Nie ma lekko, czas upływa nieubłaganie a i kilogramów w plecach przybyło całkiem sporo. Po kulturowo - tradycyjno - przyrodniczych przeżyciach na ziemiach Torajów wróciliśmy do punktu startowego naszej podróży po Sulawesi, czyli do Makassar. By zaoszczędzić na noclegu dotarliśmy na miejsce nocnym autobusem około godziny 0600.
Zgodnie z legendą Torajowie dotarli na Sulawesi łodziami z kontynentalnych Chin i osiedlili się na terenach nadbrzeżnych. Niestety nie uszło to uwadze lokalnej ludności, która postanowiła najeźdźców usunąć ze swoich terenów. Rozgorzały walki w wyniku których Torajowie musieli opuścić, wybrzeże i udali się w głąb lądu w góry.
Po 11 dniach pobytu na Togeanach byliśmy tak bardzo zasoleni iż wymagaliśmy porządnego spłukania słodką wodą, co z rozkoszą uczyniliśmy w wodospadzie Saluopa w miejscowości Tentena, gdzie dotarliśmy turystycznym vanem wprost z portu Ampana. Co prawda rozważaliśmy pozostanie w okolicy Ampany na noc lub dwie, ale kalkulacja pozostałego nam czasu na Sulawesi, wypadła na niekorzyść pobytu w Ampanie. Tym razem nasz kierowca nie wykazywał skłonności samobójczych i prowadził samochód w iscie europejski sposób, bez udowadniania wszystkim innym uczestnikom ruchu drogowego, że może szybciej lub niebezpieczniej dotrzeć do miejsca przeznaczenia. Cali i zdrowi przybyliśmy po 2000 do Victoria Hotel (polecony nam przez parę podróżników z Hiszpanii), gdzie bez problemu dostaliśmy wygodny i nie za drogi pokój.
Tak na zakonczenie pobytu na Togeanach
Jest pieknie! Po przekroczeniu rownika, podczas nocnej zeglugi promem z Gorontalo do Wakai, dotarlismy mniej juz imponujacym transportem wodnym na wyspe Malenge Lestari, gdzie jak sie pozniej okazalo, spedzilismy najbardziej leniwe 11 dni naszej podrozy. Wyspa ta jest osiagalna tylko za pomoca transportu wodnego i to podczas dobrej pogody.
Czarne makaki, tarsiery czyli wyraki, tarantule, kus kus, tukany, zolwie i piekne motyle to wszystko za jednym zamachem podczas 8h trekingu po rezerwacie Tongoko... Do Tongoko dotarlismy transportem lokalnym z Manado okolo godziny 1600. Z marszu zalogowalismy sie w Tarsius Homestay w ktorym na dzien dobry dostalismy propozycje nie do odrzucenia udania sie nastepnego dnia lub nocy jak kto woli, na treking po dzungli by poobcowac z dzika przyroda.
No nareszcie! Po prawie 3 tygodniach zwiedzania, piwno - wegetarianskiej diecie, oraz permanetnej sra...ce polecielismy na 24h do Kuala Lumpur wydac 100pln na zarcie w Mc'Donalds. Nastepnie wciagu 48h odblismy dwa loty, najpierw do Makassar (Sulawesi, Indonezja), a potem do Manado. Z Manado promem przedostalismy sie na wyspe Bunaken by tu rozpoczac nasza egzotyczna czesc podrozy.
Kazdy kto opuszcza swoje stale miejsce zamieszkania musi zapewnic sobie poza nim pewne minium egzystencji w postaci dachu nad glowa, mozliwosci realizacji potrzeb fizjologicznych, higienicznych czy tak banalnej sprawy jaka jest odpowiedni posilek czy zaspokojenie pragnienia. Oczywiscie podczas podrozowania calkiem swiadomie pozbawiamy sie roznorakich codziennych przyjemnosci, ktore mamy na wycigniecie reki w domu.
Mandalay jest gorace, duszne i okropne, a noclegi drogie ucieklismy wiec do Pyin Oo Lwin oraz Hsipaw na trzy dni by nieco odpoczac od zwiedzania i goraca. No coz Anglicy wiele lat temu wiedzieli co robia, gdy w te okolice przeniesli swoj garnizon w okresie letnim i wybudowali sobie koszary w gorach.
http:// Zdjecia bez komentarza...
Nie chodzi o nas! W poblizu Mandalay sa az cztery byle stolice Birmy. Kazda w swoim czasie starala sie wyroznic czyms od pozostalych. W czasach gdy stolica byla miejscowosc Mingun owczesny wladca postanowil wybudowac njwieksza stupe na swiecie a obok niej dwa najwieksze lwy. Stupy nie dokonczono, lwy sie rozpadly, krol umarl a stolica zostala przeniesiona na drugi koniec Birmy i juz nigdy nie wrocila do Mingun. My poplynelismy do Mingun zobaczyc te ogronme budowle, droga obowiazkowa dla bialych, rzadowa lodka za odpowiednio wysoka oplate.
Tym razem bedzie krotko. Podroz z Bagan do Mandalay zajmuje nam ponad pol dnia. Ruszamy po 0730 i docieramy na miejsce po 1400. Jak zwykle ladujemy na dworcu autobusowym gdzies na zadupiu skad trzeba taksowka dotrzec do miasta pod wybramy GH, bo oczywiscie nie ma mozliwosci dotarcia tam lokalnym transportem - znaczy my biali nie mamy jak, bo nikt nam tego nie wytlumaczy... To i tak nic w porownaniu z wygorowanymi cenami za nocleg, ale i tak nie jest zle, bo gdzie inndziej albo bardziej syfiasto albo drozej. Po zdobyciu pokoju o rozsadnej kubaturze i czystosci ruszamy na spacer po miescie bez zadnego konkretnego celu.
Po calonocnej podrozy z Rangunu docieramy przed 0500 do Bagan. Oczywiscie pomimo tego ze wybralismy jak najpozniejszy autobus to i tak jestesmy ciemna noca na miejscu co skrzetnie wykorzystuja roznego rodzaju naganiacze i oferenci lokalnego transportu.Kierowca w pierwszej kolejnosci budzi i wyprowadza lokalesow z autobusu, ktorzy odjezdzaja normalnym transportem w strone swoich domostw.
Malo brakowalo a bysmy nigdzie nie polecieli!Bilety na busik na lotnisko DMK na 0400 kupilismy dwa dni wczesniej, wiec bylismy spokojni o transport na lotnisko w dniu wylotu.W srodku nocy, po 2,5h snu wstajemy i cichcem opuszczamy nasz GH. Do miejsca zbiorki mamy 20m. Jestesmy zgodnie z umowa o 0345.
Juz kilka razy podczas pobytu w Tajlandi bardzo chcialem pojsc na taki kurs gotowania. Oczywiscie za kazdym razem odstraszala mnie cena, ale tym razem pojscie na ten kurs bylo po prostu celem samym w sobie wiec cena nie stanowila juz bariery na tyle istotnej by sobie odpuscic. Warto przy okazji wspomniec iz od poczatku zdawalem sobie sprawe ze bedzie to nieco infantylne i mocno pod bialego turyste co to nigdy niczego nie ugotowal sam w domu, no ale i tak zawsze to szansa byc cos niecos sie nauczyc o technice przyrzadzania tajskich potraw. Tak jak sie spodziewalem fajerwerkow nie bylo, ale za to calkiem sympatycznie, w milym miedzynarodowym towarzystwie.
nie jaram sie juz byle czym... moze brzmi to nieco jak tekst zblazowanego goscia, ale jestem juz tutaj po raz kturys i zaczynam nabierac slusznego dystansu do wszytkiego co mnie otacza w stolicy Tajlandi. Pomimo tego ze mieszkamy jak zwykle w poblizu KSR to uciekamy stamtad jak najdalej byle tylko nie musiec byc bombardowamym cala ta tania komercha i wygorowamymi cenami. Dzis zalatwialismy od rana wize do Birmy, a reszte czasu poswiecilismy na chodzenie po dzielnicy Silam bez wiekszego celu, poza odwiedzinami w Parku Luphini gdzie nad jeziorem pelnym dzikich zwierzakow zesmy sobie ucieli popoludniowa drzemke.
Spać... spać Miałem iść spać koło północy, znów jak zwykle nie wyszło. Na szczęście plecaki spakowane, zostało jeszcze wpaść pod kosiarkę, ogolić się i wyrzucić śmieci, oraz umyć brodzik... przecież chlewu w domu na 2 miesiące nie zostawimy! Plecak główny waży około 13,5kg, czyli mniej więcej tyle samo co 2 lata temu, no ale przecież od tamtej pory nic się nie zmieniło, zestaw ciuchów ten sam, dodatkowego wyposażenia też ani nie ubyło ani nie przybyło, no może poza mini kamerą video oraz tabletem, ale to akurat weszło do podręcznego. Prognoza pogody dla Bangkoku nastraja wyjątkowo pozytywnie: http://www.weather-forecast.com/locations/Bangkok/forecasts/latest. Ruszamy 1110 z lotniska Chopina, potem 3,5h oczekiwania na Szeremietiewie w Moskwie, by o 1940 wyruszyć w prawie 10h podróż do stolicy Tajlandii.
Jak widać mamy pod górkę.... hehehe..., ale my lubimy chodzić po górach więc się nie przejmujemy. Od ostatniego naszego wyjazdu minęły dwa długie lata, obfitujące w różne mniej lub bardziej przyjemne wydarzenia. Mimo to ani przez chwilę nie przestaliśmy planować i marzyć. Najlepszym tego dowodem jest ten pierwszy wpis na nowym blogu.
ostatni wpis: | 26 sie 2013 (11 lat temu) |
pierwszy wpis: | 1 lip 2013 (11 lat temu) |
liczba tekstów: | 19 |
liczba zdjęć: | 1 |
liczba komentarzy: | 0 |
odwiedzone kraje: | 7 |
odwiedzone miejscowości: | 32 |
strona jest częścią portalu transazja.pl
© 2004-2024 transazja.pl
transAzja.pl to serwis internetowy promujący indywidualne podróże po Azji. Przez wirtualny przewodnik po miastach opisuje transport, zwiedzanie, noclegi, jedzenie w wielu lokalizacjach w Azji. Dzięki temu zwiedzanie Chin, Indii, Nepalu, Tajlandii stało się prostsze. Poza tym, transAzja.pl prezentuje dane klimatyczne sponad 3000 miast, opisuje zalecane szczepienia ochronne i tropikalne zagrożenia chorobowe, prezentuje też informacje konsularne oraz kursy walut krajów Azji. Pośród usług dostępnych w serwisie są pośrednictwo wizowe oraz tanie bilety lotnicze. Dodatkowo dzięki rozbudowanemu kalendarium znaleźć można wszystkie święta religijnie i święta państwowe w krajach Azji. Serwis oferuje także możliwość pisania travelBloga oraz publikację zdjęć z podróży.