środa, 6 sie 2008 Kuala Lumpur, Malezja
Do malezyjskiej czesci Borneo zawitalismy bardzo przypadkiem. majac na uwadze ze bilet przez Borneo do Bali ktory mial sie stac naszym kolejnym celem byl tansz niz ten bezposredni z Kuala Lumpur zrobilsmy sobie krotki trip po wysepkach odalonych ok.15 min od wybrzeza. Najmniejsza z nich Mamutik ,ktora zarazem byla najmniej turystyczna co idzie za tym ze byla po prstu spokojna ,byla naszym malym wypadem na chill out. Krystaliczna woda, rafa koralowa, czyst piasek i te sprawy na prawde bardzo mile 2 dni. Same Kota Kinabalu nie oferowalo niczego specjalnego samo w sobie oproz przepyszneego indyjskiego jedzenia, ktorego goraco polecam.(Devi, House Resaurant)
Niestety nasza sielanke przerwal fakt iz po przylocie na Bali ( lot tez nie nalezal do najlepszych, takich turbulencji juz dawno nie przezywalem) okazalo sie ze nie ma sie jak stamtad ruszyc. Wszystkie loty w kierunku wyspy Flores do ktoej chcielismy bardzob pojechac aby stamtad wyruszyc w 3 dniowy rejs do Komodo potem na Sumbawe i Lombok byly juz full. Najblizsze loty to kwesta 4-5 dni a niestety nie mozemy sobie na to pozwolic bo chodzi o czas no i ekipe tegorocznej XII Wyprawy Geograficznej chorzowskiego Slowaka do ktorj mamy dolaczyc. Tak tez utwilismy tam na prawie 7 dni. O tym jak sobie radzimy w stolicy europejskiej turystyki, wszechobecnego alkoholu i zabawy bede informowal na biezaco:)