piÄ…tek, 1 gru 2006 Mengla, Chiny
Osławiony Angkor Wat
Angkor - legendarna stolica potężnego królestwa Khmerów, od wielu, wielu lat był na liście najważniejszych miejsc, które chcemy odwiedzić w Azji. W gruncie rzeczy był to nasz "numer dwa" aktualnej wyprawy i w końcu, po 181 dniach od opuszczenia Polski dotarliśmy do jego bram. Czy Angkor powala swoim wyglądem? Czy jest fenomenalnym miejscem które pragnie się poznawać dokładniej i dokładniej? Zdecydowanie tak, przynajmniej na nas wywarł tak ogromne wrażenie. Wiele już widzieliśmy w Azji stanowisk archeologicznych. Jedne były potężne podczas gdy inne składały się wyłącznie z kupki porozrzucanych na ziemi kamieni, ale Angkor to zupełnie inna klasa. Klasa sama w sobie.
Do Siem Reap dotarliśmy w bardzo podłych nastrojach. Jeszcze tego samego wieczora znaleźliśmy przez przypadek miły hotelik w centrum do którego postanowiliśmy się przeprowadzić następnego ranka. Przespaliśmy noc, spakowaliśmy się, rzuciliśmy ostentacyjnie klucz na recepcyjne biurko poczym pomaszerowaliśmy do nowego hoteliku. Niestety, nasz pokój został sprzedany już komu innemu. No co za dziadowski kraj z tej Kambodży. Na poszukiwania hotelu straciliśmy kolejną godzinę ale ostatecznie zamieszkaliśmy w przemiłym pokoiku za 5 USD. Korean G.H okazał się wyjątkowym hotelem z przemiłą obsługą, codziennie zmienianą pościelą, opróżnianymi koszami, wymienianymi ręcznikami, mytą podłogą, dostarczaną wodą pitną, kablówką w telewizorze i czystą łazienką w pokoju.
Strome schody Angkor Wat
A dlaczego był taki dobry i tani? Ano dlatego że nie był jeszcze opisany w Lonely Planet. W przeciwnym wypadku ceny zostałyby podwojone a jakość usług spadłaby na pysk. Jeszcze trochę czasu zajęła nam wymiana pieniędzy na kambodżańskie riale i przed 13 byliśmy gotowi pojechać do oddalonego o 6 km Angkoru. Czekała nas jeszcze przeprawa z kierowcami motorków. Normalnie wynajęcie motoru z kierowcą na cały dzień nie powinno kosztować więcej niż 6 USD, ale rzecz jasna stawka wynajęcia na pół dnia zaczynała się od 12 USD. Negocjowaliśmy twardo i ostatecznie pojechaliśmy za 4 USD.
Angkor to bardzo rozległy teren z wieloma wspaniałymi świątyniami rozsianymi na całym jego obszarze. Niektóre ze świątyń są odrestaurowane, inne pozostawiono samym sobie, jeszcze inne w sprytny sposób zabezpieczono przed pochłonięciem ich przez przyrodę. Całość robi ogromne wrażenie, a każda następna świątynia wygląda inaczej niż poprzednie. Co więcej dużą rolę odgrywa pora dnia w której ogląda się świątynie. Zupełnie inaczej wyglądają twarze Bayon przy ciepłym, żółtym świetle zachodzącego słońca niż w samo południe. Ale co by nie mówić zdecydowanie największe wrażenie robi osławiona przez filmową Larę Croft, pochłaniana przez dżunglę świątynia Ta Prohm. Godzinami można podziwiać jak korzenie potężnych drzew oplatają tysiącletnie mury, stając się integralną częścią budowli.
Angkor Wat
Do tego plątanina pnączy, zielone porosty na murach przypominają o potędze przyrody i nietrwałości wzniesionych ludzką ręką budowli. Równie duże wrażenie robi mniej popularna pośród turystów świątynia Preh Khan. Jest ogromna i dobrze zachowana. Odwiedzając ją koło południa ma się duże szanse nie spotkać innych zwiedzających i mieć ją wyłącznie dla siebie. Prawdziwa gratka. Kolejna z wyjątkowych świątyń to będąca sercem Angkor Thom świątynia Bayon z jej widzącymi wszystko twarzami. Bayon to w gruncie rzeczy kamienne wieże z tajemniczymi głowami doglądającymi czterech stron królestwa. Nieprawdopodobnie tajemnicze miejsce. No i w końcu Angkor Wat, wizytówka całego terenu, najbardziej rozpoznawalny obiekt i najczęściej fotografowana świątynia w Kambodży. Problem w tym, że obejrzenie tego wszystkiego wymaga czasu, wielu godzin, nawet dni pobytu w Siem Reap. Ponadto za każdym razem trzeba zorganizować sobie jakiś transport, bo pieszo pomiędzy świątyniami raczej chodzić się nie da. Pełna pętla tylko pomiędzy głównymi świątyniami to prawi 40 km. Na szczęście drugiego dnia pobytu znaleźliśmy idealne rozwiązanie elektryczne skutery. Od dawna nosiliśmy się z zamiarem wypożyczenia skutera lub motocykla ale jakoś się nie składało. Ponad rok temu, będąc na Goa próbowaliśmy wypożyczyć skuter ale obsługa wtedy powiedziała: e, to nie dla ciebie myster, wywalisz się i będziesz musiał płacić za naprawę, lepiej będzie jak pojedziesz taksówką&
ÅšwiÄ…tynia Pre Rup
Wtedy może i mieli rację, ale tym razem postanowiliśmy spróbować. To było nasze pierwsze doświadczenie z tego typu pojazdem. Nigdy wcześniej na czymś takim nie siedzieliśmy, co więcej obydwoje nie mamy prawa jazdy. Ale już po pierwszych minutach obydwoje zakochaliśmy się w tych jednośladach. Własny transport, całkowite uniezależnienie się od kierowcy, wiatr we włosach i duża chęć przeżycia w pozbawionym absolutnie wszelkich zasad kambodżańskim ruchu drogowym. Przeżycie na ulicach Siem Reap to istna loteria. Na skrzyżowaniach każdy jedzie tak jak mu się uda, każdy każdemu zajeżdża drogę, nie bacząc co się dzieje po bokach. Istna dżungla. Jedno z najgorszych pod tym względem miejsce jakie do tej pory widzieliśmy. Sprawa wydaje się jeszcze bardziej zabawna po zmroku, kiedy to jedynie widać rzekę kolorowych świateł przemykających po ulicach. Już 15 minut po wypożyczeniu motorka Aga miała wypadek. Ktoś zwyczajnie zajechał jej drogę i doszło do wywrotki. Agnieszce się nic nie stało ale z lusterka zostały tylko leżące na asfalcie resztki. Sprawca wypadku nawet się nie zatrzymał. Cóż, Kambodża& Po paru następnych godzinach Aga stwierdziła: super sprawa te rowerki ale dlaczego takie wolne. Istotnie, więcej niż 35 km/h z nich się nie wyciśnie. Tak czy inaczej warto je sobie pożyczyć. Na terenie Siem Reap wprowadzono zakaz wypożyczania zwykłych skuterów i motocykli turystom i elektryczne rowerki stały się jedyną alternatywą dla zwykłych rowerów.
ÅšwiÄ…tynia Ta Prohm - ta od Tomb Ridera
Swoją drogą to cały wielki projekt z tymi rowerkami. Jako że są one napędzane akumulatorem wymagają ładowania. W związku z tym, przy każdej większej świątyni znajduje się specjalny parking dla tych jednośladów. Z jednej strony zapewnia bezpłatne, strzeżone miejsce gdzie można je zaparkować, a z drugiej strony w każdej takiej stacji można wymienić akumulator na nowy. Miło, bezpiecznie i solidnie. Godne pochwały.
W Angkor spędziliśmy trzy dni no i rzecz jasna nie byliśmy w stanie zobaczyć wszystkiego. Skupiliśmy się na zobaczeniu ruin w głównym skupisku świątyń robiąc tzw. pełną pętlę. Potrzebowalibyśmy jeszcze co najmniej 2 dni na dotarcie do pozostałych, bardziej odległych stanowisk. Na nie zwyczajnie zabrakło nam czasu. Jeżeli ktoś ma tylko jeden dzień na zwiedzanie, zorganizuje sobie mądrego kierowcę i rozpocznie wcześnie rano to można ostrożnie zaryzykować twierdzenie że zobaczy wystarczająco dużo, jednak najlepszą opcją wydaje się wykupienie 3 dniowego biletu. Przy każdej większej świątyni można znaleźć sprzedawców książek. Już za 5 USD można kupić genialną książkę opisującą Angkor. Jest bardzo bogato ilustrowana i stanowi doskonały przewodnik po świątyniach.
Informacje praktyczne:
- Mieszkaliśmy w Korean G.H nieopodal opisanego w LP Chenla G.H. Dwójka z łazienką i TV kosztowała 5 USD. Codziennie zmieniano nam ręczniki, myto podłogę, zmieniano pościel, dostarczano butelkowaną wodę pitną. Gorąco polecamy.
- wypożyczenie elektrycznego roweru: 4 USD / dzień
- wypożyczenie zwykłego roweru: 1 - 2 USD / dzień
- bilet wstępu do Angkor: ważny 1 dzień: 20 USD, 3 dni: 40 USD, 7 dni: 60 USD
- wynajęcie motocykla z kierowcą na cały dzień: 6 USD ale po trudnych negocjacjach
- wynajęcie wygodnej rikszy motorowej z kierowcą (coś jak wygodna kanapa na kółkach): od 10 USD / dzień rzecz jasna po długich negocjacjach.
- jedzenie i napoje na ternie Angkoru jest droższe niż w Siem Reap.
- autobus do Phnom Penh: 5 USD, 6 godzin
- szybka łódź po Jeziorze Tonle Sap z Siem Reap do Phnom Penh: 22 USD, 5-6 godzin
- autobus z Siem Reap do Bangkoku: 11 USD
- autobus z Siem Reap do Battambang: 30 000 R
- łódź z Siem Reap do Battambang: 13 USD