Wczoraj we własnym hotelu znalazłem rodaka. Poszedłem przypomnieć właścicielowi, że "wisi" mi 20 rupii za pokój (nie miał wcześniej wydać ze setki). Rozliczał się z nim człowiek z kitką, któremu hotelarz załatwiał też bilet kolejowy. Z rozmowy wynikało, że ten z kitką jedzie do Bombaju.
Tu przerwe zmowe milczenia i napisze pare slow o palacu maharadzy Majsuru. Po prostu szok. Naogladalem sie, zwlaszcza w Rajastanie palacow roznych radzow, maharadzow i maharanow, ale jesli by oceniac tylko po palacu, to tamci to byli piliportki i golodupce! Oczywiscie tak pewnie naprawde nie mozna ocenic tego po siedzibie, ale chcialbym miec choc kawalek tej "chatki". Niestety nie wolno bylo fotografowac wnetrza, a zakaz ten byl scisle egzekwowany przez filujacych zza wegla na kazdym kroku policjantow, straznikow, cieciow i sluzbe maharadzy.
Troche mi "sie zagescilo" to na poludniu. Czas to "rozrzedzic" i odskoczyc gdzies dalej. Konsekwentnie nie dodaje zadnych postow z powodu wadliwego dzialania serwisu TransAzji!
Z poczatku nie chcialem sie tu zatrzymywac na noc (mialem nocowac w Trivandrum), ale poniewaz Msza sw. w PallajamKottai trwala dlugo, dotarlem tu po 14 tej. A poza tym jest niedziela - odpoczne troche. Miasteczko jest zreszta warte zatrzymania. Poza okresem pielgrzymkowym jest tu tanio. Wszak, podobnie jak Vailankanni, zyja tu z pielgrzymow.
Cape Comorin, 9.3.08, 19:40 Pallayam Kottai Miejscowosc polozona 7 km na wschod od Tirunelveli Junction. Nie ma jej w bazie TransAzji - dodam w "luzniejszym" czasie. Tu nie ma nic do szukania dla turystow spragnionych egzotyki. Przybylem to specjalnie z powodu przypadajacej niedzieli, zeby pojsc na Msze sw., z ktorej bede (prawie) wszystko rozumial.
Cape Comorin, 9.3.08, 20:22 Madurai Madurai Slynie ze swiatynnego kompleksu Sri Meenakshi. Uchodzi za najstarsze miasto poludniowych Indii i jest (prawie) obowiazkowym punktem wszystkich wycieczek na poludnie. Ta komercje, wywolana naplywem zagranicznych turystow, widac na kazdym kroku. Ma to tez swoje zalety, bo pierwszy raz od dluzszego czasu znalazlem restauracje non-veg.
Bylem w tym miescie raz przelotem/ przejazdem z Colombo do Bangalore bodajze w 1990r. i jechalem od razu z lotniska. A jako, ze przyjechalem tutaj dopiero ok. 18, wiec na razie nie mam nic do przekazania Szanownym Czytelnikom, poza tym, ze Internet jest tu tani (10Rs/h), ale komputery nie maja USB, tak wiec zdjec zaladowac nie moge. Wiecej bede mial do przekazania jutro o tej samej porze, tyle ze juz z Boza pomoca z Madurai.
Ta stara stolice srodkowego krolestwa Chola odwiedzilem "przejazdem" z Velankani do Trichy, Co zupelnie wystarcza na odwiedzenie 2 "atrakcji" miasta: palacu maharadzow i "Wielkiej Swiatyni". Palac (-fort) zupelnie nie zapowiadal sie interesujaco. Nawet jakas wychodzaca Francuzka odradzala mi wydanie pieniedzy na bilet.
Vailankanni (Velangkanii) Ta "mala" wioska rybacka (spore miasteczko), smialo moze byc nazwana indyjska Czestochowa, a to z racji posiadania najwiekszego sanktuarium maryjnego na subkontynencie. Stoi tutaj bazylika NMP... Nie wiem jak to przetlumaczyc: Our Lady of Good Healf,? z figura NMP. Cale miasteczko zyjez i dla pielgrzymow, ktorych jak to jest w Indiach regula, przybywaja miliony rocznie.
Karaikal nalezy wraz z Mahe (Malabar Coast) i Yanam (na polnoc od Vijayawada) do Union Territory of Puduchery, Czyli jest pozostaloscia po 4 posiadlosciach Francji na Polwyspie Indyjskim. W przyblizeniu zajmuje podobny obszar jak "wlasciwe" Pondichery, z tym, ze samo miasteczko Karaikal Town jest o wiele wieksze od Pondichery Town.
Tak dokladniej, to przyjechalem tu? z Karaikal Town, w ktorym zagoscilem. Tranquebar lezy przy drodze z Pondichery na Karaikal (11 km przed Karaikal). Ta malutka wioska rybacka zostala mocno "dotknieta" przez pamietne tsunami 26.12.2004. Dotad widac zniszczenia na budynkach murowanych, szczegolnie na swiatyni polozonej na brzegu Zatoki Bengalskiej.
Pondicherry (akcent na ostatnie "e", wymowa francuska tutaj, angielska poza) nie jest czescia Tamil Nadu. Jest to terytorium "federalne" skladajace sie z 4 enklaw: Mahe, Pondy, Karaikal (135 kilometrow na poludnie) i cos tam. Byly to posiadlosci francuskie i ponoc zostaly Indiom dobrowolnie przekazane na poczatku ich niepodleglej historii. W miasteczku nie ma nic specjalnie ciekawego do zwiedzania poza jedna ulotna "rzecza"(?
Pociag do Madrasu zajechal na dworzec we Vijayawada o 1 w nocy, spozniony przeszlo godzine, co jak na pociag z Delhi oznacza "prawie punktualnie". Nie zostalo mi wiele godzin do przespania, wiec odnalazwszy swoje miejsce w sleeper'ze (niestety dolna prycze), z miejsca wygonilem spiaca tam induske i bez zbednych kokoszen polozylem sie spac, pierwszy raz do tej pory bez spiwora (tylko pod szalem kaszmirskim)!
Punktualnie wg rozkladu, o 5 rano, moj pociag wjechal na stacje Vijayawada. Obudzilem sie 10 minut wczesniej z powodu harmideru jaki towarzyszyl zbierajacym sie wspolpasazerom. Spalem tak twardo, ze nie slyszalem budzika, ktory nastawilem na 4:30. Jeszcze nie pakowalem sie tak szybko. Ranek byl cieply.
Po półtoragodzinnej podroży na stojąco w zatłoczonym autobusie wylądowałem w Puri. Tu chciałbym sprostować któryś z wpisów na TransAzji - Puri nie słynie wcale ze "świętej plaży". Nie ma takiego pojęcia w hinduizmie. Parędziesiąt lat temu, żaden hindus (poza rybakami) nie zajrzał by na plażę.
Przyjechalem tu porannym autobusem z Bhuvaneshwar'u. W ktorejs relacji na TransAzji wyczytalem, ze tutejsza slawna Sun Temple mozna dokladnie obejrzec z otaczajacego ogrodzenia. Tak wiec postanowiwszy zaoszczedzic 250 rupii odstawilem przed kantorem biletowym awanture o to ze Indusi placa tylko 10 rupii, a zagraniczni turysci musza uiscic podatwk od bialej skory 25 razy wyzszy.
Tyle sie napisalem i co?! Okazalo sie, ze nie dodalo mi wpisu :-( Nie bede sie powtarzal - trudno! Uzupelnie jak wroce do domu :-)
W Kalkucie byłem ostatni raz gdzieś w roku ... ? No właśnie, kiedy? Tak dawno, że nawet nie jestem w stanie ustalić ostatniej daty z pamięci bez zaglądania w stare kalendarze. Dlatego postanowiłem zatrzymać się tu na jeden dzień (a w zasadzie na pół dnia z powodu spóźnienia autobusu).
Aby zobaczyć Himalaje, a właściwie pokazać je $wierszczykowi (ja widziałem je wielokrotnie, choć nie z tej strony), dodaliśmy kolejny, nie planowany na początku punkt wyprawy - "letni kurort" Brytyjczyków - Massuri (Mussoorie). Założyli go w roku 1823 r., a przydał się "jak znalazł" po przeniesieniu stolicy z Kalkuty do Nowego Delhi w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Z tym oglądaniem ośnieżonych szczytów, to zazwyczaj jest loteria.
Jadąc koleją z Margao do Nasik, mieliśmy przesiadkę w Bombaju i to na samej końcówce - na Victoria Terminus. Tak naprawdę, to końcówki w Bombaju są przynajmniej ze dwie: VT i Churchgate. Stanowią stacje końcowe dwóch głównych linii kolejowych wchodzących na południe półwyspu. Linia zakończona VT biegnie wzdłuż zatoki, a linia do Churchgate, wzdłuż Morza Arabskiego.
Ledwo tylko przyjechaliśmy tutaj malowniczą szosą ciągnącą się grobla wśród rozlewisk mangrowych delty rzeki Mandovi zobaczyliśmy szczelnie zapchany parking przed bazyliką Bom Jesus czyli Dobry Jezu i ludzi tłumnie wychodzących z kościoła. Szybka orientacja - następna Msza o 10, czyli za chwilę.
Do tej małej miejscowości przy Higway'u NH-17 dojechaliśmy przed godz. 9 rano. Przyjechaliśmy tutaj tylko dla tego, że na www.dici.org figuruje informacja iż odprawia się tu Msza św. w klasycznym rycie rzymskim, w jakiejś kaplicy przy Bus Stand. Bus Stand to raczej zbyt szumne określenie. Był to raczej Bus Stop w centrum tej malutkiej miejscowości przy skrzyżowaniu na Kalanguti (Calangute).
ostatni wpis: | 18 mar 2008 (16 lat temu) |
pierwszy wpis: | 17 sty 2008 (16 lat temu) |
liczba tekstów: | 27 |
liczba zdjęć: | 89 |
liczba komentarzy: | 215 |
odwiedzone kraje: | 4 |
odwiedzone miejscowości: | 59 |
strona jest częścią portalu transazja.pl
© 2004-2023 transazja.pl
transAzja.pl to serwis internetowy promujący indywidualne podróże po Azji. Przez wirtualny przewodnik po miastach opisuje transport, zwiedzanie, noclegi, jedzenie w wielu lokalizacjach w Azji. Dzięki temu zwiedzanie Chin, Indii, Nepalu, Tajlandii stało się prostsze. Poza tym, transAzja.pl prezentuje dane klimatyczne sponad 3000 miast, opisuje zalecane szczepienia ochronne i tropikalne zagrożenia chorobowe, prezentuje też informacje konsularne oraz kursy walut krajów Azji. Pośród usług dostępnych w serwisie są pośrednictwo wizowe oraz tanie bilety lotnicze. Dodatkowo dzięki rozbudowanemu kalendarium znaleźć można wszystkie święta religijnie i święta państwowe w krajach Azji. Serwis oferuje także możliwość pisania travelBloga oraz publikację zdjęć z podróży.