W północnej części Chin, jednym z najbardziej popularnych zimowych przysmaków jest tzw. Bing Tánghúlu. Czym jest owe Bing Tánghúlu?
Już na samym początku pobytu w Chinach, moją uwagę przykuły różne stoiska serwujące przechodniom, prosto z ulicy, dziwnie wyglądające przekąski. Niby nic wielkiego, rozmaite owoce nadziane na długie, bambusowe szpikulce.
Ukradkiem podglądam poczynania sprzedawcy, który na bieżąco przygotowuje kolejne porcje kolorowych przysmaków...
Handlarz kroi kawałki owoców- truskawki, kiwi, ananasa i nadziewa je na długie, ok. 30 cm szpikulce. W specjalnym naczyniu rozpuszcza cukier, po czym polewa nim owoce. Roztopiony cukier, po wystygnięciu, tworzy cienką, chrupiąca skorupę. Wszystko kształtem przypomina znane wszystkim, szaszłyki.
Wśród oblanych cukrem składników znajdują się Bing Tánghúlu...czyli...owoce głogu. Cukier dodaje owocom czerwonego blasku i poprawia ich cierpki smak...
Smak Bing Tánghúlu na długo pozostanie w mych ustach. Na długo pozostanie również przeświadczenie, iż w tym o to momencie złamałam podstawową zasadę nie stołowania się u ulicznych sprzedawców...