Pekin, Chiny
12.09.2014
Rano o 7:40 mamy samolot do Szanghaju (820 Rmb). Zadanie na jutro to dostać się do hotelu (tym razem mamy niestety hotel). Dotarcie do hotelu odbyło się bez problemów. Z lotniska jeździ szybka magnetyczna kolej Maglev - prędkość rozwija do 430 km/h. Niestety nie zdążyłem zrobić zdjęcia, widziałem tylko jak już zwalniała ponad 300 km/h. Cena za przejazd z ważnym biletem 40 Rmb. W hotelu oczywiście nie mówią po angielsku, ale jakoś dało się zakwaterować. Jest jeszcze sporo czasu więc idziemy na miasto. Dochodzimy do brzegu rzeki i deptakiem spacerujemy zwdłóž niej podziwając drapacze chmur - głównie Oriental Pearl TV, Shanghai World Financial Center i Shanghai Jinmao Observatory 88. Przeprawiamy się na drugą stronę rzeki gdzie znajdują się te budowle przez Bund Sightseeing Tunnel (50 Rmb) - ale to jest porażka. Lepiej przejechać na drugą stronę metrem. Celem jest Shanghai World Financial Center, a dokładniej wiazd nz 100 piętro (492 metry wysokości, cena 180 Rmb). Widok na Shanghai z takiej wysokości robi wrażenie, zwłaszcza nocą. To najwyższy do tej pory budynek w Shanghaiu, ale obok niego już budowany jest jeszcze większy wieżowiec.
13.09.2014
Do 11 poada deszcz więc siedzimy w hotelu. Gdy przestaje jedziemy metrem na stację Dashijie - linia nr 8. Z tamtąd wychodząc na Middle Jinling Road kierujemy się prosto na skrźowanie z ulicą Pu'an Road. Z tamtąd oddchodzą autobusy do Zhujiajiao - miasteczko nazywane Wenecją Shanghaiu. Cena za przejazd w jedną stronę wynosi 12 Rmb, czas jazdy około 1 godziny. Wysiadamy na dworcu autobusowym to jest ostatni przystanek tego autobusu. Wychodząc z dworca kierujemy się na lewo. Pierwsze wejście do starego wodnego miasta znajduje się po prawej stronie od glównej ulicy jakieś 5-10 minut spacerem od dworca. Dowiadujemy się o tym na końcu bo nie mając mapy idziemy na około do drugiego wejścia kierując s?ę znakami dla samochodów. Samo miasteczko jest bardzo klimatyczne - jedyny minus to tlumy ludzi, ale do tego już przywykliśmy. Pełno jest straganów z jedzeniem i pamiątkami. Wejśce do miasteczka jest bezpłatne. Płatne jest zwiedzanie ogrodów, muzem, poczty itp. -ale tam nie byliśmy.
Parę słów o metrze w Shanghaiu. Jest no droższe niż w Pekinie. Minimalna opłata to 3 Rmb i zależy od długości trasy. Bilety kupuje się samemu w automacie. Trzeba jedynie wybrać numer lini i stację docelową. Są też automaty które prztjmują banknoty.
W planie na dziś mamy jeszcze Plac Ludu. Wrażenia nie specjalne, ale w Parku Ludu odbywają się w sobotę tzw. Targi ślubne - przyszłe teściowe z karteczkami na ziemi wystawiają na "sprzedaż" swoje córki. Jest gwarno i głośno ale przechodzimy szybko bo zmirzamy do McDonalda na kolację.
Generalnie Shanghai to miasto z betonu i szkła. Jest tu bardzo duże zagęszczenie wieżowców i bloków w których ludzie zaglądają sobie z okien do sąsiadów. Jest mało zieleni i wolnej przestrzeni.
14.09.2014 i 15.09.2014
Zwiedzanie z buta Shanghaiu, między innymi bazar na Shanghai Old Street z mnóstwem stragnów z jedzeniem i pamiątkami. Jeszcze jedna przechadzka po Bundzie i powrót do hotelu gdzie zostawiliśmy bagaże. 5 minut po północy mamy samolot do Dubaju (9 godzin lotu) a z tamtąd do Warszawy (6 godzin lotu z 2 godzinami przerwy na lotnisku. W Warszawie mamy być o 11:30 czasu lokalnego. Polskiego busam do Rzeszowa mamy zarezerwowanego na 16. Podróż powrotna będzie męcząca - czuję to już po pierwszym locie na lotnisku w Dubaju.
Podsumowanie kosztów:
1. Bilet lotniczy w obie strony - 2 100 zł
2. Wiza do Chin - 350 zł załatwiana przez biuro podr?ży - samemu było by taniej, ale trzeba stracić 2 dni uropu.
3. 1 000 zł - zakup yuanów w Polsce od brata szwagra.
4. 830 $ - licząc kurs po 3,20 wychodzi 2 656 zł.
Razem wychodzi to: 6 106 zł. Przy czym w tym jest teź zakupiony za 20$ zegarek "Rolexa" na bazarze i inne pamiątki. Generalnie w Chinach najdroższe są wejściówki - za każde miejsce do którego sięwchodzi trzeba płacić. Podsumowując za same bilety wejściowe z 2 wykupionymi wycieczkami wyszło około 2 000 zł. Spory wydatek to też bilety lotnicze - około 750 zł. Hotele i jedzenie jest w zasadzie tańsze niż w Polsce z wyjątkiem oczywiście miejsc głównych atrakcji, gdzie zdzierająz turystów jak wszędzie. Jak widać Chiny nie są takie tanie jak się wydaje.