skin cancer

My struggle to keep family safe while reporting the Gaza war

The US doctor who cannot forget what he saw in Gaza

Palestinian leader appeals to US to stop Israel's Rafah offensive

World Central Kitchen to resume food aid in Gaza

Iraq criminalises same-sex relationships in new law

Video shows US and Israeli hostages alive in Gaza

Have Iran-Israel missile strikes changed the Middle East?

UK forces may be deployed to help deliver Gaza aid

Iraqi TikTok star Om Fahad shot dead in Baghdad

'I thought just kill me quickly': Gaza hostage's 54 days in captivity

Miasta Azji

 Hua Shan

warto zobaczyć: 8
transport z Hua Shan: 3
dobre rady: 18

wybierz
[opinieCount] => 0

 Stambuł

warto zobaczyć: 38
transport z Stambuł: 2
dobre rady: 40

wybierz
[opinieCount] => 0

 Tajpej

warto zobaczyć: 22
transport z Tajpej: 11
dobre rady: 39

wybierz
[opinieCount] => 0

 Xi'an

warto zobaczyć: 10
transport z Xi'an: 2
dobre rady: 19

wybierz
[opinieCount] => 0

 Pekin

warto zobaczyć: 27
transport z Pekin: 5
dobre rady: 60

wybierz
[opinieCount] => 0

 Katmandu

warto zobaczyć: 14
transport z Katmandu: 3
dobre rady: 21

wybierz
[opinieCount] => 0

 Pokhara

warto zobaczyć: 9
transport z Pokhara: 1
dobre rady: 9

wybierz
[opinieCount] => 0

 Jerozolima

warto zobaczyć: 9
transport z Jerozolima: 3
dobre rady: 12

wybierz
[opinieCount] => 0

 Szanghaj

warto zobaczyć: 18
transport z Szanghaj: 1
dobre rady: 37

wybierz
[opinieCount] => 0

 New Delhi

warto zobaczyć: 23
transport z New Delhi: 2
dobre rady: 37

wybierz
[opinieCount] => 0

Powiadomienia

Informujcie mnie o nowych, ciekawych
materiałach publikowanych w portalu

Dołącz do nas!


 
 
  •  Pakistan
     kursy walut
     PKR
     PLN
     USD
     EUR
  •  Pakistan
     wiza i ambasada
    Pakistan
    ambasada w Polscetak
    wymagana wizatak
    30 dniowa wiza turystyczna - jednokrotna, 40 USD Uwaga: Wizy turystyczne obecnie wydawane są bardzo niechętnie lub wręcz nie są wydawane!
    Najmniejsza
    prowizja w Polsce!
    117 PLN - około 10 dni roboczych sprawdź szczegóły

Pakistańską ciężarówką do Polski

niedziela, 11 maj 2008
fot. Mikołaj Książek

Pakistan to piękny kraj, a ja chciałem po prostu zachować choć źdźbło tego piękna dla siebie i być może podzielić się nim. Ciężarówka jest amuletem wrażliwości, amuletem przypominającym o uniesieniu szalonej wizji, amuletem pozwalającym zachować w sobie małego chłopca. Poza tym to wyzwanie i chęć wypróbowania siebie w możliwie najtrudniejszych sytuacjach.

fot. Mikołaj Książek
Bedford to coś na miarę bajki z 1000 i jednej nocy. To szał kolorów i emocji na sześciu kołach. Kiedy go widzisz przecierasz oczy z niedowierzaniem i szczypiesz się w rękę czy może przypadkiem jeszcze się nie obudziłeś. Nie ma słów określających takie zjawisko, jest tylko zachwyt i pożądanie. Jest jak diament w popiele. Jest jak sen 10-cio latka, któremu co noc babcia czyta bajki, a wyobraźnia umyka narzuconym konwenansom. Bo czy można na jawie wymyślić coś równie niepojętego...

Wymyślać nic nie będziemy bo to najprawdziwsza prawda, spłodzona gibkimi marzeniami zrodzona dzięki szczeremu pragnieniu, a teraz już z sentymentem pielęgnowana przez rodzicieli. Z dziką przyjemnością oddajemy się raz jeszcze refleksji nad już od dwóch miesięcy zakończona podróżą . Ciężarówka jest już w Polsce i to nie senna na jawie tylko nasze zmaterializowane szaleństwo, kumulacja wszelkiej fantazji naszych istnień w rzeczy samej Mikołaja Książka i Katarzyny Gembalik. W trans azjatycką podróż lądem wyruszyliśmy w lipcu 2006 roku, przemierzając na wskroś Białoruś, Ukrainę, Rosję, Abchazję, Gruzję ,Azerbejdżan, Turcję, Iran, Pakistan, Afganistan oraz Indie, w drodze powrotnej również wszystkie kraje po jugosłowiańskie, jak również Węgry i Słowację. Prawie pięć miesięcy tułaczki podczas której towarzyszyły nam zarówno beztroskie chwile spełnienia jaki chwile siermiężnej walki z bezwzględną drogą, zostały uwieńczone sukcesem 15 listopada 2006- kiedy to dotarliśmy do Warszawy. Może ogarnęło nas szaleństwo, a może zapomnienie i brak umiaru w wymyślaniu marzeń młodej głowy, jednak na pewno ciężarówka jest nasza dzięki głębokiemu pragnieniu, jest kwiatem miłości do Pakistanu która przełamała wszelkie bariery, to owoc doświadczeń z wielokrotnych tam podróży, to wreszcie veto przeciw mylnemu postrzeganiu Pakistanu jedynie jako enklawę terrorystów, gdyż jest to miejsce bliższe życia niż każde inne które oferuje nam cywilizowany zachód. Sam pomysł zakupu pakistańskiej ciężarówki narodził się podczas jednej z wcześniejszych podróży do Pakistanu, kiedy to telepiąc się na jednej z nich przez pustynie, w majakach od nadmiaru słońca zapragnęliśmy taką mieć. Pomysł wiele razy ewoluował, jednak w momencie kiedy beztroski umysł złapał ten z pozoru abstrakcyjny plan w ryzy rzeczywistości, nie było już odwrotu, nie było mowy o jakimkolwiek kompromisie. I oto jest Rocet rodzynek w Europie koloruje mą dusze i cieszy oko, a Mikołaj ciągle powtarza, że to jedyny Roket ze wspomaganiem kierownicy (to luksus wobec braku prędkościomierza, wskaźników temperatury silnika, poziomu paliwa, ogrzewania takoż nieto, a hamulce to jak im się zachce działają, wszystko na czuja, ale jak nam się za to instynkty wyostrzyły).

Nasze odczucia po podróży jako prawowitych Ustad-ów właścicieli ciężarówki. 

Ustad-Pakistan 

fot. Mikołaj Książek
Pakistan to piękny kraj, a ja chciałem po prostu zachować choć źdźbło tego piękna dla siebie i być może podzielić się nim. Ciężarówka jest amuletem wrażliwości, amuletem przypominającym o uniesieniu szalonej wizji, amuletem pozwalającym zachować w sobie małego chłopca. Poza tym to wyzwanie i chęć wypróbowania siebie w możliwie najtrudniejszych sytuacjach. Podróże na wschód oraz samodzielna działalność gospodarcza inspirują mnie w dążeniu do osiągnięcia niezależności finansowej i do realizacji samego siebie.(Mikołaj) 

Ciężarówka to czarodziejka, która koloruje nasza szarą rzeczywistość i rozdaje uśmiechy, rozbraja, rozczula uwrażliwia ludzi na piękno, może na pozytywne dziwactwo. Ładunek emocjonalny jaki posiada odrywa ludzi od rzeczywistości wprowadza ich w zapomnienie, na jej widok zatrzymują się w osłupieniu chwilkę zapominają o tym dokąd pędzili. Nie ma osoby której ciężarówka by się nie podobała, a już na pewno nie ma osoby która przeszła by obok niej obojętnie. (Kasia) 
 

Perypetie 


Wschód przyciągał nas, targał uczuciami ubzdurał nam miłość do miejsc których nigdy wcześniej nie widzieliśmy, wmówiliśmy sobie ze stamtąd wywodzą się nasze korzenie. Mikołaj potomek Dżingis chana najechał na sułtanat mojego Ojca, bieszczadzkiego szejka, wykradł mnie i zrobił służebnicą w swym sułtanacie. Nie mieliśmy wyboru innego jak jechać do źródeł. Tak też zrobiliśmy wyruszając przed siebie, lądem do Indii, rzuciliśmy się w wir przygód, zdając się przede wszystkim na duch wolności i improwizacji, bo droga to dla nas jakby modlitwa lub raczej mantra życia, będąca celem samym w sobie. Pozwoliliśmy by nasza historia sama się pisała, dzięki temu stanęliśmy w obliczu najdziwniejszych sytuacji . 

Rosja

monumentalne imperium komunizmu, zemlęła nas i wymiętosiła. Tuż przy granicy z Czeczenią, wpadliśmy w tryby mafijnej machiny, radykalnie naruszając zasady ichniejszej rzeczywistości tzn. o poranku zapragnęliśmy wykapać się w morzu. Przy tej okazji zatrzymano nas, zabrano nam i dogłębnie przeszukano samochód ,godzinami przesłuchiwano, odtwarzano kasety z nasz muzyką, dręczono pytaniami o Koran, po co go wieziemy bo przecież tylko terroryści tak robią, na koniec zrobiono zdjęcia do kartoteki i zdjęto odciski palców. Pokrótce wzięto nas za dywersantów, zagrażających ładowi państwa.

Indie

fot. Mikołaj Książek
Są gdzieś z boku krajem sąsiadującym z Pakistanem co prawda nie po drodze lecz na tyle blisko by o nie zahaczyć. I tu nie obeszło się bez interwencji policji .Tej nocy do późna szwędaliśmy się po pustych ulicach Delhi, (które w ciągu dnia tonie w morzu wszelkiego kalibru istot żywych i tumach kurzu), tudzież niechętnie reagujemy na walenie w drzwi naszego pokoju. Otwieramy...hinduski policjant z bambusową pałką w ręku aresztuje Mikołaja mówiąc jedynie pakistan terrorist. Nie wiemy o co chodzi. Ja krzyczę że też chcę do hinduskiego więzienia...nie chcą mnie hymm...Od słowa do słowa okazuje się że problemem są naklejki z flagą Pakistanu które przykleiliśmy na nasz samochód, a których nie szczędziliśmy. Znajdujemy kompromis kupujemy grubą taśmę i zakrywany bulwersujące obrazki, bo naklejek uparliśmy się i nie zedrzemy.

Po czym znów możemy upajać się wolnością, korzystając z tej sytuacji wyruszamy na wypożyczonych motocyklach w Himalaje do źródeł świętej rzeki. Po tygodniu dobijamy do Gangotri dalej do celu już tylko pieszo. 40 km, 2 dni w deszczu i śniegu nie mamy ze sobą nawet jednego swetra. Skazani na niewygody podróży i wcześniejszy brak przygotowania, zmobilizowaliśmy wszystkie swoje siły zdolności i instynkty w konieczność przetrwania. fot. Mikołaj Książek
Cel osiągamy. Gomrukh, stąd Ganga bierze swe początki. Wypływa spod lodowca ciurkiem, maleńkim strumykiem pieszczącym podnóża śnieżnobiałych, lśniących w słońcu i bez końca ciągnących się siedmiotysięczników. Oniemiali poruszeni pięknem tego miejsca w ciszy składamy hołd świętym wodom Gangesu, na brzegu składamy przyniesione dary, prosząc o powiernictwo w naszej sprawie tzn. w sprawie kupna ciężarówki w Pakistanie. W drodze powrotnej kupiliśmy rękawiczki. Po powrocie do Delhi całkowicie poświęciliśmy się plądrowaniu Karol Bagu (dzielnica z bazarem motocyklowym) mieliśmy misje. Jeden z przyjaciół w Polsce poprosił nas o kupno i przesyłkę Royala Enfilda, klasyka hinduskiej motoryzacji na angielskiej licencji J. Wyzwanie, ale udało się prawie tak jak nam powiedzieli. Prawie bo motocykl wysłaliśmy w sierpniu miał być za miesiąc, dotarł na Boże Narodzenie taki prezent od Hindusów no i jeszcze dopłata w wysokości 300 dolarów.

Pakistan

My tu mamy do zrealizowania misję, znamy już realia i wiemy, że nie będzie łatwo z Arabusami robić biznes. Habib i Abdullah to nasi przyjaciele już od trzech lat. Zawieruchy afgańskich wojen rzuciły ich i rodziny do pakistańskiego miasta Quetta. W totalnej konspiracji biegają z aparatem i poszukują dla nas ciężarówki. Miny nam rzedną po dwóch tygodniach...nie mamy nic, wiemy ,ze mamy za mało pieniędzy, codziennie wracamy zrezygnowani do hotelowego pokoju gdzie wiatrak w suficie wydaję się porwać mi chustę z głowy i wciągnąć w swój wir. Wirowałabym tak na swej chruście w nieskończoność gdyby nie Habib znalazł ciężarówkę dopłacił do niej i zaparkował pod naszym hotelem. Minął miesiąc ciężarówkę już mamy ,robimy jej skrócony serwis przed droga i zachwyceni jesteśmy przekonani ze wszystko co miało nas rozczarować lub przerazić już nastąpiło. Jakże się myliliśmy!!! Teraz dopiero czekają nas niespodzianki. Gotowi już do drogi wsiadamy do sprzętów Mikołaj prowadzi Roceta, pakistańscy pokazują mu jak włączyć wsteczny, a na pytanie gdzie jest ręczny, prędkościomierz, wskaźnik temperatury i poziomu paliwa pada odpowiedz nie ma. Ale jest 8 klaksonów. To bardzo istotne. Ja wsiadam do merola którego musimy wybić z paszportu i porzucić na pograniczu .Mikołaj tłumaczy mi że ten po lewo pedał pośrodku to hamulec. Zieloni jak trza beztroscy też jak trza żegnamy przyjaciół. Nie obeszło się bez śmiechu bo startowanie przypominało testowanie funkcji wirowania w pralce, ale na szczęście ogarnęliśmy.

fot. Mikołaj Książek
W między czasie prób kupna ciężarówki, które fakt faktem zaabsorbowały nas bez reszty spędziliśmy, w Pakistanie mnóstwo wspaniałych chwil. Natrafiliśmy na takie ułożenie księżyca względem ziemi, które wyznacza czas Ramadanu. Zakaz jedzenia ,picia, palenia oraz doświadczania wszelkiej przyjemności obowiązuje w ciągu dnia, aż przez 30 dni. Nie omieszkam dodać ,że nie z mała utrudniło nam to kupno ciężarówki, ale za to dostarczyło sporo wrażeń. Już po 15 dniach postu można na ulicy zaobserwować drastyczne sceny kiedy to wstrzemięźliwi od nałogów pakistańscy dają sobie upust w innych dziedzinach. Np. nasz Habi podenerwowany złym manewrem mijającego go z naprzeciwka kierowcy zaczyna krzyczeć. Wówczas od strony pasażera niezdyscyplinowanego samochodu wysiada krewki młodzieniec ... ze swoim karabinem i zaczyna walić kolbą kałasznikowa po masce. Habib doprowadzony do ostateczności mierzy ze swego karabinu w reflektory samochodu młodzieńca. I tak oto z tylniego siedzenia mogliśmy dostrzec dwóch mężczyzn bez papierosa, a każdy z karabinem wymierzonym w tego drugiego, takie zwyczaje, po minucie rozeszli się przytulając na pożegnanie.

fot. Mikołaj Książek
Wiele razy integrowaliśmy się z Pakistańcami nie jedząc nic do zachodu słońca, po całym dniu wrażeń zniecierpliwieni zasiadaliśmy do kolacji z niejedna pakistańska rodziną. Posiłek poprzedzony dużym daktylem, przerywany od czasu do czasu przez mężczyzn odchodzących od stołu rozkładających swe chusty i składających pokłony Allahowi, kończył się zazwyczaj obżarstwem każdy najadał się na dzisiaj i na zapas. Z wolna zaczynały się kontrowersyjne rozmowy o papieżu, holokauście, talibach , o grzechu który jest tu rzeczą równie relatywną jak i w naszej części świata. Pod koniec kolacji wszyscy zadowoleni z okrągłymi brzuchami znajdujemy porozumienie. W między czasie uczyliśmy dzieci na wioskach języka angielskiego dając im pewnie większą radochę z dotyku białej skóry niż wiedzy jaka dostały. Nie wszystkie momenty były takie sielankowe, doświadczyliśmy nie jednego szoku wynikającego z różnic kulturowych miedzy naszymi krajami. Na ulicy zachowywaliśmy się jak para średnio sobie znajomych ludzi, najwyżej pod rękę. Na tyle pozwala tutejsza kultura, tutejsza tolerancja. Najmniejszego zdziwienia, zaskoczenia czy oburzenia nie budzi natomiast widok dwóch mężczyzn spacerujących w objęciach i trzymających się za ręce. 

Iran

fot. Mikołaj Książek
Jest już końcówka października, każde z nas mocno naderwało limit wolnego czasu jaki nam przysługiwał .Zatem na dobry początek utknęliśmy 4 dni na granicy walcząc z biurokracja sewen handryt dolar or go back Pakistan – wzięliśmy ich na przetrzymanie i wjechaliśmy jednak nasze kłopoty dopiero się zaczynały .Teoretycznie jesteśmy już 4 dni w Iranie mamy wizę tylko na 7 a dopiero wjechaliśmy .Przedłużenie wizy było możliwe tylko 2 dni za astronomiczna kwota – w sytuacji bez wyjścia zrobiliśmy to w mieście Kerman –i tu się okazało ze to naprawdę jedyny Rocet poza Pakistanem. Irańczycy postradali zmysły powściągliwi na co dzień wręcz obskakiwali ciężarówkę , gdy zatrzymywaliśmy się choć na chwile –momentalnie blokowały się autostrady.

Istne szaleństwo taka ciężarówka w kraju gdzie feszyn jest czarna burka. Wiele razy zabrakło nam ropy na pustyni ,wtedy miejscowi policjanci zatrzymywali lokalne autobusy i ciężarówki zmuszali kierowców do pomocy przy zapaleniu zapowietrzonego silnika i obowiązkowo na obchodne zostawiali 20 l ropy. Nad ranem mieliśmy w kanistrach 600 l ropy i zapewniona eskortę przez cały Iran .Eskortę usilnie próbowaliśmy zgubić i udało się .W fot. Mikołaj Książek
rezultacie Iran (ok3000km) przemierzyliśmy w 18 dni ,rekordowo zarywając wizę. Oczywiście teraz mamy problem żeby wyjechać z kraju. Próbowaliśmy wszystkiego ,do czasu gdy skuli nas w kajdanki i wyrzucili w biura szefa granicy –nakrzyczałam na niego ze to nie nasza wina ,ze trzymali nas na wjeździe i taj jak tamtym nic im nie zapłacimy .Jakże się myliłam po 6 dniach koczowania przed brama wjazdowa do Turcji ,Konsul RP w Teheranie uświadomił nam ze to nie jak zazwyczaj chęć wyłudzenia pieniędzy tylko przepis –za każdy dzień po upływie terminu wizy żąda się od turystów bodajże 36 $ co dało nam kwotę 600 $ za dwie osoby .Takich pieniędzy już dawno nie mieliśmy ,sytuacja iście patowa. Z pomocą przyszedł nam znajomy Irańczyk który na wieść o kłopotach bez zająknięcia zrobił przelew i mogliśmy ruszyć w dalsza drogę. Z perspektywy czasu jest to dla nas śmieszne ludzie z przygranicznych wiosek donosili nam jedzenie ,sprzedaliśmy kilka moich muzułmańskich sukienek licząc na to ze kiedyś uzbieramy ,chcieliśmy nawet podpisać deklaracje ,ze już nigdy nie przyjedziemy do Iranu tylko WYPUSCIE NAS !

Łomot pakistańskiego wiatraka nie mógł nawet równać się z dudnieniem deszczu za oknem i strugami wody wlewającymi się do kabiny gdzie spaliśmy. Pierwsze śniegi i brak ogrzewania dało nam popalić. Brakujący czas pogłębiał nasze poczucie zmęczenia, lecz uśmiechaliśmy się na sama myśl ze turcje przejedziemy za darmo tyle mamy ze sobą zapasów paliwa. Pamiętam jeszcze jak w turcji celnicy zapytali Mikołaja o okazanie dokumentów na lwa którego ponoć wieziemy ze sobą ,dzieci zaciekawione ciężarówką rozpowiedziały ze cyrk przyjechał J.

fot. Mikołaj Książek
Im bliżej Europy pędzącej w niepojętym dla siebie kierunku, tym bardziej codzienność naszej drogi była powściągliwa, uboższa w kontakty międzyludzkie, w dzikość miejsc.

Każdy nowy dzień dziwił nas i zdumiewał , przygód dostarczał wszelakich, od znużenia dalecy byliśmy i jakże doceniając te prozaiczną z pozoru chwilę, stojąc tak bez sił na cudzych niejako nogach wpatrzeni w ciężarówkę w żyłach krew błyskająca i pryskająca płomykami szczęścia. Było warto choćby dla tej chwili gdy pomyślimy sobie, że pół senne marzenia spełniają się a po nich nadchodzą kolejne, my już swoje mamy.

Nie chcielibyśmy by ciężarówka się zmarnowała, włożyliśmy w nią mnóstwo energii czasu, dlatego staramy się mądrze ja spożytkować. Poszukujemy kogoś kto będzie zainteresowany stworzeniem kampanii reklamowej z jej udziałem. Nie jest to jednak łatwe, czasem tracimy entuzjazm, lecz cierpliwie czekamy na propozycje.

 

słowa kluczowe: termin: 2006
trasa: Pakistan, Iran

Latasz samolotami? Chcesz dowiedzieć się ile godzin spędziłeś łącznie w powietrzu? Jaki pokonałeś dystans i ile razy okrążyłeś równik? Do jakich krajów latałeś i jakimi samolotami...? Zobacz nową funkcjonalność transAzja.pl: Mapa Podróży
Narzędzie pozwala na zapisanie w jednym miejscu zrealizowanych podróży lotniczych, naniesienie ich tras na mapie oraz budowanie statystyk. Wypróbuj już teraz!






  • Opublikuj na:
Informuj mnie o nowych, ciekawych artykułach zapisz mnie!
Przeczytałeś tekst? Oceń go dla innych!
 0 / 5 (0)użyteczność tego tekstu, czyli czy był pomocny
 0 / 5 (0)styl napisania, czyli czy fajnie się czytało
Łączna liczba odsłon: 24365 od 11.05.2008

Komentarze

Newsletter Informujcie mnie o nowych, ciekawych
materiałach publikowanych w portalu



transAzja.pl to serwis internetowy promujący indywidualne podróże po Azji. Przez wirtualny przewodnik po miastach opisuje transport, zwiedzanie, noclegi, jedzenie w wielu lokalizacjach w Azji. Dzięki temu zwiedzanie Chin, Indii, Nepalu, Tajlandii stało się prostsze. Poza tym, transAzja.pl prezentuje dane klimatyczne sponad 3000 miast, opisuje zalecane szczepienia ochronne i tropikalne zagrożenia chorobowe, prezentuje też informacje konsularne oraz kursy walut krajów Azji. Pośród usług dostępnych w serwisie są pośrednictwo wizowe oraz tanie bilety lotnicze. Dodatkowo dzięki rozbudowanemu kalendarium znaleźć można wszystkie święta religijnie i święta państwowe w krajach Azji. Serwis oferuje także możliwość pisania travelBloga oraz publikację zdjęć z podróży.

© 2004 - 2024 transAzja.pl, wszelkie prawa zastrzeżone