Podróżować każdy może
czytasz blog:

Subkontynent - gastropoda

27kwi
2007

Czerwony Fort

   
1 1 0
New Delhi, Indie

Punkt 12:00, po 20 godzinach jazdy jestem na dworcu Old Delhi. Chodzę po mieście oraz zwiedzam Czerwony Fort, Wylot mam nazajutrz rano, więc nocuję na lotnisku.

24kwi
2007

Jaisalmer

   
1 2 0
Jaisalmer, Indie

Chodzę po mieście omijając krowie łajna, kozie glutki, otwarte studzienki ściekowe, rynsztoki, czarne kopce osadów ściekowych wydobyte przy oczyszczaniu zapchanych kanałów i gówna ludzkie. Sporo rozmawiam z pewnym sprzedawcą wyrobów tekstylnych na temat zwyczajów hinduskich. Mówi głównie on, a ja słucham.

23kwi
2007

Khuri

   
1 2 0
Khuri, Indie

Wioska Khuri jest w odległości 47 km od Jaisalmer i jeżdżą tam autobusy. Teren jest nieznacznie falisty, ziemia głównie kamienista z niewielkimi połaciami piaszczystymi, porośnięta zielonymi kolczastymi krzewami, pojedynczymi drzewami, kwiatami o szerokich liściach bylin i resztkami traw. Kozy, owce, krowy i wielbłądy zjadają wszystko, co nadaje się do jedzenia.

22kwi
2007

Jaisalmer

   
1 2 0
Jaisalmer, Indie

Świta. Budzę się na dworcu w Jaisalmer. Wagony są penetrowane przez właścicieli hoteli szukających klientów - z taką sytuacją spotykam się po raz pierwszy. Ceny oferowanych noclegów są podejrzanie niskie, bo za jedynkę 60 IR i dowóz do hotelu jest za darmo. Z pociągu wysiada zaledwie kilku turystów, więc nadwyżka hoteli nad ilością turystów może być wytłumaczeniem niskich cen.

20kwi
2007

Jodhpur

   
1 8 0
Dżodhpur, Indie

Koszmarna podróż trwa do 7:15. O tej porze Jodhpur budzi się do życia. Ulice są jeszcze puste, jedynie przy straganach gromadzą się liczni faceci pijący czaj, a bezdomni jeszcze śpią na chodnikach wśród stert śmieci. Czy taki obrazek jest egzotyczny, czy odpychający? Mnie zdecydowanie odstręcza.

19kwi
2007

Ahmedabad

   
1 1 0
Ahmadabad, Indie

Tuż przed południem ruszam dalej pociągiem do Ahmedabad, największego, bo liczącego blisko 5 milionów miasta w stanie Gujarat. Cały dzień jazdy przed mną. Za oknami jednostajnie monotonny krajobraz - płasko z polami uprawnymi naprzemiennie z nieużytkami, nieliczne kępy drzew i ciągle takie same wioski i miasta.

17kwi
2007

Junagadh

   
1 8 0
Jūnāgadh, Indie

Bez żalu żegnam Veraval i jadę do kolejnego miasta Junagadh, brzydsze od Veraval już chyba być nie może. Odległość jest niewielka, więc w południe wysiadam na kolejnym dworcu autobusowym. Też skwar, też zgiełk, też smog i kurz. Kwiecień nie jest z pewnością dobrym miesiącem na podróżowanie po Gujarat, gdy temperatury przekraczają 40 C, a gorący wiatr unosi tumany kurzu.

16kwi
2007

Veraval

   
1 2 0
Verāval, Indie

O ile miasta w Rajasthan są warte zwiedzenia, to w Gujarat każde kolejne miasto jest coraz ohydniejsze. Veraval to kwintesencja ohydy, szarości i beznadziei. Docieram tu ok. 13:00 i już w hotelu blisko dworca mam dawkę niezwykłego brudu. Pokoik jest wprawdzie w miarę znośny, ale korytarze i schody zawalone są gnijącymi śmieciami.

15kwi
2007

Diu

   
1 1 0
Diu, Indie

Tuż przed zachodem słońca wjeżdżam przez most na maleńką wyspę Diu będącą przez kilka stuleci aż do 1962 kolonią portugalską. W Diu są 3 kościoły, jeden jest zamieniony na hotel i muzeum, w drugim jest szpital, a w trzecim jest akurat msza odprawiana po angielsku, co mnie dziwi, bo garstka katolików to mieszani potomkowie Hindusów i Portugalczyków.

11kwi
2007

Udaipur

   
1 8 0
Udaipur, Indie

Kolejne miasto, które chcę zwiedzić to Udaipur. Autobusy jeżdżą tam dość często, nie są przepełnione, a przejazd nie jest długi i trwa 3 godziny. Nie korzystam z pociągu, bo linia kolejowa jest w przebudowie i pociągi aktualnie nie jeżdżą. Udaipur to duże miasto i dość rozległe. Dworce, zarówno autobusowy, jak kolejowy są dość oddalone od centrum starego miasta.

10kwi
2007

Chittorgarh

   
1 12 0
Chittaurgarh, Indie

Droga z Ajmer do Chittorgarh to dwupasmowa jezdnia szybkiego ruchu o dobrej nawierzchni z dobrym oznakowaniem, tak że jedzie się wygodnie - autobus nie trzęsie i nie musi co chwilę gwałtownie hamować lub przyspieszać. Tak dobre drogi to w Indiach rzadkość. Oprócz kobiet noszących tradycyjne barwne stroje również niektórzy mężczyźni hołdują tradycji nosząc szarawary i turbany.

10kwi
2007

Ajmer

   
1 1 0
Adźmer, Indie

Ruszam do Ajmer, ale z zatrzymania się w tym mieście szybko rezygnuję, bo miasto wydaje mi się mało przyjazne i ceny najtańszych noclegów są zbyt wysokie (powyżej 150 IR). Jest tu kilka dworców autobusowych, więc muszę przejść kilka kilometrów w upale i kurzu z jednego dworca do drugiego.

8kwi
2007

Pushkar

   
1 1 0
Pushkar, Indie

Pushkar to niewielkie miasteczko otoczone wokół kamiennymi wzgórzami i będące świętym miejscem dla Hindusów, a to z powodu niewielkiego jeziorka, które powstało wskutek upuszczenia przez boga Brahmę kwiatu lotosu. Jest tu kilkaset świątyń, a wśród nich świątynia poświęcona Brahmie, co jest niezmierną rzadkością.

6kwi
2007

Jaipur

   
1 4 0
Dźajpur, Indie

W Jaipur jest sporo do zwiedzania. Na wzgórzu nad miastem jest ufortyfikowany pałac, a u podnóża stare miasto z XVIII wieku. Założycielem miasta był maharadża Jai Singh II, który przeniósł tu swoją siedzibę z Amber. Zaprojektował miasto, otoczył je murami obronnymi, a ponieważ był również astronomem, pobudował obserwatorium astronomiczne.

5kwi
2007

Amber

   
1 2 0
Āmer, Indie

Wsiadam w autobus jadący do odległego o 10 km miasteczka wśród kamiennych wzgórz porośniętych rzadką roślinnością pustynną. To Amber z dwoma fortami górującymi nad osadą - Amber i Jaigarh. Pierwszy, niższy oglądam tylko z zewnątrz, drugi położony nad nim również wewnątrz. Na okolicznych wzgórzach jest kilka mniejszych warowni, a wszystkie obiekty obronne otoczone są licznymi murami obronnymi wijącymi się po stokach.

4kwi
2007

Jaipur

   
1 4 0
Dźajpur, Indie

O 13:00 wysiadam w Jaipur - stolicy stanu Rajasthan. Z płaskiego i pustynnego terenu wystają tu i ówdzie niewielkie kamieniste wzgórza. Kilka kilometrów między dworcem a centrum starówki przemierzam pieszo. Dość łatwo znajduję tani hotelik. Największą atrakcją Jaipur jest starówka z XVII wieku znajdująca się wewnątrz murów obronnych.

   
1 1 0
Waranasi, Indie

Kupuję bilet na wieczorny pociąg do Jaipur, ale dostaję na kuszetkę odległe miejsce rezerwowe. Wieczorem mam się dowiedzieć, czy będę miał miejsce leżące. Mam przed sobą cały dzień oczekiwania w nudnym mieście. Gorakhpur jest dużym miastem, ale nie ma tu ani jednego zabytku. O 20:00 dowiaduję się, że nie mam miejsca leżącego.

31mar
2007

Kushinagar

   
1 0 0
Bodh Gaja, Indie

Kwateruję się w klasztorze tybetańskim. W klasztorze jest tylko jeden mnich, który opuścił Tybet wiele lat temu jako młodzieniec. Leżący nieco na uboczu klasztor jest bardzo spokojnym miejscem, gdzie nad ranem słychać świergot ptaków. Mnich zaopatruje mnie na noc w spiralę przeciwkomarową, która ma się tlić całą noc i odstraszać komary.

31mar
2007

Gorakhpur

   
1 0 0
Gorakhpur, Indie

Gorakhpur to przede wszystkim tumany kurzu niesione gorącym wiatrem. Na dworcu kolejowym dowiaduję się, że nie ma miejsc na dzisiejszy pociąg do Delhi, więc rezygnuję chwilowo z dalekiej jazdy i postanawiam jechać autobusem do pobliskiego Kushinagar.

   
1 1 0
Sunauli, Nepal

Z Bairahawa do granicy jest 5 km i przechodzę ten odcinek na pieszo. Przejście graniczne Sunauli to chaos i brud, ale odprawa jest dość sprawna.

30mar
2007

Lumbini

   
1 2 0
Rummin-dei, Nepal

Jedno z czterech świętych miejsc buddyzmu. Pozostałe trzy to Kushinagar, Bodh Gaja i Sarnath. Lumbini to miejsce urodzenia Sidharty Gautamy. W olbrzymim parku otoczonym murem znajduje się niewielki budynek, wewnątrz którego oznaczono zielonym kamieniem miejsce przyjścia Buddy na świat. Od tego miejsca prowadzi szeroka aleja długości 3 km do stupy światowego pokoju.

29mar
2007

Bhairahawa

   
1 1 0
Bhairāhawā, Nepal

Znowu dzień spędzony w autobusie znowu jazda przez strome góry, raz w dół, raz w górę serpentynami bardzo wolno i ostrożnie. Autobus często przystaje, a konduktorzy biegają tu i tam szukając pasażerów, bo autobus jest prawie pusty. Droga jest wyboista i od ciągłego podskakiwania zaczyna boleć mnie trochę kręgosłup.

27mar
2007

Pokhara

   
1 1 0
Pokhara, Nepal

Opuszczam Kathmandu. Przez cały dzień telepię się w autobusie po krętych drogach raz w dół raz w górę, do drugiego co do wielkości miasta Nepalu - Pokhara. Autobus jest dość wygodny i jest sporo luzu. Większość Nepalczyków jeździ na krótkie trasy - ze wsi do najbliższego miasteczka i z powrotem.

24mar
2007

Kathmandu

   
1 8 0
Kathmandu Valley, Nepal

Dolina Kathmandu leży na wysokości 1700 m npm, więc noce są jeszcze dość chłodne, ale w ciągu słonecznego dnia jest ciepło. Jestem w samym sercu starego miasta, a główny plac nazywa się Hanuman Durbar. Wokół liczne świątynie i stary pałac królewski. Zdaje się, że trafiłem w Nepalu nareszcie na coś pięknego.

22mar
2007

Bardibas

   
1 0 0
Bardibas, Nepal

O tym, aby się obudzić na autobus odjeżdżający o 4:00 nawet nie myślałem, ale łapię autobus z powrotem do Bardibas o 7:00. Autobus, choć jedzie wolno, trzęsie, a kurz dostaje się do autobusu. Przejeżdżam ponownie niewielkie pagórki porośnięte rzadkimi lasami teakowymi i kilka małych wiosek.

21mar
2007

Sindhuli

   
1 0 0
Sindhulī Garhi, Nepal

Pragnę zobaczyć trochę krajobrazu górskiego, więc decyduję się na jazdę do położonego w centralnej części Nepalu Sindhuli. Po 5 godzinach jazdy niezwykle monotonnym terenem (płasko, szaro, brudno, pełno miast i wsi nie odróżniających się od siebie i nie wyróżniających się niczym, bo nie widzę jakichkolwiek świątyń, autobus skręca w Bardibas w bok na północ.

   
1 1 0
Itahari chok, Nepal

Do granicy z Nepalem w Panitanki jest niedaleko. Jeździ tam sporo autobusów. Po godzinnej jeździe przez nieprzerwanie zabudowany teren wysiadam w rój rikszarzy. W ciasnocie ulicznego ruchu przepycham się do indyjskiego punktu granicznego. Mały barak gdzieś na uboczu to punkt odprawy i zdaje się, że Hindusi i Nepalczycy przekraczają granicę bez odprawy, bo oprócz mnie nikogo w małym biurze nie ma, zaś przez granicę ciągną nieprzerwanie riksze rowerowe.

   
1 0 0
Shiliguri, Indie

Przejazd autobusem z Gangtok do Siliguri trwa 5 godzin.

   
1 8 0
Gangtok, Indie

W Sikkim spotyka się nieomal wszędzie flagi i młynki modlitewne.

18mar
2007

Phodong

   
1 1 0
Tumlong, Indie

W pobliżu Phodong są ruiny Tumlong, jednej z kilku byłych stolic Sikkim oraz dwie gompy. Utrzymuje się słoneczna pogoda z małymi obłokami wśród szczytów górskich. Pierwsza gompa jest w miarę blisko, ale też trzeba się trochę pomęczyć pod górę. Widok na nią jest bardzo atrakcyjny, bo jest zbudowana na niewielkim grzbiecie górskim z łańcuchem ośnieżonego pasma Himalajów w tle.

   
1 4 0
Gangtok, Indie

Z Yuksom idę ścieżką do niewielkiej osady Lepcha poniżej, potem już cały czas szosą. Droga prowadząca zboczami gór jest bardzo wąska i w kiepskim stanie i jeżdżą nią tylko jeepy, ale bardzo rzadko. Nie ma barierek, więc drobna nieuwaga kierowcy może skończyć się tylko źle, bo niekiedy stok jest niemalże pionowy.

   
1 2 0
Yuksom, Indie

Szlak wiedzie przez osady, nad którymi górują gompy. Pierwsza część szlaku to zejście szosą z mnóstwem serpentyn w dół do potoku do Rimbi. Odległość wynosi 12 km i wiedzie przez kilka małych wiosek zamieszkałych w przeważającej mierze przez Nepali. Sikkim jest zamieszkały głównie przez różne ludy azjatyckie, a głównym wyznaniem jest buddyzm.

13mar
2007

Pelling

   
1 8 0
Pelling, Indie

Budzę się o świcie, kiedy jest najlepsza pora na widoczność, niestety nie dziś, Himalaje nadal spowijają chmury. W pobliżu Pelling, na szczytach są dwa klasztory buddyjskie, zwane gompa, to Pemayangtse i Sangachoeling. Oba klasztory zostały zbudowane na początku XVIII wieku i należą do najstarszych na terenie Sikkimu.

13mar
2007

Geyzing

   
1 1 0
Gyalshing, Indie

Jadę jeepem w dół do granicy między stanami Bengal Zachodni i Sikkim przebiegającą na rzece, którą widać już z góry, ale mija dużo czasu, zanim bardzo wąską, krętą i wyboistą drogą, tam dojeżdżam. Jazda tym jednym zboczem trwa aż 1,5 godziny, choć odległość wynosi zaledwie 26 km.

11mar
2007

Darjeeling

   
1 1 0
Dārjiling, Indie

Jest zimno, a dolinę zalega rzadka mgła, Ponoć przy klarownej pogodzie można stąd zobaczyć najwyższe szczyty Himalajów. Licząc, że w ciągu najbliższych dni nastąpi taki dzień, załatwiam zezwolenie na wjazd do stanu Sikkim. Biegam wraz z innymi chętnymi do odwiedzenia Sikkimu turystami zagranicznymi między dwoma urzędami w różnych punktach miasta raz pod górę, raz w dół, jako, że Darjeeling jest położony na stoku dość stromej góry.

   
1 0 0
Shiliguri, Indie

Jestem ponownie w Siliguri. W pobliżu dworca autobusowego aż roi się od jeepów wożących pasażerów do różnych miejscowości górskich. Przejazdy są szybsze, ale i droższe, a poza tym trzeba czekać na komplet, a nawet nadkomplet pasażerów. Póki mam alternatywę jazdy autobusem, wolę z usług jeepów nie korzystać.

10mar
2007

Bhutan

   
1 1 0
Phuentsholing, Bhutan

Po długich rozmowach na granicy udaje mi się wejść na krótki czas do granicznego miasteczka Phuentsholing. Miasto jest stosunkowo czyste, a patrząc na Bhutańczyków mniemam, że w Bhutanie bardzo by mi się podobało, cóż dobra jest i godzinka.

10mar
2007

Jaigaon

   
1 1 0
Jaigaon, Indie

Jaigaon i Phuentosholing to miasta przylegające do siebie, z tym że Jaigaon jest na równinie, zaś Phuentsholing w górach.

   
1 0 0
Shiliguri, Indie

Głodny i niewyspany wysiadam tuż przed 9:00 w New Jalpaiguri. Do dworca autobusowego w Siliguri jest kilka kilometrów. New Jalpaiguri i Siliguri to właściwie jedno miasto. Wśród brudu, hałasu, brzydkich budynków, tłumów ludzi, braku jakichkolwiek zabytków i co chwilę zaczepiających mnie rikszarzy zmierzam na pieszo do centrum miasta, gdzie jest dworzec.

9mar
2007

Kolkata

   
1 1 0
Kalkuta, Indie

Ląduję w Kolkata. Idę kawałek pieszo, potem autobusem do dworca w Sealdah. Kupuję bilet drugiej klasy do Siliguri i czekam na pociąg. Już mnie dobija hałas, brud i mało sympatyczni Hindusi (po pobycie w Myanmarze patrzę na Indie jeszcze bardziej krytycznie). Po podstawieniu pociągu na peron Hindusi atakują wejście z taką furią i zaciekłością, jakby od zajęcia miejsca siedzącego zależało ich życie.

8mar
2007

Yangon

   
1 1 0
Rangun, Myanmar

Ostatni dzień w Myanmarze. Od rana ruszam na długi marsz przez miasto ku dwóm mostom. Na drugim moście zatrzymuje mnie policja. Pierwsza myśl to obawa, że złamałem jakiś zakaz fotografowania mostu, ale policjant nie zatrzymuje mnie w złych zamiarach. Jest szczęśliwy ze spotkania ze mną i z tego szczęścia zaczyna całować mnie po rękach.

6mar
2007

Twantay

   
1 4 0
Twante, Myanmar

W Twantay znajduje się zbudowana przez Monów podobna stupa do Shwedagon Paya z równie licznymi otaczającymi ją świątyniami z bardzo zdobnymi dachami. Na przystani spotyka mnie niemiła niespodzianka - brak statku powrotnego do Yangon, więc nici z moich planów odbycia spokojnego rejsu kanałem i rzeką.

6mar
2007

Payagi

   
1 1 0
Apyauk, Myanmar

W Dalla przy przystani czekają na pasażerów pickupy. Ustalam cenę, żeby nie było nieporozumień i wisząc z tyłu jadę do Twantay. Wysiadam jednak po drodze, 5 km przed Twantay, bo zauważam ciekawe świątynie w pobliskiej wsi (jakbym nie miał dość świątyń !) Po zwiedzeniu dość nietypowych budowli i przejściu przez całą spokojną wieś, wracam do głównej drogi i kontynuuję marsz na pieszo.

6mar
2007

Dalla

   
1 2 0
Dala, Myanmar

Budzę się bardzo wcześnie, bo zamierzam popłynąć promem kanałem między rzekami Yangon i Irawadi do leżącego w delcie tych rzek Twantay. Niestety z powodu dezinformacji w porcie jedyny statek do Twantay odpływa beze mnie. Rano jest bardzo gęsta mgła i nic po rzece nie pływa, gdy tylko mgła się rozchodzi ruch promów, statków i łodzi przewożących ludzi zapełnia zarówno rzekę, jak i przystanie.

5mar
2007

Yangon

   
1 1 0
Rangun, Myanmar

Podróż autobusem z Nyaung U do Yangon trwa 18 godzin. Kończy się niestety mój pobyt w Myanmar. Dobrze się tu czuję i będzie trochę żal opuszczać tych ludzi i ten kraj. Mój kontakt z ludnością ograniczał się raczej do wymiany uśmiechów, bo barierą jest język. Dowiedziałem się ile zarabiają pracownicy hotelowi, o czym już pisałem, poza tym z grubsza o zarobkach kilku innych zawodów, a więc nauczyciel w wiejskiej szkole zarabia ok.

2mar
2007

Nyaung U

   
1 2 0
Nyaung-U, Myanmar

Dzień zaczynam od wizyty w porcie. Ciekawym byłoby wrócić do Yangon statkiem, jednak taka podróż jest dla mnie w obecnym momencie za długa, bo do Pyay trwa 3-4 dni i są tylko dwa kursy tygodniowo. Najbliższy za 2 dni, więc pomimo niezłej ceny 9 USD ta opcja odpada, bo za tydzień mam wylot z Yangon.

28lut
2007

Bagan

   
1 20 0
Pagan, Myanmar

Tak, jak na stacji w Mandalay nie kupowałem biletu jeszcze nigdzie. Zamiast stanąć w niewielkiej kolejce zostaję poproszony do środka, gdzie mogę sobie wygodnie usiąść. I dobrze, bo procedura związana ze sprzedażą biletu obcokrajowcowi jest dość długa. W księdze zapisuje się moje dane, potem wypisuje bilet i choć jest to druga klasa, gdzie w zasadzie nie ma rezerwacji, otrzymuję miejsce rezerwowane.

25lut
2007

Mandalay

   
1 2 0
Mandalaj, Myanmar

Między centrum a wzgórzem jest olbrzymi obszar otoczony fosą i wysokim murem - to teren pałacu królewskiego. Stąd jest jeszcze spory kawałek do wzgórza, więc na drodze prowadzącej bezpośrednio do wzgórza bawimy się w autostop i ... ze skutkiem. Wchodzimy na wzgórze, ale nie jesteśmy tu długo, bo zbliża się wieczór.

25lut
2007

Mingun

   
1 4 0
Mingon, Myanmar

W Mingun czeka kolejna porcja stup, klasztorów i świątyń oraz liczna rzesza sprzedawców pamiątek. Główną budowlą Mingun jest będąca już w ruinie niedokończona stupa, która miała być największą stupą świata. Zbudowana zaledwie do 1/3 planowanej wysokości uległa zniszczeniu podczas trzęsienia ziemi.

24lut
2007

Mandalay

   
1 1 0
Mandalaj, Myanmar

W trakcie śniadania zawieram znajomość z pewnym wesołym turystą tureckim i z nim idę kilkaset metrów do przystani na Irawadi. Sama przystań jest już sporą atrakcją, bo nie ma nabrzeża, a przedpotopowe jednostki przypominające Arkę Noego cumują bezpośrednio przy gliniastym brzegu. Ruch jest tu niesamowity, a załadunek i wyładunek odbywa się ręcznie.

24lut
2007

Amarapura

   
1 4 0
Amarapura, Myanmar

Znowu wisząc z tyłu pickupa jadę do Amarapura. Tu skupiam się przede wszystkim na przejściu przez długi na ponad kilometr teakowy most wiodący przez jezioro do małej wioski po drugiej stronie. Idąc do mostu mijam kilka świątyń, a i po drugiej stronie też są świątynie. W tak historycznym terenie widok świątyń jest wszechobecny.

24lut
2007

Inwa

   
1 8 0
Ava, Myanmar

Po kilometrze od mostu w bok dochodzę do przeprawy promowej na dużą wyspę położoną między Irawadi a kanałem, na której jest Inwa. Prom to drewniana łódź kursująca między gliniastymi brzegami. Na wyspie jest sporo zabytków i kilka niewielkich wiosek. Po drugiej stronie na turystów czekają liczne bryczki konne, wolę jednak zwiedzać na pieszo.

24lut
2007

Sagaing

   
1 1 0
Sagaing, Myanmar

W pobliżu Mandalay są aż 4 byłe stolice Myanmaru - Sagaing, Inwa, Amarapura i Mingun. Przez zatłoczone targowisko zmierzam do punktu odjazdu pickupów w kierunku południowym do pobliskiego Sagaing. Przy tej trasie leży Amarapura i trochę w bok na wyspie - Inwa. Wisząc z tyłu pickupa docieram do mostu na rzece Irawadi.

23lut
2007

Mandalay

   
1 1 0
Mandalaj, Myanmar

Dworzec autobusowy w Mandalay jest olbrzymim zakurzonym placem pełnym dziur, gdzie parkują setki autobusów i ciężarówek. Jest to jednocześnie teren magazynów, gdzie przeładowuje się ciężarówki. W Myanmarze nawet taksówkarze są dość mili, pomimo iż nie korzystam z ich usług. W tym chaosie nie bardzo wiem, w którą stronę ruszyć do odległego o 7 km centrum miasta, a oni są jedynymi, którzy w tym tłoku mówią nieco po angielsku i mogą wytłumaczyć, jak dotrzeć do centrum.

22lut
2007

Kalaw

   
1 1 0
Kalaw, Myanmar

Z Aungban do Kalaw jest 9 km (różne są informacje co do odległości), a ponieważ jest to teren górzysty porośnięty lasami sosnowymi, więc postanawiam przejść się na pieszo. Macham dzieciom, rozmawiam z mnichem, wszystkich pozdrawiam z uśmiechem, na stacji paliwowej żartuję z dziewczynami - jest bardzo miło.

21lut
2007

Pindaya

   
1 4 0
Pangtara, Myanmar

Zwiedzić groty i wrócić do Aungban, a potem do Kalaw już nie zdążę, więc pierwsze co robię w Pindaya, to obejście gorzej wyglądających hoteli, ale najtańszy kosztuje 20 USD. Tyle z pewnością nie zapłacę. Na zboczu stromej góry górującej nad Pindaya jest grota, do której prowadzą zadaszone schody.

21lut
2007

Aungban

   
1 1 0
Aungban, Myanmar

W Shwenyaung przesiadam się do kolejnego pickupa, a właściwie na dach, gdzie jest już dużo różnego towaru. Pickup nie odjeżdża od razu, tylko czeka jeszcze dobrą godzinę, aż zostanie tak załadowany towarami i ludźmi, że ledwo rusza. Jazda jest wolna, bo nie dość, że pickup jest przeładowany, to jeszcze drogi są w fatalnym stanie.

20lut
2007

Nyaungshwe

   
1 1 0
Yawnghwe, Myanmar

Zwijam się dość szybko, bo moim celem jest wprawdzie niezbyt odległy (60 km) Kalaw, ale chcę jeszcze zobaczyć groty z tysiącami posągów Buddy w Pindaya, które leży 40 km w bok od głównej drogi. Na wylocie z Nyaungshwe szybko łapię pickup do Shwenyaung.

20lut
2007

Jezioro Inle

   
1 4 0
Indein, Myanmar

Hotelowe śniadanie w hotelach w Myanmarze to sok, owoce i do wyboru kawa lub herbata oraz naleśnik lub jajko z tostami, masłem i dżemem. Zostaję obudzony o 7:00, szybko jem śniadanie i podążam na przystań. W kanale jest sporo tubylców z okolicznych wiosek przybyłych z towarami na handel oraz wielu turystów wybierających się na całodniowy rejs.

19lut
2007

Nyaungshwe

   
1 4 0
Yawnghwe, Myanmar

Ostatnie 5 km jadę autostopem. Szybko znajduję tanią kwaterę i od razu idę na zwiedzanie niezliczonej ilości świątyń, stup i klasztorów. Nyaungshwe leży nad kanałem łączącym miejscowość z jeziorem Inle. Jest tu wiele domów, a ludzie poruszają się wzdłuż kanałów na łodziach. Na obrzeżach są malownicze ruiny (w trakcie renowacji) kolejnej porcji stup i posągów Buddy.

19lut
2007

Shwenyaung

   
1 1 0
Shwenyaung, Myanmar

Wysiadam we wsi Shwenyaung. Jest zimno i szaro, i jeszcze przed wschodem słońca. Do osady Nyaungshwe mam jeszcze 11 km. Ponoć kursują na tym odcinku pickupy, na razie w ofercie są tylko taksówki - wiadomo, że nie skorzystam. Aby nie marznąć ruszam na pieszo sądząc, że zatrzymam po drodze później kursujące pickupy.

18lut
2007

Tatkon

   
1 1 0
Tatkon, Myanmar

O 13:30 rozpoczynam długą jazdę na północ. Ruch na drodze jest niewielki, ale autobus jedzie dość wolno, bo nawierzchnia nie jest najlepsza. Co kilka godzin jest półgodzinna przerwa na posiłek. Teren jest płaski i usiany licznymi wioskami. Nie ma domów murowanych, tylko chatki na palach. Szkieletowa konstrukcja drewniana jest obita szczapami bambusowymi, a całość jest pokryta liśćmi palmowymi.

18lut
2007

Bago

   
1 2 0
Bago, Myanmar

Bago już znam, więc teraz jest to tylko miejsce przesiadki na dalszą podróż. Udaje mi się kupić bilet na autobus w pobliże Inle Lake. Dlaczego piszę, że udaje mi się? Autobus jedzie z Yangon i przeważnie jest pełny, tym razem jedno miejsce ma jeszcze wolne. Sprzedawca biletów mający s

17lut
2007

Kyiaktyio

   
1 1 0
Kyaikto, Myanmar

W Kinpun, małej osadzie wśród pagórkowatego terenu nie ma nic ciekawego. Atrakcja jest o 10 km stąd - to Kyiaktyio z pagodą na szczycie góry i złoconym głazem. Na placu autobusowym czekają naganiacze z hoteli, nie muszę więc się o nie dopytywać. Wybieram z poznanym w autobusie Japończykiem najtańszą opcję.- pokój dwuosobowy w baraku położonym wśród zieleni.

15lut
2007

Bago

   
1 4 0
Bago, Myanmar

W Bago wysiadam wczesnym popołudniem. W centrum jest kilkanaście kilkupiętrowych domów, reszta to głównie bambusowe chaty. Najtańszy hotel jest blisko głównej drogi. Jest przytulny i czysty z ceną 3 USD, jest pościel, otrzymuję ręcznik i mydło, a w pokoju jest nawet telewizor. Obsługa jest bardzo przyjazna i pomocna.

12mar
2007

Yangon

   
1 1 0
Rangun, Myanmar

Po dwóch godzinach lotu ląduję w Yangon. Odprawa jest szybka i sprawna, a lotnisko sprawia wrażenie opustoszałego. W rządowym punkcie wymiany walut wymieniam niekorzystnie 10 dolarów na 4500 kyatów, ale muszę mieć kyaty na autobus, a właściwie dwa, bo do centrum jadę z przesiadką. Za kurs płacę 100 K, zaś taksówkarze chcieli 6000 K.

   
1 1 0
Kalkuta, Indie

Ze stacji Dum-Dum na lotnisko jest 6 km i przechodzę ten odcinek również pieszo pomimo częstego nagabywania rikszarzy. Okropny hałas - nieprzerwane klaksony samochodów i piszczałki riksz rowerowych. Indie to dla mnie głównie hałas i brud. Lot mam jutro wcześnie rano, więc w pobliżu szukam taniego hotelu, których jest tu sporo.

11lut
2007

Granica

   
1 1 0
Benāpol, Bangladesz

Znowu jazda podnosząca poziom adrenaliny wśród mnóstwa riksz rowerowych. W Benapole wydaję resztę taka zostawiając, jak zwykle kilka na pamiątkę. Na granicy niespodzianka - mam zapłacić 300 TK podatku wyjazdowego (to płacą wszyscy przekraczający granicę - może dlatego niewielu jest przekraczających granicę?

   
1 1 0
Jessore, Bangladesz

Po kilku pochmurnych dniach znowu jest słoneczny dzień. Chcę zobaczyć trochę życia na rzece, których w Bangladeszu jest więcej niż dużo (w myślach nazywam ten kraj rajem dla kaczek), więc idę nad rzekę, nad którą przerzucony jest betonowy most. Mnóstwo ludzi, łódki rybackie, stocznie łodzi rybackich, skromne bambusowe chatki na brzegu.

9lut
2007

Bagherhat

   
1 4 0
Bāgherhāt, Bangladesz

W Bagerhat, miejscowości ciągnącej się wzdłuż drogi przez wiele kilometrów jest tylko jeden hotel stojący obok placu autobusowego. To największy budynek w mieście mający 5 pięter i wyglądający całkiem nieźle. Sądząc, że albo przyjdzie mi zapłacić wysoką cenę, albo pójść gdzieś poszukać miejsca w polu, wchodzę do środka.

9lut
2007

Khulna

   
1 2 0
Khulna, Bangladesz

Hotelik jest bardzo prosty, pokoik maleńki z niewielkim zakratowanym okienkiem wychodzącym na mur sąsiedniego domu, zaś w prześwicie między budynkami płyną ścieki, ale nad łóżkiem jest moskitiera, która jest bardzo przydatna. Nie ma bieżącej wody i trzeba myć się pod pompą na dziedzińcu.

   
1 1 0
Jessore, Bangladesz

Pociągiem jadę do Bangaon, miasta w pobliżu granicy. Ledwo wysiadam na niewielkiej stacji końcowej, kiedy z sinej chmury spada najpierw grad o dwucentymetrowej średnicy kawałków lodu, potem rzęsista ulewa. Robi się dość późno, bo prawie 15:00. Do granicy jest 8 km i nie ma komunikacji autobusowej.

5lut
2007

Kolkata

   
1 1 0
Kalkuta, Indie

Tuż po 5:00 ktoś mnie szturcha - to już Kolkata. Jest jeszcze ciemno. Wychodzę przed dworzec (bardzo duży czerwony budynek), gdzie czekają tysiące żółtych taksówek marki 'Ambasador' - dumy ich właścicieli i przemysłu motoryzacyjnego Indii sprzed 50 lat, ale dotąd produkowanych. Wszystkie są mniej lub bardziej poobijane i wielokrotnie klepane, spawane, szpachlowane i naprawiane, ale są czyste.

4lut
2007

Bhubaneswar

   
1 1 0
Bhubaneswar, Indie

Wyspany i nietknięty przez komary dzięki elektrycznemu emitorowi antykomarowemu jem zwykłe śniadanie i przed południem wsiadam w autobus powrotny do Bhubaneswar. Tłok jest taki sam, ale tym razem mam miejsce siedzące zamiast wiszącego i pasażerowie nie są agresywni. Przejazd trwa o godzinę krócej.

2lut
2007

Konark

   
1 4 0
Konarak, Indie

Noc jest bardzo hałaśliwa z powodu kłócących się gości hotelowych, a do tego pełno komarów, tak że niezbyt się wysypiam i postanawiam zmienić lokal. Przelotnie zerkam na świątynię boga słońca Suryi, orientuję się w osadzie, znajduję zaciszny hotelik za 100 IR i przenoszę się. Całe popołudnie zwiedzam jedną świątynię pełną rzeźb w dużej mierze o charakterze erotycznym.

1lut
2007

Bhubaneswar

   
1 8 0
Bhubaneswar, Indie

Rano idę do starej części miasta pełnej starych świątyń w stylu Kalinda. Wokół stawu jest ich bez liku. Początek dnia jest mglisty, dopiero w południe pojawia się słońce. Po kupieniu na niedzielę biletu na kuszetkę do Kolkata jadę zatłoczonym autobusem do Konark. Czy tacy są mieszkańcy Orissy, czy jest to wpływ pełni księżyca, ale pasażerowie autobusu zachowują się wyjątkowo agresywnie, drą się na siebie, walą w autobus, nie dają się przepchać na tył autobusu i swoim zachowaniem powodują długie postoje na częstych przystankach.

   
1 1 0
Madras, Indie

Lecę do Chennai. Więcej odpraw i kolejek, niż lotu - w Colombo 2 godziny, sam lot niecałą godzinę, w Chennai 1 godzina. Pociągiem jadę do centrum, a tam na dworcu centralnym kupuję bilet na drugą klasę do odległego o 1300 km Bhubaneswar i w straszliwym tłoku rozpoczynam o 23:35 podróż, która ma trwać 22 godziny.

31sty
2007

Colombo

   
1 1 0
Kolombo, Sri Lanka

Trasa między Panadura a Colombo to morze slumsów i potworny brud. Wąziuteńkie plaże to kloaka dla ludzi stłoczonych w blisko obok siebie stojących chatach z drewna, dykty, blachy i plastiku. Tory kolejowe prowadzą bardzo blisko brzegu, nieraz nawet 5-10 m. Wieczorem jestem w Colombo. Kwateruję się w sali sypialnej schroniska chrześcijańskiego za 155 LKR.

29sty
2007

Kalutara

   
1 1 0
Kalutara, Sri Lanka

Całe południowe wybrzeże Sri Lanki jest gęsto zaludnione z dość ładnym budownictwem wśród palm. Idąc plażą trudno pomiarkować, gdzie się kończy, a gdzie zaczyna kolejna miejscowość. Dochodzę do sporego portu Kalutara i tu kończę spacer plażą.

29sty
2007

Plaża i port

   
1 1 0
Aluthgama, Sri Lanka

Z Beruwala cofam się plażą do Aluthgama, gdzie jest port rybacki.

29sty
2007

Plaże

   
1 1 0
Beruwala, Sri Lanka

Do Aluthgama jadę pociągiem. Jest piękna słoneczna pogoda. Po przejściu przez miasto schodzę na plażę i wzdłuż luksusowej strefy hotelowej zmierzam do Beruwala, gdzie jest latarnia morska kąpiąc się po drodze w przyjemnej wodzie.

28sty
2007

Galle

   
1 8 0
Galla, Sri Lanka

Galle to port i twierdza ze starówką wewnątrz, zbudowana w czasach kolonii holenderskiej w XVII wieku na półwyspie. Leje jak z cebra. Budownictwo tego obszaru wyróżnia się in plus. Często na kwaterach są napisy "only for foreigners", co oznacza wysokie ceny, a turystów brak. Ostatni zamach samobójczy Tamilskich Tygrysów miał w Galle miejsce kilka miesięcy temu.

27sty
2007

Dongra

   
1 1 0
Matara, Sri Lanka

Budzi mnie świergot ptaków i szum oceanu. Jest pochmurnie. Jadę najpierw do Matara i cofam się kawałek do Dongra z powodu latarni morskiej. Jest niebrzydka i warto się tu pofatygować. Na pobliskiej plaży przyjemnie jest się wykąpać.Gdy opuszczam Dongra niebo robi się sine od chmur - nieb

27sty
2007

Tangalle

   
1 1 0
Tangalla, Sri Lanka

Leżące nad morzem Tangalle to jedna z miejscowości dotkniętych tsunami w 2004. Idąc wzdłuż plaży widzę jeszcze gdzieniegdzie szczątki rozbitych łodzi.

   
1 1 0
Hambantota, Sri Lanka

Od rana siąpi deszcz. Kurz zamienia się w maziste błoto. Do następnego miasteczka autobusy jeżdżą często, więc po chwili jadę do Bandarawela równie zapyziałego miasteczka w górach. Muszę przejść przez ten zgiełk, bo do każdego miasta autobusy odjeżdżają z innego punktu. Nikt nie mówi po angielsku, więc mówię tylko nazwę kolejnego miasteczka Wellawaya i kieruję się do wskazanego punktu.

   
1 1 0
Welimada, Sri Lanka

Na dworcu autobusowym ruch jak w ulu, szyldy tylko w alfabecie syngaleskim, a o informację trudno. Wskutek nieporozumienia wsiadam w niewłaściwy autobus (ponoć mogę się przesiąść, ale w miejscowości, której nie ma na mapie, a z ceny biletu wynika, że zrobiłbym kółko). Dość szybko orientuję się, że autobus jedzie w niewłaściwym kierunki, więc wysiadam i znowu drepcę na dworzec.

23sty
2007

Kandy

   
1 1 0
Kandy, Sri Lanka

Kandy jest według Lankijczyków najpiękniejszym miastem Sri Lanki, ostatnią stolicą królów syngaleskich przed kolonizacją brytyjską. Miasto jest położone w górzystym terenie nad niewielkim jeziorem. Budownictwo jest podobne do innych miast azjatyckich, czyli nijakie, jedynie tu i ówdzie są pojedyncze starsze budynki z XVII-XIX wieku oraz duma miasta kompleks królewsko-świątynny nad jeziorem.

22sty
2007

Matale

   
1 1 0
Matale, Sri Lanka

Z Nalanda dojeżdżam autobusem do Matale. Mając chwilę czasu do następnego autobusu do Kandy zwiedzam pobieżnie miasto.

22sty
2007

Nalanda

   
1 2 0
Nalanda, Sri Lanka

Mała wioska Nalanda, to miejsce małej kamiennej świątyni w stylu drawidyjskim, ale poświęconej Buddzie. Od głównej szosy idę tam 1 km w bok. Po drodze mijam pogrzeb - pod białą flagą kilkanaście osób ubranych na biało czeka na podwórku na karawan. Świątynia w Nalanda leży bardzo malowniczo i zacisznie nad jeziorem.

22sty
2007

Dambulla

   
1 2 0
Dambulla, Sri Lanka

Idąc do drogi spotykam kobietę, która mnie zatrzymuje i wiedzie do swojego domostwa. Mówi kilka słów po angielsku, Przedstawia mnie dorosłym synom i mężowi, pokazuje bardzo skromną jednoizbową chatkę z kilkoma sprzętami stojącymi na klepisku. Mężczyźni siedzą w cieniu drzewa i piją herbatę.

21sty
2007

Sigiriya

   
1 2 0
Sigiriya, Sri Lanka

Kolejny zabytek w ramach biletu zbiorczego to Sigiriya . Na skrzyżowaniu w Inumaluwa zostaję niespodziewanie wysadzony. Do celu jest jeszcze 9 km w bok. Dopadają mnie rikszarze oferujących kurs w jedną stronę za "tylko" 500 LKR, ale ja ruszam na pieszo. Upał. Po kilometrze zatrzymuję samochód terenowy i właściciel podrzuca mnie kawałek.

20sty
2007

Polonnaruwa

   
1 8 0
Polonnaruwa, Sri Lanka

Wsiadam w autobus do Polonnaruwa. Droga jest bardzo kiepska, autobus przystaje bardzo często, bo zdecydowana większość pasażerów jedzie tylko krótki odcinek z jednej wsi do drugiej, bądź ze wsi do miasteczka. Początkowo mijam pola ryżowe i trochę pagórków, potem zaczyna się dżungla. Na drodze mijam kolejno trzy wypadki drogowe: autobus wbity w stojącą ciężarówkę, czołowe zderzenie autobusu i ciężarówki i trzeci wypadek dwóch ciężarówek, które wylądowały w rowie.

20sty
2007

Przesiadka

   
1 0 0
Anuradhapura, Sri Lanka

Mam szczęście, bo między przyjazdem z północy, a jazdą na południe nie muszę czekać - w kwadrans później jadę dalej.

   
1 0 0
Vavuniya, Sri Lanka

Początkowo zamierzałem jechać na wybrzeże do Trincomalee, ale cała wschodnia część wyspy jest mało bezpieczna ze względu na prowadzone walki między wojskami rządowymi a separatystycznym ugrupowaniem Tamilskich Tygrysów. Już tu spotyka się sporadycznie samochody ONZ. Pragnę zapoznać się z problemem, ale gdy pytam o to Lankańczyków to w odpowiedzi słyszę tylko 'problemy etniczne'.

18sty
2007

Anuradhapura

   
1 2 0
Anuradhapura, Sri Lanka

Kolej lankańska ma 3 klasy. W Colombo dla każdej klasy jest osobna kasa, ale kolejek nie ma. Bilet trzeciej klasy jest tani i za 200 km kosztuje 102 LKR. Pociąg koloru brudnej czerwieni rusza punktualnie i na każdej stacyjce wśród pól ryżowych i lasów palmowych przystaje. Po blisko 7 godzinach telepania się wysiadam w Anuradhapura.

15sty
2007

Colombo

   
1 1 0
Kolombo, Sri Lanka

Cały lot trwa zaledwie 1 godzinę. Niebo jest bezchmurne i dzięki temu widoczność jest dobra. Widać doskonale brzeg Indii, potem łańcuch wysepek między dwoma długimi i wąskimi półwyspami zwany Adams Bridge no i Sri Lankę. O 12:00 jestem już po odprawie. Jako obywatel Polski mogę przebywać w Sri Lance bez wizy do 30 dni.

13sty
2007

Chennai

   
1 1 0
Madras, Indie

Schronisko Armii Zbawienia trzeba opuścić o 9:00 i nie można nawet zostawić bagażu na przechowanie. Obsługa nie jest zbyt miła, zresztą ze szczególną serdecznością nie spotkałem się w żadnym z hoteli hinduskich. Zamierzam zwiedzić dzielnicę z urzędami. Jest niedziela, więc ta część miasta jest dość wyludniona.

11sty
2007

Mamallapuram

   
1 2 0
Mahabalipuram, Indie

W Mamallapuram kluczę wśród wąskich uliczek na obrzeżu miasta w poszukiwaniu prywatnej kwatery, którą w końcu znajduję. To pokój w glinianej chacie krytej palmowym dachem. Wokół ogród. Całkiem niezłe miejsce, szczególnie, że jest moskitiera. Zrzuciwszy plecak ruszam na zwiedzanie, a do zwiedzania jest tu całkiem sporo - wykute w skałach niewielkie świątynie, wyciosane z bloków skalnych małe kapliczki, no i główna atrakcja - świątynia na plaży.

10sty
2007

Pondicherry

   
1 2 0
Pondicherry, Indie

Pondicherry to była enklawa francuska na terenie Indii. Szachownicowy układ ulic, trochę budynków kolonialnych nad brzegiem oceanu i klika kościołów katolickich - to wszystkie pozostałości po tamtym okresie. Przez środek miasta przebiega cuchnący kanał, tak cuchnący, że naprawdę robi się bardzo mdło.

9sty
2007

Chidambaram

   
1 1 0
Chidambaram, Indie

Po krótkiej i szarpanej jeździe docieram w końcu do Chidambaram, trochę mniejszego miasta skupionego wokół olbrzymiej świątyni. Kwateruję się i niestety wałęsam się najpierw sporo wokół świątyni, bo w porze obiadowej jest zamknięta, jak zresztą wszystkie. Kompleks w Chidambaram jest podobnie jak prawie wszystkie otoczony murem pomalowanym w czerwono-białe pasy z rzeźbami krów na zwieńczeniu.

9sty
2007

Kumbakonam

   
1 2 0
Kumbakonam, Indie

Nie jadę dalej pociągiem, bo tory do Chidambaram są w remoncie. Muszę skorzystać z autobusu. Dworzec autobusowy to kwintesencja chaosu - autobusy wjeżdżają i wyjeżdżają niemalże non-stop, ale mają tylko napisy tamilskie, a punktu informacyjnego brak. Nikt nie mówi po angielsku, więc chodzę od autobusu do autobusu z pytaniem "Chidambaram?

8sty
2007

Thanjavur

   
1 4 0
Thanjāvūr, Indie

Na ostatnią minutę zdążam na lokalny pociąg do Thanjavur. Jeździ tam wprawdzie dużo autobusów, ale postanowiłem raczej korzystać z pociągów tam gdzie to będzie możliwe. Pociąg nie trzęsie i nie szarpie, a poza tym jest tańszy. Dziś jadę tylko nieco ponad godzinę. Zrzucam plecak w obskurnym pokoiku hotelowym i idę na miasto.

   
1 2 0
Tiruchchirāppalli, Indie

Do Tiruchchirappalli przyciąga pielgrzymów i turystów świątynia hinduistyczna na skale. Przy dworcu jest mnóstwo hoteli, niestety wszystkie zajęte. Postanawiam zwiedzić świątynię i jechać dalej. U podnóża świątyni jest kilka hoteli, więc próbujętutaj znaleźć nocleg - z pozytywnym wynikiem - dostaję bardzo schludny pokoik.

6sty
2007

Madurai

   
1 1 0
Maduraj, Indie

Pociąg do Madurai jest dopiero po południu, więc decyduję się na poranny autobus.Dworzec autobusowy jest wyjątkowo jak na Indie spokojny i sprawia wrażenie nieczynnego. Planowy autobus o 9:30 nie nadjeżdża. Nie ma informacji, rozkład jazdy jest w alfabecie hinduskim, nie ma kas, nie ma nawet żadnego baru czy sklepiku.

5sty
2007

Kanniyakumari

   
1 2 0
Kanniyākumāri, Indie

Kanniyakumari to małe miasto na południowym cyplu Indii. W dużym kompleksie turystycznym kwateruję się w wyjątkowo zaniedbanej sali sypialnej, ale za to tanio, bo 50 IR. Zwiedzam mało okazałą latarnię morską, dalej cypel ze świątynią, do której innowiercom nie wolno wejść, z którego widać kilka skalistych wysepek zabudowanych świątynią i dużym pomnikiem znanego hinduskiego poety Vivenakanda.

   
1 1 0
Thiruvananthapuram, Indie

Thiruvananthapuram nie jest atrakcyjne, a głównym powodem dla którego się tu zatrzymuję to chęć kupna biletu lotniczego na Sri Lankę. Jest stąd najbliżej do Colombo.W biurze Srilankan okazuje się, że bilet stąd nie jest tani (11750 IR), tańszy jest z Chennai (8750 IR), więc kupuję bi

3sty
2007

Kollam

   
1 4 0
Kollam, Indie

Budzę się pogryziony przez komary. Mam nadzieję, że nie przenoszą gorączki denga, która panowała tu przed dwoma laty powodując śmierć kilkuset osób. Jak do tej pory nie spadła na mnie w trakcie tej podróży ani jedna kropla deszczu. W Kollam nie zatrzymuję się, po noclegu ruszam do s

2sty
2007

Backwaters

   
1 1 0
Alleppey, Indie

Wczesnym popołudniem wysiadam w Alappuzha, sporym mieście wśród kanałów. Dziś jest tu strajk z powodu wczorajszych zamieszek, w których zginęła jedna osoba, więc miasto jest jak wymarłe. Kerala to stan, w którym od 50 lat władzę z wyborów sprawuje partia komunistyczna. Po zakwaterowaniu się w hoteliku idę nad morze pustymi uliczkami o europejskim charakterze, tylko mocno podupadłymi.

31gru
2006

Ooty

   
1 1 0
Utakamand, Indie

Wystarczy mi już pobytu wśród tłumów turystów hinduskich ciągających się po Mysore, choć ciekawie jest poobserwować chociażby stroje. Muzułmanki chodzą w czarnych długich szatach, nierzadko tylko oczy są odsłonięte, choć bywa, że i na oczach jest czarna siatka. Jest sporo mężczyzn chodzących boso i ubranych na czarno - czarna chusta przepasana wokół bioder sięgająca do ziemi, czarna koszula i czarny szal wokół szyi, zaś czoło pomalowane w pasy - to pielgrzymi hinduistyczni.

   
1 1 0
Mysore, Indie

Największą atrakcją Mysore jest pałac. Pałac wraz z ogrodami zajmuje spory obszar. Opłata za wstęp zaskakuje mnie - wszystkich obowiązuje jednakowa stawka 20 IR. Pałac został wybudowany przez Anglików i wg ich projektu, ale w stylu hinduskim w miejsce częściowo spalonego starego pałacu.

28gru
2006

Somnathpur

   
1 1 0
Somanāthapur, Indie

Niedaleko Mysore jest świątynia Somnathpur, którą zamierzam zwiedzić. Odległość jest niewielka, ale jadę tam z przesiadką mijając liczne wsi. Świątynia z XIII wieku jest wyjątkowo dobrze zachowana. Nie jest z piaskowca, ale z ciemnego i twardego kamienia, więc rzeźbienia zarówno zewnętrze, jak i wewnętrzne wyglądają jakby zostały wykute niedawno.

27gru
2006

Mysore

   
1 1 0
Mysore, Indie

Wytrzęsiony i niewyspany jestem o 5:30 w Mysore.. Miasto jest jeszcze prawie puste, ale rikszarze już czyhają, czynne są też stoiska z czajem. Na dworcu czekam do świtu, czyli do 7:00, po czym ruszam na poszukiwanie noclegu. Mysore będące sporym miastem z pałacem maharadży z początku XX wieku jest bardzo popularne wśród turystów hinduskich.

25gru
2006

Hampi

   
1 20 0
Hampi, Indie

Przesiadka w Gadag i zaraz dalej do Hospet. Nareszcie dość znośna droga i autobus jedzie dość żwawo, niestety w połowie drogi ma wypadek. Zahacza o jadący z naprzeciwka ciągnik z cegłami. Huk zderzenia i po chwili rozbity autobus ląduje w rowie. Kilka osób doznaje skaleczeń. W ciągu pół godziny kolejne autobusy zabierają sukcesywnie pasażerów.

24gru
2006

Badami

   
1 1 0
Bādāmi, Indie

W Badami zwiedzam świątynie i mury górujące nad wioską też w zupełnej samotności. Pattadakal i Badami są na liście UNESCO, więc dziwi mnie całkowity brak turystów.

24gru
2006

Pattadakal

   
1 4 0
Pattadakal, Indie

Czas do rana bardzo się dłuży. Już sporo przed świtem zbieram się idąc do wioski poszukać czego do jedzenia. O tak wczesnej porze czynnych jest już sporo straganów, ale serwujących tylko czaj. Przez wysuszony teren jadę krótki odcinek do ruin Pattadakal. Dwie godziny wystarcza na zwied

   
1 1 0
Panaji, Indie

Moim celem jest Badami, ale nie ma tam bezpośredniego autobusu. Mam dwie opcje, albo jechać wieczorem do Hubli, skąd są dobre połączenia do Badami, albo od razu do Belgaum z niewiadomą co do dalszego połączenia. Nie chce mi się czekać cały dzień, więc wybieram jazdę zaraz. Podróż przez góry do odległego o zaledwie 100 km Belgaum jest niesamowicie uciążliwa.

   
1 1 0
Arambol, Indie

Jadę na północ stanu Goa. Niewielki odcinek kilkudziesięciu kilometrów pokonuję kilkoma autobusami. Pierwsza przesiadka w Panaji, druga w Mapusa i dopiero trzecim autobusem dojeżdżam do Arambol. Droga jest bardzo wąska i kręta i prowadzi przez małe osady tonące w zieleni palm. Arambol to mała wioska w pobliżu plaży o typowo turystycznym charakterze.

18gru
2006

Old Goa

   
1 1 0
Panaji, Indie

Wysiadam na stacji Margao w Goa i maszeruję do dworca autobusowego.Niewielkie miasto Panaji nad morzem jest stolicą stanu Goa. Z dworca idę do dzielnicy Miramar, do schroniska młodzieżowego. Mogę zatrzymać się tu tylko na 2 noce, bo ze względu na okres świąteczny nie tylko w schronisku, ale i w innych hotelach nie jest łatwo o nocleg.

17gru
2006

Mumbai - Pune

   
1 1 0
Pune, Indie

Pobyt w Mumbai jest krótki, miastem nie jestem zachwycony, ponoć ciekawsze jest Pune, więc tam jadę, ale pierwsza myśl po wyjściu z dworca w Pune i zobaczeniu miasta - wyjechać stąd jak najszybciej...

15gru
2006

Mumbai

   
1 1 0
Mumbaj, Indie

Budzę się na dworcu centralnym w Mumbai. Pociąg jest już opustoszały. Zwijam śpiwór i wychodzę przed potężny budynek dworca. Jest jeszcze ciemno. Mijam najpierw nachalnych taksówkarzy, potem na uliczkach śpiących wśród stert śmieci bezdomnych. W pobliskim tanim hoteliku nie ma miejsc.

   
1 1 0
Aurangābād, Indie

Nazwa miasta Aurangabad pochodzi od Aurangzeba, który przeniósł tu w XVII wieku stolicę każąc tysiącom ludzi przejść na pieszo z Delhi. Wzorem swojego ojca zbudował dla swojej zmarłej żony podobny do Taj Mahal grobowiec Bibi-ka-Maqbara. Postanawiam go zwiedzić. Po godzinie kluczenia różnymi zakamarkami wśród brudów i ścieków dochodzę do bardzo imponującego obiektu na obrzeżach miasta.

13gru
2006

Ellora

   
1 8 0
Ellora, Indie

Kolejną miłą niespodzianką schroniska jest tanie śniadanie. Nie muszę długo chodzić i szukać po budach czegoś jadalnego. Tu serwuje się śniadanie prawie europejskie, czyli omlet z tostami i herbatę. Do Ellora dojeżdżam w niecałą godzinę mijając po drodze potężne mury obronne byłego fortu Daulatabad z XIV wieku.

   
1 1 0
Aurangābād, Indie

W Jalgaon nie ma zupełnie nic do zwiedzenia, więc po śniadaniu kontynuuję podróż dalej, teraz autobusem. Autobus telepie się dość szybko i po pięciu godzinach jazdy jestem w Aurangabad. Duże miasto nie różniące się wiele od poprzednich, ale jest tu kilka zabytków, a w pobliżu w Ellora są wykute w skałach liczne świątynie buddyjskie, hinduistyczne i jaina.

   
1 1 0
Jālgaon, Indie

Suchy omlet, chapati, czaj i zaraz po tym biegiem do pociągu do Bhopal. Prawie bez kolejki kupuję bilet do Jalgaon.. Kilkakrotnie muszę się informować, co gdzie i jak, bo wszędzie są napisy tylko w hindi (inny alfabet). Dworce w Indiach są bardzo długie, bo i składy pociągów są długie. Pociąg nadjeżdża i odjeżdża punktualnie.

10gru
2006

Sanchi

   
1 2 0
Sānchi, Indie

Po całonocnej jeździe autobusami (z przesiadkami) docieram o 11:00 do Sanchi. Na niewielkim wzniesieniu jest jedna spora stupa, kilka małych i trochę kamiennych fundamentów po klasztorach buddyjskich. Na zwiedzenie z wejściem do różnych zakamarków wystarczają mi dwie godziny.

   
1 2 0
Khadżuraho, Indie

Khajuraho to szereg świątyń hinduistycznych skupionych w trzech grupach. Zwiedzam najpierw te rozrzucone po okolicy - do nich wstęp jest bezpłatny. Zbudowane z beżowego piaskowca na przełomie X i XI wieku są niesamowicie piękne o idealnych proporcjach i pełne dobrze zachowanych zdobień zewnętrznych.

4gru
2006

Orchha

   
1 4 0
Orchha, Indie

Pociągiem jadę do Jhansi. Z dworca kolejowego do dworca autobusowego jest kilka kilometrów. Trudno jest dopytać się o drogę , bo odpowiedź to wskazanie na rikszę. Wszyscy zgodnie twierdzą, że do Orchha o tej porze autobusy już nie jeżdżą. Idę na nosa zatłoczoną jezdnią zahaczany nieustannie przez rikszarzy.

3gru
2006

Fort Agra

   
1 1 0
Agra, Indie

Drugi dzień pobytu w Agra poświęcam głównie na zwiedzenie fortu, Fort został zbudowany przez Akbara, a rozbudowany przez jego wnuka Shah Jahana, który w forcie pobudował pałace z białego marmuru. Shah Jahan spędził tu ostatnie dni swego życia pozbawiony władzy przez swego syna Aurangzeba.

   
1 2 0
Fatehpur Sikri, Indie

Za 17 IR jadę do odległej o 40 km osady Fatehpur Sikri. Najpotężniejszy z Mogołów Akbar zbudował tu w XVI wieku stolicę, która ze względu na brak wody opustoszała tuż po jego śmierci. Na wzgórzu nad osadą wznosi się fort z meczetem i pałacami. Miejsce jest bardzo turystyczne. Część jest bardzo dobrze zachowana, część to ruiny.

1gru
2006

Agra

   
1 1 0
Agra, Indie

Po kilku dniach w Delhi jadę pociągiem do Agra. Na dworcu wymijam rikszarzy i na pieszo podążam do centrum, a po zakwaterowaniu poznaję najsłynniejszy obiekt Indii - Taj Mahal. To urzekająca swoimi idealnymi proporcjami i idealną symetrią budowla.

26lis
2006

Delhi

   
1 1 0
New Delhi, Indie

Tuż przed 5:00 rano ląduję w stolicy drugiego co do liczby mieszkańców państwa świata. Harmider, kolejki, w końcu mam wszystkie kontrole za sobą. Korzystam z bankomatu i wychodzę na zewnątrz. Dopadają mnie taksówkarze, ale szybko się ich pozbywam wsiadając do rozklekotanego autobusu. Za 50 IR jadę przy wschodzącym słońcu do odległego o 25 km centrum miasta.

 

Podsumowanie

ostatni wpis:27 kwi 2007  (17 lat temu)
pierwszy wpis:26 lis 2006  (17 lat temu)
  
liczba tekstów:131
liczba zdjęć:320
liczba komentarzy:0
odwiedzone kraje:6
odwiedzone miejscowości:108

Na skróty

Uczestnicy

strona jest częścią portalu transazja.pl
© 2004-2024 transazja.pl

Newsletter Informujcie mnie o nowych, ciekawych
materiałach publikowanych w portalu



transAzja.pl to serwis internetowy promujący indywidualne podróże po Azji. Przez wirtualny przewodnik po miastach opisuje transport, zwiedzanie, noclegi, jedzenie w wielu lokalizacjach w Azji. Dzięki temu zwiedzanie Chin, Indii, Nepalu, Tajlandii stało się prostsze. Poza tym, transAzja.pl prezentuje dane klimatyczne sponad 3000 miast, opisuje zalecane szczepienia ochronne i tropikalne zagrożenia chorobowe, prezentuje też informacje konsularne oraz kursy walut krajów Azji. Pośród usług dostępnych w serwisie są pośrednictwo wizowe oraz tanie bilety lotnicze. Dodatkowo dzięki rozbudowanemu kalendarium znaleźć można wszystkie święta religijnie i święta państwowe w krajach Azji. Serwis oferuje także możliwość pisania travelBloga oraz publikację zdjęć z podróży.

© 2004 - 2024 transAzja.pl, wszelkie prawa zastrzeżone