sobota, 19 kwi 2008 Bangkok, Tajlandia
Zapuszczamy sie wglab Borneo, a dokladniej w strone Kapit, malego miasteczka nad rzeka Batang Rajang oddalonego o dzien drogi lodka z Kuchingu. Brzmi to jak romantyczna wyprawa w poszukiwaniu lowcow glow albo chociaz endemicznego gatunku motyla olbrzyma... W rzeczywistosci jednak wspomniana wyzej lodka to tzw. speedboat, z latwoscia osiaga 80 km na godzine. W srodku powiew z zimnego klimatyzatora kaze nam zalozyc skarpetki i zapomniec o tropikalnej atmosferze. Wraz z tubylcami oddajemy sie kontemplowaniu wyswietlanego na pokladzie niewatpliwego malajskiego hitu filmowego. Porywajaca historia o pieknej syrenie, biednym (acz sprytnym) rybaku w kostiumie nurka oraz jego bracie o malpiej twarzy i golebim sercu koi wszelkie leki zwiazane z lowieniem glow ludzkich.
Batang Rajang to najdluzsza rzeka Sarawaku, ciagnie sie przez blisko 600km. To jednoczesnie najwiekszy i najtloczniejszy szlak handlowy tej czesci Borneo, gdzie dzungla wciaz pozostaje tak gesta ze szkoda czasu zeby sie przez nia przedzierac i latwiej jest po prostu, tak jak i wieki temu, wsiasc w lodke. Naszym celem jest Belaga, miasteczko polozone w gore rzeki od Kapit. Jak wszystkie wieksze osiedla preznie rozwinela sie dzieki Chinczykom, ktorzy przyplywali w te rejony juz w XIX wieku, przywozac ze soba nafte i sol. Te cenne suplementy lokalne plemiona kupowaly chetnie za produkty z dzungli. Glowna atrakcja Belagi do dzis pozostaje atmosfera miasta-lacznika miedzy swiatem zewnetrznym a tajemniczym zyciem dzungli i jej mieszkancow.
W samym Kapit okazuje sie, ze przybylismy nieco za pozno.... Pora sucha, ktora panuje tu mniej wiecej od kwietnia uniemozliwia podroz szybka lodzia w gore rzeki. Nasza podroznicza podreczna biblia- Lonely Planet, radzi ze w takich okolicznosciach najlepiej wynajac mniejsza lodke odpowiednia na niski poziom wody, ktorej cena jest bardzo przystepna, jedyne 50 ringitow ( niespelna 20 dolarow). Pytanie o taka lodke na nadbrzezu wzbudza powszechne rozbawienie oraz przewracanie oczami. Jeden z wlascicieli lodki proponuje podroz za, bagatela, 4000 ringitow. Ta mila suma przekracza miesieczny budzet na jedna osobe na naszej wyprawie. Uczynni tubylcy widzac nasze pochmurne twarze proponuja zebysmy po prostu poczekali na deszcz. Jak dlugo? Kto to wie....jutro, za tydzien, a moze za miesiac? Czas w Azji rzadzi sie swoimi prawami.
Zamiast palenia przewodnika LP tudziez pisania internetowych pamfletow na jego autorow, ktorzy zapewne byli tu ostatni raz 20 lat temu, postanawiamy zwiedzic Kapit.
I wtedy wlasnie okazuje sie, ze spoznilismy sie rowniez na lowienie glow. Ten krwiozerczy zwyczaj do dzis pobudza wyobraznie i wywoluje gesia skorke w naszym swiecie. Odkad i w dzungli Borneo zaczelo byc troche za ciasno lokalne plemiona Iban i Dayak czesto i chetnie wkraczaly na wojenna sciezke, a odciecie glowy wroga bylo rytualem zapewniajacym ostateczne zwyciestwo.
Kapit-nadbrzeze
Glowy te triumfalnie zawisaly w domu bohatera, im bylo ich wiecej tym wieksze jego szanse u wybranki serca. Ostateczny pokoj pomiedzy plemionami zostal podpisany w 1924 roku pod presja...rodu Bialego Radzy Sarawaku. Zachodzimy w glowe coz to za rod bialego czlowieka przynosil pokoj i jak to sie stalo, ze jako jedyny w historii kolonizacji do dzis wzbudza nostalgie i szacunek tubylcow.
James Brooke, zalozyciel jednego z niewielu w historii swiata prywatnego, rodzinnego krolestwa przybyl tu w 1840 roku. W nagrode za pomoc w uciszeniu lokalnej rebelii dostal od sultana Brunei, owczesnego wladcy polnocnego Borneo niewielki skrawek ziemi na polnoc od Kuchingu . W poczatkach XX wieku obszar znajdujacy sie pod panowaniem jego spadkobiercow obejmowal juz caly obecny Sarawak. Za rzadow Jamesa Brooka, a potem innych Bialych Radzow, zniesiony zostal kanibalizm, uciszone walki plemienne, przepedzono takze piratow, a milosnikow kolekcjonowania ludzkich czaszek zmuszono do poszukiwania inne pasji.
Sir James panowal pod haslem dziel i rzadz, nakazywal zawsze pytac o zdanie lokalnych wodzow i sam rowniez chetnie ich wysluchiwal, co jak na tamte czasy bylo niezwykla wrecz kurtuazja najezdzcy. Podstawowym prawem krolestwa byla ochrona lokalnej ludnosci przed wyzyskiem, ziemia miala jak zawsze nalezec tylko do nich, zagraniczne kompanie nie mialy prawa wstepu do Sarawaku (u schylku rzadow Bialych Radzow funkcjonowala tu tylko jedna taka firma...sympatyczny Shell...). Co jeszcze dziwniejsze James Brooke uwazal, ze szkolnictwo budowane na modle zachodnia oraz misjonarze niosacy dobrodziejstwa religii chrzescijanskiej nie przyniosa tubylcom zadnej korzysci i sa niemile widziani.
Zaczynamy wreszcie rozumiec dlaczego 100 lat rzadow tych angielskich arystokratow zapamietany jest jako zloty wiek tego obszaru.
James Brooke musial byc niewatpliwie charyzmatyczna postacia, skoro dzikie ludy Borneo uwierzyly, ze jest on w posiadaniu nadnaturalnych supermocy nazywanych tu SEMANGAT. Kto je ma ten moze manipulowac natura i swiatem duchownym na korzysc czlowieka, a pod jego rzadami wszystko kwitnie. Nic dziwnego, ze powszechnym rytualem zwiazanym z przybyciem Bialego Radzy do lokalnej wioski bylo poblogoslawienie domow woda, w ktorej...wymoczyl nogi wlasnie James Brooke. Nawet jesli, jak glosily plotki, mial on w Anglii nieslubnego syna, w Brunei porzucona muzulmanska zone- wnuczke samego Sultana, a tak naprawde jego najwieksza miloscia byl dorastajacy nastolatek- ksiaze Sarawaku Badruddin.....