lub
w jakim celu? zapamiętaj mnie
 
Warszawa
Hanoi  
Flaga WietnamuHa Long, Wietnamfoto: Krzysztof Stępieńźródło: transazja.pl
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
 
czytasz blog:

14 zbyt krótkich dni - Indie Płn jesień 2006.



10mar
2007

Katowice-Moskwa-Delhi

1 0 0  
  New Delhi, Indie, prowincja NCT

Pobudka o 2 w nocy. Nie jestem pewna czy warto by³o siê w ogóle k³aœÌ, ale mimo wszystko wstajê wyspana (to podejrzane).
Plecak spakowany juÂż wieczorem pod czujnym okiem Mamy dzielnie czeka oparty o szafĂŞ.
Taksówka zamówiona wczeœniej ma podjechaÌ o 3.30 bo poci¹g mam o 4. Po datarciu do naszej piêknej stolycy zostanie mi godzina z kawa³kiem na dotarcie na lotnisko na zbiórkê zaplanowan¹ na 9. Taksówka siê oczywiœcie spóŸnia, bo przecie¿ w tym kraju nic nie mo¿e dzia³aÌ normalnie, nawet jeœli za to p³acisz.
Bojowym krokiem wkraczam w koùcu do holu g³ównego przecudnego dworca PKP i co s³yszê? - poci¹g opóŸniony 20 minut. Wybaczam taksówkarzowi.
Nie wiem ktĂłry juÂż raz w Âżyciu stwierdzam, spacerujÂąc z MamÂą (bo przecieÂż musi mnie odstawiĂŚ ;) po dworcu, Âże takiego syfu ogĂłlnie pojĂŞtego jaki tutaj panuje to ze ÂświecÂą szukaĂŚ w caÂłym kraju.
No ale nic.
ÂŁadniutka ICetka wtacza siĂŞ w koĂącu na peron. Wsiadam wiĂŞc i z mety zasypiam.
Ca³e szczêœcie ¿e jedzie ze mn¹ w przedziale jakaœ kobitka, bo jej nieustanne gadanie przez telefon budzi mnie na chwilê przed wjazdem na Zachodni. Chwilê póŸniej spokojnym krokiem przemierzam korytarze Centralnego - fuj, ³adujê siê do autobusu 175 - mniejsze fuj, ale ludzie œmierdz¹, no i wysiadam przed Terminalem Odlotów.
Telefon do kogoÂś o imieniu Radek, z ktĂłrym umĂłwiÂłam siĂŞ wczeÂśniej przez maila. DzwoniĂŞ wiĂŞc, a tu mi koles mĂłwi Âże mnie widzi i pyta czy jestem w pomaraĂączowych spodaniach. Fakt jest taki Âże owszem, ale czy ja mam na plecach plakietkĂŞ "lecĂŞ do Indii"???
Wybija 9.00. CaÂła banda zbiera siĂŞ pod informacjÂą.
OglÂądam sobie ludzi, trochĂŞ tak jak w zoo. Dostajemy bilety. Potem grzecznie do odprawy i do samolotu.
LataÂłam juÂż sporo, ale takiej maszyny jeszcze nie przerabiaÂłam. TU 154. Nie bojĂŞ siĂŞ latania, ale w chwili gdy zasiadam na przydzielonym mi miejscu mina nieco mi rzednie. Przypadkiem opieram gÂłowĂŞ o okno i kÂątem okaz dotrzegam przedziwne rozszczelnienie pomiĂŞdzy ÂścianÂą wewnĂŞtrznÂą samolotu a oknem i ÂścianÂą zewnĂŞtrznÂą. UdajĂŞ sama przed sobÂą Âże to nic. I nawet mi siĂŞ to udaje, ale tylko do momentu gdy zostajÂą odpalone silniki. Bo wtedy, z przyuwaÂżonego wczeÂśniej rozszczelnienia, zaczyna do mnie dolatywaĂŚ smrodek paliwa.
Na wszelki wypadek zaczynam siĂŞ zastanawiac jak wyglada Moskwa z gĂłry.
OczywiÂście nie moÂżemy odlecieĂŚ planowo, bo to jeszcze Polska. Najpierw czekamy na jakichÂś przesiadkowiczĂłw, potem kolejka na pas startowy.
Ale w koùcu jedna z najstarszych maszyn lataj¹cych w Europie odrywa siê od ziemi, a ja powoli zapominam o wszystkim co dotychczas i zaczym ¿yÌ moj¹ podró¿¹ ¿ycia.
Moskwa z lotu ptaka wyglÂąda cudnie. Zakola, rozlewiska. ÂŚliczne to.
OsÂławione lotnisko Szeremietiewo juÂż mniej. Ceny z kosmosu, obsÂługa taka Âże odstrzeliĂŚ z rodzimego kaÂłacha na dzieĂą dobry. Ale te 4 godziny mijajÂą bÂłyskiem w towarzystwie Radka i Finlandii.
Po przekomicznej kontroli bezpieczeùstwa wsiadamy w koùcu do (i tu niespodzianka) Boeinga, a nie Iliuszyna. Siedzê zupe³nie z ty³u i przygl¹dam siê przez pó³ godziny trzem biedym psiakom, kótre w kojcach ³adowane s¹ do luku baga¿owego. Biedne futrzaki. I tak siê zastanawiam po cholerê komu pies w Indiach? Taki europejski. MêczyÌ siê bêdzie taki zwierzak chyba. No ale to nie moje futrzaki, wiêc co mnie to.
Staram siê wyspaÌ "na zapas" i prawie mi siê to udaje. Przez ponad 5 godzin lotu skutecznie wybija mnie ze snu pewien jegomoœÌ, lat oko³o 50, dy¿urny wodzirej dziesiêcioosobowej bur¿uazyjnej grupy wycieczkowiczów. Pan opowiada zawziêcie jak to bêdzie cudowna wycieczka "1500 km w klimatyzowanym autokarze" (sic!).Ca³a czereda wtóruje mu gromkimi salwami œmiechu gdy ten przytacza opowieœci dziwnej treœci ze swoich wczeœniejszych podró¿y. Mnie tematyka nieco mdli, wiêc dziêkujê bogu za ostatni pomys³ jaki wpad³ mi do g³owy przed wyjazdem - zakup odtwarzacza mp3.
W saÂłej sytuacji zachwycajÂą mnie dwa dzieciaki malutkie, ktĂłre miaÂły nieszczĂŞscie otrzymania miejsca tuÂż za uroczÂą polskÂą gromadÂą wodzireja. ÂŚpiÂą jak zabite i nic nie wskazuje na to aÂżeby w/w mieli im w jakikolwiek sposĂłb przeszkadzaĂŚ.
BiorÂąc przykÂład z maluchĂłw, zasypiam jak zabita.
LÂądujemy.
Z przedziwnym papierkiem "rejestracji turystów" maszerujê od okienka do okienka a oczy biegaj¹ mi jak szalone we wszystkich kierunkach. NapatrzeÌ siê na tych ludzi nie mogê :) Kobiety w sari, mê¿czyŸni w turbanach, mali ch³opy z czymœ dziwnym na g³owie (potem dowiem siê ¿e to wyznawcy Shiwy) i ró¿ne zjawiska ogl¹dane dotychczas tylko w tv.
Udaje mi siĂŞ jako pierwszej odebraĂŚ bagaÂż, zasiadam sobie wiĂŞc gdzieÂś w kÂąciku i pierwsze co robiĂŞ, to wyciÂągam japonki a adidasy i polar ÂładujĂŞ do plecaka. Teraz moge funkcjonowaĂŚ.
W chwili wyjœcia z klimatyzowanej hali przylotów uderzaj¹ we mnie ca³e Indie. Uderzaj¹ w dos³ownym tego s³owa znaczeniu - uczucie podbne, jak gdy wychodzi siê podczas silnego wiatru zza budynku który dotychczas os³ania³ przed nim. Taki mimowolny stoper na ulamek sekundy. Temperatura oko³o 30 stopni, wilgotnoœÌ powietrza bóg jeden raczy wiedzieÌ jaka, smrodek wszystkigo nie³adnie pachn¹cego co tylko da siê na tym padole znaleŸÌ i dziwny ale ³adny zapach czegoœ co akurat kwitnie w okolicy (do dzisiaj nie wiem co to).
Maszerujemy radoœnie ca³¹ band¹ do wynajêtego autobusu (nie autokaru). Nie wiem co to za twór czteroko³owy, ale jest mi to obojêtne, choÌ coœ takiego wid¿ê pierwszy raz w ¿yciu. Wrzucam plecak do baga¿nika, zapalam papierosa i ju¿ siê cieszê ¿e tu jestem.
W drodze do hotelu juÂż zaczyna siĂŞ stĂŞkanie i marudzenie ludnoÂści mi towarzyszÂącej. A to Âże gorÂąco, a to Âże niewygodnie, a Âże muchy, i chwaÂła bogu Âże nikt nie pÂłacze Âże do mamy daleko. A ja siedzĂŞ przyklejona do okna i sobie inny Âświat oglÂądam radoÂśnie.
Lepszy cyrk zaczyna siĂŞ gdy wjeÂżdÂżamy do dzielnicy Paharganj, w ktĂłrej znajduje siĂŞ nasz hotel.
Tak siĂŞ zastanawiam czy ktokolwiek z otaczajÂącego mnie towarzystwa czytaÂł cokolwiek o tym kraju, albo przynajmniej oglÂądaÂł w tv. Towarzystwo jest zszokowane Âże na ulicach ÂśpiÂą ludzie i chodzÂą krowy. Mamo ratuj!
Wysiadamy, lokujemy sie w hotelu i znowu dooko³a s³yszê narzekanie i stêkanie na ca³okszta³t. ¯e brudno, co to za ³ó¿ka, ¿e kibelek indyjski a nie europejski i takie tam. Mi wystarczy ¿e jest bie¿¹ca woda i ³ó¿ko, reszta niewa¿na. Zak³adam wiêc moj¹ mp3 (kótra póŸniej wielokrotnie uchroni mnie przed przywaleniem komuœ), wychodzê na balkon, zapalam papierosa i patrzê na Delhi o 4 nad ranem.
Szybki prysznic i spaĂŚ, bo za 5 godzin mam juÂż zwiedzaĂŚ to miasto.
Po raz pierwszy w ¿yciu tak siê cieszê, ¿e mogê zasn¹Ì w pozycji horyzontalnej.

 


Odległość pokonana od ostatniego punktu (, ): ok , mierzona w linii prostej.
Całkowity przebyty dystans to ok. .

 
  • Opublikuj na:
10mar
2007

Komentarze

 

Na mapie

 

Spis treści

1
1. Katowice-Moskwa-Delhi New Delhi, Indie
sobota, 10 mar 2007
New Delhi, Indie Katowice-Moskwa-Delhi, New Delhi, Indie
1
2. Dzień drugi New Delhi, Indie
czwartek, 15 mar 2007
New Delhi, Indie Dzień drugi, New Delhi, Indie

Na skróty

Podsumowanie

ostatni wpis:15 mar 2007  (17 lat temu)
pierwszy wpis:10 mar 2007  (17 lat temu)
  
liczba tekstów:2
liczba zdjęć:0
liczba komentarzy:0
odwiedzone kraje:1
odwiedzone miejscowości:1

Uczestnicy

Skontaktuj się ze mną

strona jest częścią portalu transazja.pl
© 2004-2024 transazja.pl

Newsletter Informujcie mnie o nowych, ciekawych
materiałach publikowanych w portalu



transAzja.pl to serwis internetowy promujący indywidualne podróże po Azji. Przez wirtualny przewodnik po miastach opisuje transport, zwiedzanie, noclegi, jedzenie w wielu lokalizacjach w Azji. Dzięki temu zwiedzanie Chin, Indii, Nepalu, Tajlandii stało się prostsze. Poza tym, transAzja.pl prezentuje dane klimatyczne sponad 3000 miast, opisuje zalecane szczepienia ochronne i tropikalne zagrożenia chorobowe, prezentuje też informacje konsularne oraz kursy walut krajów Azji. Pośród usług dostępnych w serwisie są pośrednictwo wizowe oraz tanie bilety lotnicze. Dodatkowo dzięki rozbudowanemu kalendarium znaleźć można wszystkie święta religijnie i święta państwowe w krajach Azji. Serwis oferuje także możliwość pisania travelBloga oraz publikację zdjęć z podróży.

© 2004 - 2024 transAzja.pl, wszelkie prawa zastrzeżone