Indonezja trip 2008

tajemniczy małpi las a w nim jak sama nazwa wskazuje - las tajemniczy taki :) Tego dnia ruszyliÂśmy dalej, ale ze wzglĂŞdu na fakt degustacji dnia poprzedniego jak to zwykle bywa nie udaÂło nam siĂŞ wstaĂŚ na czas i zamiast na ma³¹ wyspĂŞ Nusa Penida ruszyliÂśmy do, UBUD czyli kulturalnego centrum caÂłej BALI, co widaĂŚ byÂło juÂż na przedmieÂściach peÂłnych pracowni rzeÂźbiarskich czy teÂż malarskich. KaÂżdy z nas chyba coÂś czuÂł, Âże te wszystkie sklepiki i targowisko nie moÂże obojĂŞtnie wpÂłyn¹Ì na nas i z byĂŚ zamienimy siĂŞ na mieĂŚ. Udaje nam siĂŞ znaleŸÌ chyba najlepszy nocleg, w jakim nam przyszÂło mieszkaĂŚ do tej pory, bo mamy osobne domki piĂŞknie przystrojone typowÂą architekturÂą ze ¿³obionymi drzwiami i okiennicami a nie wspominajÂąc juÂż o ogrodzie peÂłnym figurek i budyneczkĂłw niczym ÂświÂątynie. Po zalogowaniu siĂŞ postanowiliÂśmy zbadaĂŚ okolicĂŞ oraz nasze moÂżliwoÂści targowania siĂŞ na lokalnym i peÂłnym przeró¿nych rzeczy targowisku.

Nocne wracanie z miejscĂłwki okazaÂło siĂŞ dosyĂŚ niesamowitym i tajemniczym przeÂżyciem, mianowicie, kiedy miasto w miarĂŞ milknie i znika duÂży ruch z ulic a ludzie chowajÂą siĂŞ gdzieÂś w celu spania, nad miastem przejmuje kontrole niezliczona iloœÌ bezpaĂąskich psĂłw, ktĂłre w ciÂągu dnia gdzieÂś pochowane czekajÂą na swojÂą kolej oraz zajÂście ostrego sÂłoĂąca. małpka sobie na drzewie przesiaduje. Mój aparat się nią interesuje i fotografuje I tak teÂż, kiedy chcieliÂśmy podejœÌ do jednej ze ÂświÂątyĂą, wyskoczyÂła przed nami gromada psĂłw, ktĂłre jasno nam oznajmiÂła, ÂżebyÂśmy nie podchodzili do ich terenu i co ciekawe najbardziej zdecydowany z tej gromady miejscowy zabijaka na czterech Âłapach, podszedÂł na 10 krokĂłw przed nami i postanowiÂł nas odprowadziĂŚ bezpiecznie do naszych domkĂłw, w jaki sposĂłb ten pies znaÂł drogĂŞ, co sygnalizowaÂł fukaniem z nosa miejscowym innym bezpaĂąskim psom, dlaczego dla nas trzy raz stawaÂł twarzÂą w twarz z zĂŞbami przed zĂŞbami z innymi nie mniej groÂźnymi psami, tego do chwili obecnej nie wiemy i nie wiemy teÂż, po co ten nasz "ochroniarz" to zrobiÂł, czy rzeczywiÂście wszĂŞdzie byÂło widaĂŚ, nasze turystyczne blade dupy i czy nawet zwierzĂŞta wiedziaÂły, Âże nie bardzo wiemy jak ten inny dla nas Âświat funkcjonuje?? Jedno jest pewne nasz bohater zrobiÂł to bezinteresownie, bo nawet przygotowany dla niego makaron z zupki chiĂąskiej nie byÂł dla niego atrakcyjny choĂŚ na zbyt najedzonego to nazwijmy go Ringo mother fucker nie wyglÂądaÂł ( jak zresztÂą inne psy teÂż nie).

18-09-2008     Ubud
hmmmm... nie ma co ukrywaÌ i¿ tego dnia zaplanowane by³o wczesne wstawanie i country side walk bo jak siê dowiedzieliœmy w okolicy Ubud s¹ piêknie umiejscowione wsie indonezyjskie z tradycyjn¹ zabudow¹ oraz nadal funkcjonuj¹cym rêkodzie³em. Niestety jak dnia poprzedniego pije siê nieznanej marki whiskey do póŸnych godzin nocnych lub jak kto woli wczesnych godzin rannych a kiedy whiskey siê koùczy to najbardziej odwa¿ni (OLO&VT) znowu przepraszaj¹ siê z Arrak i robi¹ na zdrowie atak to musi to siê skoùczyÌ nie najlepiej ;). Jak te¿ mo¿na by³o siê spodziewaÌ zamiast zwiedzaÌ piesz¹ przechadzk¹ okoliczne wsie w pe³nym s³oùcy my le¿eliœmy i b³agaliœmy o litoœÌ, niestety nawet zimny prysznic poprawi³ samopoczucie tylko na chwilê dlatego plan diabli strzeli³ i jedyne na co mieliœmy si³y to nie robienie niczego no i ewentualne opanowywanie zemsty Indonezyjczyka. Ten dzieù ograniczy³ siê do jedzenia i odpoczynku oraz wykonania ostatnich zakupów tym razem targowanie nie by³o najwy¿szych lotów, bo i energia chyba gdzieœ zosta³a utargowana nocy poprzedniej.