Pekin, Chiny
27.08.2014
Pobudka 04:10 - trzeba dotrzeć do Warszawy. Najpierw autobus do Krakowa a o 7:20 pociąg. Jeszcze tylko przesiadka do kolei na lotnisko i już możemy startowć.
Wylot z Warszawy liniami Fly Emirates do Dubaju o godz. 14:40. Przylatujemy o 22:50 czasu lokalnego to jest o 2 godziny później niż u nas. Temperstura na zewnątrz +37 stopni celcjusza. Wychodzimy na pół godziny i wracamy do klimatyzowanego, ogromnego lotniska - do bramek dojeźdźamy pociągiem. Czekamy, a tymczasem zmienia się licznik na cyferblacie. Już mamy
28.08.2014
Zadanie na dziś dolecieć do Pekinu i dotrzeć do hotelu. W Pekinie mamy być o 15:10. A z Dubaju wylatujemy 04:10. Lot trwa 7 godzin więc znów tracimy 4 godziny. Okazuje się że lecimy potworem niebios Aiebusem 380. Już lot Warszawa Dubaj byl niezły bo był to olbrzymi Beoing, sle Airbus bije wszystko. Po małych problemach znakdujemy hotel i chcemy kupić bilety na pociąg do Luoyang. Niestety nie ma już na ten dzień, a właściwie noc co chcieliśmy. Musimy zostać w Pekinie 1,5 dnia dłużej. Ale dogadanie się ze sprzedawcą trzeba uznać za sukces, bo ani w hotelu ani w punkcie sprzedaży nie znają w ząb sngielskiego. Po raz piereszy przydaje się tablet. Po zakupie biletów kolacja i piwko w fajnej cenie to poprawia humor, ale zmęczenie jest duże. Jutro kolejne odkrywanie miasta. Także działanie internetu jest ograniczone tzn. Nie ma ukochanego wójka google ani map google. Oni mają swoją wyszukiwarkę, z której korzysta najwięcej ludzi na świecie - nazywa się baita. Na szczęście działa wyszukiwarka w onecie i strona booking.com z której rezerwujemy hostele.
29.08.2014
Jest 23 i jestem padnięty. Dziś zwiedziliśmy Tiananmen, Zakazane miasto i Hutongi. Dodatkowo kupiliśmy bilety na pociąg z luoyangu do Xian. A kupno biletów nie jest ani łatwe ani proste. Zarezerwowaliśmy także hostel w Luoyang. Na placu Tiananmen zwiedziliśmy mauzoleum Mao, w którym Chińczycy kupują żółte kwiatki, chyba goździki i kładą przed pomnikem siedzącego z założonymi kolanami Mao. Po wyjściu z mauzoleum zaczepia nas koleś i pyta czy może nam zrobić zdjęcie z dziewczynką. Oczywiście nie ma problemu, czuję się jak miś panda, bo niktótrzy też nam robią zdjęcia, tylko bardziej dyskretnie. Biały człowiek w Chinach jest rzadkością. Pekińskie hutongi też robią duże wrażenie, bo to prawdzie Chiny, np. Fabrka okien w malutkim pomieszczeniu, albo produkcja makaronu.
30.09.2014
W planach miał być chiński mur, ale na stacji zabrakło biletów na 7:58 więc pojechaliśmy do zoo zobaczyć pandę wielką. Zwierzęta w zoo w tym pandy nie wyglądały na zadbane. Druga część dnia minęła w Pałacu Letim. Najlepsze wrażenia robi ulica Suzhou, pagody nad wodą, oraz widok z wieży. Miejsce obowiązkowe do zwiedzenia.
31.09.2014
Kolejna niewyspana noc. Przed zaśnięciem sprawdzałem dojazdy z Guilin do Szanghaju i na górę Tianmen. Okaxuje się że na pociąg praktycznie już ich nie ma. Zostaje samolot. Piszę to w pociągu do Badalingu. Pierwszy raz czekaliśmy w poczekalni i biegliśmy do pociągu za chińczykami. Ciekawe po co oni tak biegną, skoro i tak wszyscy mają miejsca siedzące? Czytałem że te biegi do pociągu to ich sport narodowy - taki jogging. Zobaczyymy co będzie się działo na wielkim murze?
Generalnie Pekin jest ok. Super jest metro choć trzeba wiedzieć żeby kupować tylko 1 bilet na stacji. Bo bilet kupiony na jednej stacji nie jest ważny na innej. Jest on też ważny tylko w danym dniu. W ten sposób mam już 3 nieważne bilety. Na szczęście 1 bilet kosztuje tylko 2RMB to jest 1 zł. Na minus w Pekinie na pewno jest smog przez który nie może przebić się słońce. Powietrze jest cięźkie ale jest ciepło. Ceny są niższe, w knajpie piwo kosztuje 4 RMB, a najeść się można za 10 zł. Trzeba jed ak wiedzieć co zamówić. Dobry jest ryż z warzywami. Nie polecam kurczaka, który pokrojony jest razem z kośćmi i podany z jakimś sosem. Oczywiście zamówienie w restauracji trwa chwilę bo trzeba pokazywać obrazki. O angielskim można zapomnieć. To jest problem bo prawie nigdzie nie mówią po angielsku.
Tymczasem w pociągu do Badalingu (6 RMB) jakaś chinka w stroju konduktora pokazuje jakiś album i coś gaworzy, wogóle dużo gadają przez głośniki ale pociąg jest OK
Powrót z Wielkiego Muru - już wiem czemu Chińczycy tak biegną do pociągu - właśnie siedzę w swagonie "Wars" na podłodze i to piszę. Ale Wielki Mur jest naprawdę Wielki i robi wrażenie. Prześliśmy północną stronę do końca, a południowa została w międzyczsie zamknięta - też nie wiem dlaczego? Plan jest taki żeby w Pekinie wymienić pieniądze i kupić bilety na dalszą podróż. Jest problem z biletami bo na internecie już ich brakuje. Ale trzeba będzie jakoś dostać siędo Szanghaju. Przynajmniej pogoda nam się udała bo jak wczoraj sprawdzałem to miało padać. A świeciło słońce po raz pierwszy odkąd jesteśmy w Pekinie.
01.09.2014
The Temple of Heaven, Lama Temple, stadion olimpijski Ptasie Gniazdo, zakup biletów lotniczych
Świątyna Nieba to ogromny park z zabytkowymi pagodami i marmurowym okrągym ołtarzem do składania ofiar przez cesarzy z prośbą o urodzajne plony. W parku ludzie ćwiczą TaiChi, jest park fitnes. Chińczycy śpiewają, grają w karty i chińczyka. W soboty podobno jest tu targ w którym przyszli teściowie szukają męża dla córek. My byliśmy w poniedziałek.
Świątynia Lamy to kilkanaście budynków, w których znajdują się figurki buddy. Jest to odmiana buddyzmu tybetańskiego. Przed budynkami znajdukją się skrzynki w które chińczycy wrzucają zapachowe świece. Świece te kładą też przed posągami modląc się bijąc pokłony. W ostatniej pagodzie znajduje się największy na świecie pomnik buddy wyrzeźbiony z drzewa sandałowego o wysokości 18 metrów.
Po świątyniach kupujemy bilety na samolot z pomocą menadżera hotelu. Mamy już kupione bilety na trasie Xian - Guilin oraz Guilin - Szanghaj. Pozostaje tylko oddać bilety na pociąg które kupiliśmy wczoraj. Chcieliśmy kupić bilety na samolot, ale sprzedawca z biura nas nie zrozumiał (nie pomógł nawet tablet). Dlatego dziś robimy zakupy z menadżerem hotelu. Musimy pojechać na główny dworzec w Pekinie. Idziemy na metro i po pół godzinie szukania i stania w kolejce dostajemy 95% z ceny biletu. Szybka kolacja w Macu i jedziemy zobaczyć Stadion Olipijski. Robi wrażenie rozmiar placu i sam stadion - tony betonu i stali jaka musiała zostać użyta na jego budowę. Powrót do hotelu pakowanie i odtatnia noc w Pekinie.
02.09.2014
Wyjazd na zachodni dworzec w Pekinie i podróż pociągiem 11 godzin do Luoyang wśród lokalersów. My patrzymy na nich co jedzą itd. a oni na nas. Już wiemy że chińczycy jedzą zupki chińskie. Cena za bilet to 105 Rmb. Dworce w Pekinie są ogromne ale w miarę dobrze zorganizowane. Jedyne utrudnienie to konieczność bycia na dworcu godzinę przed odjazdem. No i palą papierosy. Cały czas leci muzyka, oprócz momentów, gdy "konduktor" reklamuje i sprzedaje pastę do zębów i szczoteczki.